Google Website Translator Gadget

sobota, 9 kwietnia 2011

Św. Paweł

Ten człowiek to realista. Nie chodził z głową w chmurach, nie używał jakiś frazesów chrześcijańskich, określeń "Alleluja i do przodu" czy podobnych 'slangów' chrześcijańskich. Całym sobą chciał służyć Bogu i robił to tak gorliwie jak tylko się dało. Charakterystyka ap. Pawła trudna nie jest: istny mąż stanu! W końcu jak należy patrzeć na człowieka, który pisze m.in. to:
"Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie" (Ga 2:20)
Paweł cały swoje życie podporządkował woli Tego, który stanął mu na drodze do Damaszku. Nie jest to proste, tak w czasach Pawła jak i naszych. Prosta arytmetyka: ile godzin w tygodniu poświęcamy na obowiązki (szkoła/praca/dom), ile na przyjemności (hobby/spotkania towarzyskie/komp), ile czasu dajemy innym (rodzinie/przyjaciołom/bliskim), ile czasu dajemy dla Boga (zbór/indywidualna relacja z Bogiem/usługiwanie innym)? W żaden sposób nie kwestionuje żadnego z powyższych. Nie mówię, że jedno jest dobre, drugie jest złe. Zwracam uwagę tylko na proporcje, czy aby na pewno są zachowane, gdyż nie ulega wątpliwości, że jedne sprawy są ważniejsze od drugich. Paweł postanowił poświęcić swoją karierę, przyjaciół, życie osobiste i całą resztę dla jednej idei: ewangelii. Oddał swoje życie Chrystusowi w pełni, nie tylko w pewnym zakresie. Można by rzecz ideał.

Nie mniej, Paweł patrzy na swoje życie realnie: w porządku, oddałem swoje życie Chrystusowi, ale jest jeszcze druga strona medalu - moja grzeszność. I o ile pisze o swoim oddaniu Chrystusowi, to pisze też, że ma drugą naturę, której w żaden sposób nie może poskromić:
"Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka. A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło" (Rz 7:19-21)
Paweł patrzy na siebie realnie, są pewne przyzwyczajenia, słabości charakteru i ciała, które Paweł nie kontroluje. Ciężko nam powiedzieć co to jest, ale jak by się każdy zastanowił nad swoim życiem, to już można być coś domniemywać. Nie że coś sugeruje...

Pisze on, że przyjemne jest mu Prawo Boże, ale słabości ciała też nim targają. Ten Apostoł z pewnością był świadom swojej misji, wiedział jakiego dzieła Bóg dokonuje w nim. Mimo to, nie szuka usprawiedliwienia. Jest służba - i ma być ona spełniania perfekcyjnie, ale jest też coś jak życie codzienne - i ono także nie ma być dla nas ujmą. Czasami warto usiąść i szczerze zastanowić się nad swoim życiem. Zazwyczaj - to znaczy kiedy faktycznie s z c z e r z e - zastanowimy się nad własnym życiem to te wnioski są nie najlepsze i powoduje to powstanie lekkiego 'doła' (wybaczcie ten kolokwializm) w nas samym. Paweł też zasmucił się nad sobą. Jednakże w chrześcijaństwie tak już jest, że w takich chwilach przychodzi z pomocą nam Chrystus i za słowem smutku, Paweł pisze słowo nadziei:
"Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci? Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego!" (Rz 7:24)
Przestańmy się czarować i wewnętrznie usprawiedliwiać. Nazywajmy rzeczy po imieniu i w tej szczerości stawajmy przed Bogiem. Jeśli wiemy, że w nas panuje grzech - chociaż najbardziej wstydliwy - powiedzmy o tym Bogu wprost. On i tak wie, co mamy w sercu i jakie nasze życie jest, a postawa szczerości jest niczym innym jak przyznaniem się do swych słabości i położenie zaufania w Bogu. Pełnego zaufania. Niechaj to, że w nas jest rozdwojenie na sferę cielesną i duchową nie będzie powodem pobłażania ciału, ale motorem do bliższej relacji z Bogiem. Bo to prawda oczywista, że po części jesteśmy duchowi, a po części jesteśmy cieleśni:
"Tak więc umysłem służę Prawu Bożemu, ciałem zaś - prawu grzechu." (Rz 7:25)
"Dlatego to nie poddajemy się zwątpieniu, chociaż bowiem niszczeje nasz człowiek zewnętrzny, to jednak ten, który jest wewnątrz, odnawia się z dnia na dzień." (2 Kor 4:16)
Kwestia proporcji...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz