Google Website Translator Gadget

środa, 9 lutego 2011

Między Zimą a Wiosną

Obie te pory roku są do strawienia. W zimie jest czasami niewyobrażalnie zimno, ale da się ścierpieć. Ma to swój uroczy klimat. Zima mi pasuje :) Wiosna też jest okej. Wszędzie jest zielono, jest ciepło (!), znów słychać śpiew ptaków. Wiosna też mi pasuje :) Nie mniej jednak, okres przejściowy jest katastrofalny, nie cierpię go, mimo, że zaczyna się robić bardziej zielono i cieplej jest koszmarnie, bo jest wszędzie brudno. Syf to mało powiedziane. Psie odchody, śmieci, piach - nie pojawiły się nagle, one były cały czas, ale pod stertą śniegu nie było widać. Teraz to wszystko wychodzi na jaw i wszystko widać, a czasami to i poślizgnąć, jak się wdepnie....

Z życiem człowieka nawracającego się, jest takie samo. Kiedy żyje się bez Jezusa, nie zwraca się uwagi na swoje "występki". Z chwilą, kiedy "otwieramy drzwi Chrystusowi", nagle dostrzegamy, że w naszym życiu jest pełno syfu. Śnieg, który wszystko przykrywał stopniał i nagle dostrzegamy cały brud, który to nagromadził się przez całe lata. Strasznie dołujące.

Chrześcijanie już nawróceni, to też ludzie i czasami też popadają w rutynę, tracą "czujność" i od czasu do czasu potrzebują pewnego rodzaju przebudzenia. Czasem i w życiu chrześcijan napada trochę śniegu i myślimy, że wszystko jest w porządku, a jak słońce zaświeci i śnieg stopnieje.... Jednym słowem wszyscy jedziemy na tym samym wózku.

Stan szoku, gdy przejrzymy na oczy, to efekt zaniedbania. Czego dokładnie, to ciężko opisać, każdy przecież jest swoistą indywidualnością, ale ja mogę powiedzieć, że to są takie troszkę prozaiczne sprawy, jak np. czytanie Biblii. Nic wielkiego, a jednak... Nie wolno się zaniedbywać. Biblia mówi o czujności, o pilnowaniu samego siebie. Nigdy tego nie rozumiałem, bo niby jak tą czujność zachować? Cały czas analizować swoje postępowanie, słowa, czyny, obserwować otoczenie? Przecież Jezus tak nie robił. Ta czujność, tj. trzeźwość można zachować tylko wtedy kiedy jest się w społeczności z Bogiem, kiedy jesteśmy napełnieni Duchem Świętym, i w tej właśnie mocy chodzimy. Wtedy jesteśmy z naszego charakteru silniejsi i łatwiej nam powiedzieć po prostu "nie".

Który to już raz mówię, że się zmienię...?
"Bo kto chce być zadowolony z życia i oglądać dni dobre, ten niech powstrzyma język swój od złego, a wargi swoje od mowy zdradliwej. Niech się odwróci od złego, a czyni dobre, niech szuka pokoju i dąży do niego. Albowiem oczy Pana zwrócone są na sprawiedliwych, a uszy jego ku prośbie ich, lecz oblicze Pańskie przeciwko tym, którzy czynią zło. I któż wyrządzi wam co złego, jeżeli będziecie gorliwymi rzecznikami dobrego?" (1 Piotr. 3:10-13)

1 komentarz:

  1. fajna przypowiesc - i od razu z wyjasnieniem :)

    kasia s

    OdpowiedzUsuń