Google Website Translator Gadget

niedziela, 6 lutego 2011

10-letni Bohater

Kilka dni temu oglądałem "Sprawę dla Reportera" Elżbiety Jaworowicz w TVP1. Poruszała sprawę pewnego chłopca. Ten program możecie zobaczyć tutaj. Nie ma on łatwego życia. Bez rąk, jedna noga krótsza od drugiej, brak łazienki, problemy finansowe samotnie wychowującej go matki, różne choroby, które są następstwem jego stanu. W TV dużo mówi się o cierpieniu. Prawie każda szanująca się stacja telewizyjna czy radiowa, ma choć jeden program w swojej tygodniowej, który pokazuje ludzką nie dolę i cierpienie. I to jest dobre. Pokazuje to, tak tępym ludziom jak ja, jakie to mnie spotkało szczęście.

Cierpienia widzimy dużo, a to wojna, a to kataklizm, TV nie pozwala nam zapomnieć o bólu. Z czasem uodparniamy się na to, i płacz powoli przestaje nas wzruszać. Ludzka nie dola nie jest już szokująca, ale jest "jedną z wielu". Z tym chłopcem mogło by być podobnie. Ale mnie w nim nie porusza jego stan zdrowia, ani to co go czeka w życiu, które już teraz widać, że nie będzie proste. Mnie porusza jego postawa, jego wewnętrzny duch. Skąd on bierze tyle optymizmu? To on idzie do swojej matki i mówi: "mamo, będzie dobrze". Albo: "lepiej teraz trochę pocierpieć, bo jak przyzwyczaję się do bólu, to będzie później mniej bolało". To mówi 10-latek!

Szok. Jestem zdrowy. Mam dwoje rąk i nóg. Uczę się na uczelni wyższej. Nie pracuję. Nie muszę, bo rodzice mają płynność finansową. Zawsze mieli, nigdy nie musiałem się martwić o nic. Książki do szkoły były, lodówka była pełna, szafa pełna ubrań, wakacje, gadżety, itp. Czy mnie to wyróżnia? 95% z Was może się pochwalić większym "dorobkiem". Nie czyni mnie to lepszym, ani wspanialszym, czyni mnie to zwykłym człowiekiem. Ale czy ta "zwykłość" jest dzięki mnie? Moim rodzicom? Bogu? Przede wszystkim dzięki Niemu, bo to dzięki Jego kierownictwu oni mają choćby tą prace.

Ten chłopak nie ma wiele, albo ma jeszcze mniej, a mimo to, nie znajdziesz w nim goryczy. Bo wątpię, aby grał pod kamerę... Przyjął "na klatę" doświadczenie życia i żyje... A ja... Ja nie wiem za bardzo co napisać, aby to jakoś ładnie i zgrabnie ująć.


Problem jest w tym, że to co mam, to co mnie otacza śmiało mogę uznać za klasę "standard". Chleb w chlebnicy? A co w tym dziwnego, że on tam jest? Zawsze był! Tak, był. Ale to wcale nie oznacza, że ten "standard" ma każdy. W Googla wpisałem "głód". Zobaczyłem to co tutaj wrzuciłem obok razy kilka setek. To co mam, dzięki Bożej łasce mam. I w tym momencie zwracam uwagę na te nie manifestacyjne elementy życia (czyt. np. fajny samochód), ale jak chociaż by buty, które mogę nosić nawet i markowe, a co!. Dziękuje Bogu za wiele rzeczy, chociaż nie zawsze. Poprosić to ja nigdy nie zapomnę, ale podziękować to już różnie bywa. Jestem obyty z tym co mam. Mówię, Boże dzięki Ci za to co mi dajesz, ale tylko tak mówię. A istota rzeczy uświadomić sobie to, zrozumieć i wbić sobie wreszcie do głowy, że inni tak nie mają. Nie jakoby: "jestem lepszy", ale "Bóg mi błogosławi". To co mam, to Boże błogosławieństwo. Wniosek? Bóg błogosławi mi od zawsze. Nie mam zielonego pojęcia czym sobie na to zasłużyłem, ale to mega fajne uczucie. Stosunkowo nie dawno zacząłem sobie to uświadamiać.

Rozmyślania w tym temacie wróciły do mnie, po oglądnięciu tego reportażu. Zobaczyłem małego chłopca, dziecko, które nie mówi: "Bóg mnie nie kocha", czy "dlaczego mnie to spotkało?" On mówi, że jest jak jest, trzeba z tym żyć. Jestem w zdecydowanie lepszej sytuacji tak materialnej jak i zdrowotnej od niego, a czuje się przez niego zawstydzony. Ileż razy zdarzyło mi się narzekać, dołować, pesymistycznie nastawiać. Nie raz miałem  - nazwijmy to delikatnie - zastrzeżenia do Pana Boga, bo zazwyczaj jakaś z perspektywy czasu błahostka nie poszła po mojej myśli. Żenada.

On ma nie wiele, ale docenia to co ma. Ja mam sporo i z tym docenianiem to różnie bywa. Nie zaskoczę chyba nikogo jak powiem, iż w moich modlitwach często pojawia się zwrot typu "proszę o...", a słowa brzmiące około: "dziękuje Ci za..." ciut rzadziej. To nie jest dobra postawa. Trzeba by chyba bardziej odpowiedzialnie i świadomie podchodzić do swych modlitw.
"Za wszystko dziękujcie; taka jest bowiem wola Boża w Chrystusie Jezusie względem was" (1 Tes. 5:18)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz