Google Website Translator Gadget

sobota, 5 lutego 2011

Chodzić z Bogiem

Źródło: "Przekrój"
Moi znajomi znaleźli w necie taki o to rysunek i zaczęli w opisach GG go rozprowadzać. Nie wiem w jakim kontekście on się pojawił i co autor miał na myśli, ale chyba nie trzeba zbytnio zapoznać się z treścią, aby wzbudziło to w nim refleksję. Można zadać pytanie: kto/co jest moim 'bogiem'? Ale chciałbym podejść do tematu bardziej osobiście. Otóż, jaki będzie ten rok? Jak go przeżyję? Ile znów rzeczy sknocę? Ile rzeczy uda mi się zrobić dobrze? 

Czy ten rok będę chodził z Bogiem?

Zawsze fascynował mnie Henoch. Strasznie mało o nim wiemy, ale to co wiemy powoduje, że co poniektórzy robią 'wow'.
"Henoch przeżył trzysta sześćdziesiąt pięć lat. Henoch chodził z Bogiem, a potem nie było go, gdyż zabrał go Bóg." (1 Moj. 5:23-24)
Co to znaczy "zabrał go Bóg"? Odpowiedzi oparte są tylko na domniemaniach, ale to nie istotne. Istotne jest to, że Bóg nagrodził Henoha za jego postawę. Jego życie w tak wielkim stopniu było skoncentrowane na Bogu, że Bóg chciał go nagrodzić w sposób szczególny - zabrał go. Praktycznie jak to mogło wyglądać? Nie wiem, ale wiem, że ludzie tamtych czasów i współcześni są bardzo do siebie podobni. Problemy rodzinne, brak akceptacji najbliższych, uzależnienia, choroby, przemoc... Dziś powiedzielibyśmy jeszcze o pornografii, narkotykach, uzależnieniu od internetu czy innego facebook'a. Okej, mamy swoje choroby cywilizacyjne, ale fakt faktem, że z problemami codzienności trzeba stykać się na co dzień. Henoch nie miał łatwiejszego życia, to nie była sielanka, na pewno jako mąż, ojciec, przywódca plemienia borykał się z takimi samymi problemami jak my dziś. Ale on wyszedł z nich zwycięsko, bo chodził z Bogiem.

Zawsze chodził z myślą, że Bóg go widzi, i chce żyć według woli Boga. Zawsze się zastanawiał czy dobrym jest zrobienie tego czy innego, nie ze względu na jego korzyści, ale ze względu na akceptację danego czynu w oczach Bożych. Po prostu analizował swoje życie i konfrontował swoje uczynki z tym czego chce Bóg. Dziś jest podobnie. Który facet nie chciałby się przespać z kobietą i spędzić upojną noc w towarzystwie prawdziwej piękności. Każdy. Nie czarujmy się. Gdyby sex był czymś nie przyjemnym i nie dobrym, to pornobiznes nie zarabiał by rocznie kilkadziesiąt miliardów euro. Jest to fajne. Jak powszechnie wiadomo, kontakty seksualne przed ślubem to grzech cudzołóstwa, więc nie wchodzą/nie powinny wchodzić w grę. W porządku, ale motywacją nie powinna być, w mojej ocenie obawa przez zakażeniem HIV, ale to że Bóg tego nie pochwala. Człowiek wierzący, to taki ktoś, kto żyje według woli Bożej. Wola Boża to nie jest tylko chodzenie do kościoła, ewentualne czytanie Biblii, to codzienne chodzenie z Nim. To pytanie: "Boże, jaką decyzję mam podjąć, co mam zrobić?"

Nie mam zielonego pojęcia czy Henoch miał dylematy natury seksualnej. Ale jakiekolwiek by one nie były, chciał podejmować tylko te, które były zgodne z Bożym punktem widzenia. Przejechał się na tym? Skoro zabrał go Bóg.... to chyba raczej nie bardzo. Nie wiem czy moje życie będzie kiedykolwiek takie jak Henocha, w ciemno obstawiam, że ciężko by było, ale na pewno nie jest one do zmarnowania na dziś dzień. Z drugiej strony, po co patrzeć od razu na całe życie - wystarczy spojrzeć tylko na rok 2011.

Poprzedni rok był dla mnie fatalny. Źle go wspominam. Ten zaczął się świetnie.
Może odnajdę w sobie chociaż jakiś najmniejszy pierwiastek Henocha...

3 komentarze:

  1. Henoch- człowiek zagadka, nie raz o nim myślałem, bez życiowej mądrości, nie do rozgryzienia. Tylko jak ją zdobyć. Nie przypomina żadnego z ludzi . Prędzej w sobie znalazłbym pierwiastek Dawida- raz był bogu oddany to zatracał się w ludzkich słabościach miotany to w tę to w tamto. Też chciałbym mieć tą cząstkę Henocha. Lubelskie pozdrawia;)!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny artykuł, ja wiem z doświadczenia że tylko Duch Święty jest w stanie nam pomóc zmienić się ma obraz Boga dzięki Jego łasce, bo własnymi siłami nam się to nigdy nie uda, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Obecnie mamy r. 2015 i słuchając w mp3 Biblii "lis do Hebrajczyków" zastanowiłem sie nad słowem (Henoch zabrany przez Boga) i z ciekawości zapisałem sobie to. Po wpisaniu w wyszukiwarkę gogle otworzył mi się w/w list Lukasza. Muszę powiezieć, że znajduje się w nim wg mnie bardzo trafne podejście że powinniśmy szyscy którzy wierzymy w Jezusa mieć pewność że On Jest w nas samych - zawsze i nigdy nas nie opuscił. I powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego że we wszystkim co nas spotyka ON JEST , tylko zaproszajmy go do swoich wszystkich spraw (bo mamy wolną wolę w którą Bóg nas wyposarzył) i nic nie zrobi Bóg jeśli nie prosimy Go. To Bóg ze Swojej Wielkiej Miłości jeśli się do Niego nie odzywamy jak Dobry Ojciec daje nam klapsy abyśmy się obudzili i przejrzeli na oczy. Bo obiecana nagroda ziści się tylko wówczas jeżeli beziemy chodzili zawsze z Bogiem.

    OdpowiedzUsuń