Google Website Translator Gadget

piątek, 8 kwietnia 2011

Lidia

Bardzo często jest tak, że jako czytelnicy Słowa Bożego zwracamy uwagę na te historie i fragmenty, które zajmują najwięcej miejsca (objętościowo). W żaden sposób tego nie chce negować, bo już tak mamy w swej naturze że łatwiej nam wyłapać takie duże, obszerne, bogate historie i zapisy. Nie mniej ludzie działają często od ogółu do szczegółu, a jak szczegół, to może warto by zatrzymać się nad Lidią, której nie poświęcono zbyt wiele uwagi w Biblii, ale i te kilka wersetów czegoś mogą nas nauczyć:
"W szabat wyszliśmy za bramę nad rzekę, gdzie - jak sądziliśmy - było miejsce modlitwy. I usiadłszy rozmawialiśmy z kobietami, które się zeszły. Przysłuchiwała się nam też pewna "bojąca się Boga" kobieta z miasta Tiatyry imieniem Lidia, która sprzedawała purpurę. Pan otworzył jej serce, tak że uważnie słuchała słów Pawła. Kiedy została ochrzczona razem ze swym domem, poprosiła nas: Jeżeli uważacie mnie za wierną Panu - powiedziała - to przyjdźcie do mego domu i zamieszkajcie w nim! I wymogła to na nas." (Dz 16:13-15)
W sabat Paweł z towarzyszami udali się tam, gdzie kobiety żydowskie skupiały się na modlitwach. Ciężko powiedzieć, ile ich tam było, ale tylko jedna osoba się z tej małej gromadki wyróżniała. No właśnie, "wyróżniała się" czy została wyróżniona przez Boga? Przecież czytamy, że to Pan otworzył jej serce na poselstwo Ewangelii. Prawda jest taka, że do Jezusa może przyjść tylko ten, kto zostanie przez Boga "pociągnięty" (powołany/wybrany):
"Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym." (Jn 6:44)
Czy ten wybór jest "kaprysem Pana Boga"? Zauważmy, że Lidia charakteryzowała się pewną cechą charakteru: bała się Boga. Bóg powołuje, to prawda, ale nie każdy jest tego powołania godzien lub po prostu nie każdy chce być powołany... Ciężko mi osądzać innych i mówić dlaczego są lub nie są powołani. To nie moje kompetencje. Wywnioskować możemy z tego tylko to, że Bóg dostrzegł w jej sercu gorliwość, szczerość i prostotę - człowiek który się m.in. tymi cechami charakteryzuje może stać się odbiorcą poselstwa Ewangelii, gdyż doceni to co słyszy i Bożą łaskę, która się z tym wiąże. Lidia chciała być dobrym człowiekiem, posłusznym Bogu, potrzebowała jedynie Chrystusa jako swego zbawiciela i Bóg jej Go dał.

Ale czy była faktycznie tego godna? Nie nam to oceniać! Nie mniej możemy przeczytać, że po jej nawróceniu żyła w duchu chrześcijaństwa, i kiedy ap. Paweł tylko wyszedł z więzienia to swoje pierwsze kroki skierował nie gdzie indziej jak tylko do domu Lidii. Mało tego! Będąc u niej, zastał prócz właścicielki domu także innych braci, którzy modlili się za Pawłem, tym samym możemy powiedzieć, że Lidia użyczała swego domu jako zalążka zboru w swoim rodzinnym mieście:
"Oni zaś, wyszedłszy z więzienia, wstąpili do Lidii, zobaczyli się z braćmi, pocieszyli ich i odeszli." (Dz 16:40)
Po za tym, jakim była człowiekiem na co dzień jeśli w jej domu był zbór, a ap. Paweł udał się zaraz do niej, skoro potrzebował noclegu? Logicznie myśląc musiała być na innych ludzi otwarta, a tym bardziej na braci, którym zawsze nocleg chętnie zapewniała. Czy taki człowiek jest godny "Ewangelii Chrystusowej"?

Nie ma mowy o jakimś przeznaczeniu. To my sami decydujemy jacy chcemy być - jesteśmy suwerenami naszego życia! W zależności od tego jakie decyzje my podejmiemy, Bóg podejmie decyzje czy "otworzyć nasze serca, tak że uważnie [będziemy] słuchać słów Pawła".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz