Google Website Translator Gadget

niedziela, 23 stycznia 2011

"Wolna Wola" to nie fikcja

Jakiś czas temu, zachęcając do lektury Biblii (skutecznie???), wspomniałem o Bileamie. Doprawdy fascynujący jest ten zapis, a przecież tyle razy go już czytałem... Ale do rzeczy: pojawia się pewien opis, jak to Bóg sugeruje Bileamowi, aby nie szedł do Balaka - który miał złe intencje względem Izraela, jednakże nie zabrania mu jednoznacznie. Nie widać tego jednoznacznie, ale Bileam, chce pod płaszczykiem swojej pobożności i bogobojności osiągnąć swoje osobiste cele. Bóg daje mu do zrozumienia, jaka jest Jego wola:
"(...) Skoro mężowie ci przyszli, aby cię zabrać, wstań, a idź z nimi, lecz uczynisz tylko to, co ci powiem" (Liczb 22:20, BT)
"(...) Czemu aż trzy razy zbiłeś swoją oślicę? Ja jestem tym, który przyszedł, aby ci bronić przejazdu, albowiem droga twoja jest dla ciebie zgubna" (Liczb 22:32, BT)
Można się zdziwić, że najpierw Bóg pozwala iść, a później ma pretensje że ten idzie, ale wydaje się że chodzi tu o pobudki jakimi się kieruje Bileam. Bóg je zna, ale dopuszcza Bileama do zrealizowania swego pragnienia udania się na zaproszenie.

Druga sprawa to Kain. Każdy zna tą historię. Kiedy Kain i Abel złożyli ofiary, to Bogu spodobała się ofiara Abla, tym samym Kain się - mówiąc lekko - zdenerwował. Bóg widział to w sercu Kaina. Widział tą złość, nienawiść do swego brata, z pewnością była tam i zazdrość. Bóg wiedział, że te myśli, te negatywne emocje mogą Kaina doprowadzić do pierwszego morderstwa w dziejach ludzkości. Ale nie sprzeciwia się jednoznacznie, nie mówi 'stop'. Objawia swoją wolę i daje do zrozumienia co jest właściwe:
"Pan zapytał Kaina: Dlaczego jesteś smutny i dlaczego twarz twoja jest ponura? Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną; jeżeli zaś nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim panować." (Rodzaju 4:6-7, BT)
Kain znając wolę Bożą i tak realizuje te myśli, które ma w sercu, daje upust swej złości mordując Abla. Czy Bóg pokazał się tutaj jako okrutnik? Przecież mógł uratować Abla, a tego nie zrobił. Źle kładę akcent w tej historii jak większość czytających ją. Podmiotem jest tu Kain - nie Bóg...

To do Kaina należała decyzja, to on ją podjął i poniósł tego konsekwencje. Podobnie Bileam: Bóg, tak jak Kainowi, objawia swoją wolę, ale Bileam nadal idzie w zaparte na spotkanie z Balakiem. Podobnie rzecz miała się w Edenie. Bóg objawił swoją wolę, co do owocu z konkretnego drzewa, ale to człowiek podjął decyzję czy je zje czy też nie. Mam nadzieję, że to nie zabrzmi naiwnie, ale gdzie w tym wszystkim jest te osławione sterowanie Boże? Gdzie ten brak możliwości podejmowania własnych decyzji, gdzie tu jest brak wolnej woli? Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz... Bóg co najwyżej sugeruje i zachęca do odebrania drogi właściwej - takiej, która się Jemu podoba. Jeśli człowiek nie chce być zbawiony (tzn. nie chce żyć wiecznie) to nie, zapewniam, że na siłę Bóg nie zbawia, tylko (co najwyżej) do tego zachęca.
"Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładąc przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo" (V Mojż. 30:19, BT)
Wiemy gdzie jest życie, wiemy gdzie jest śmierć, wielka mi filozofia. Wybór należy do nas. Ale jak wybierzemy, to liczmy się z konsekwencjami. Ja wybrałem "życie", poświęciłem je Bogu i staram się żyć według Jego zasad - niestety z różnym skutkiem, ale fakt faktem że wybrałem.

Tak to już jest, że od Boga odciąga grzech. A grzech? Mmmmmm, grzech jest fajny. Nie czarujmy się, lubimy grzeszyć. Lubimy się nie kontrolować, uwalniać swoje emocje, pożądliwości, jakie to fajne uczucie ulgi jak pozwolimy im się realizować. Ale grzech, o ile przyjemny bo cielesny, jest krótkotrwały. Król Dawid zobaczył kiedyś przepiękną kobietę. Ale naprawdę cud dziewczyna. Zapałał do niej pożądliwością i ją zrealizował tym samym grzesząc (cudzołóstwo). Konsekwencje były dla niego fatalne (polecam: 2 Księga Samuela 12 rozdział i kolejne). Bóg człowiekowi nie zabrania grzeszyć. Bóg uświadamia o jego konsekwencjach. A konsekwencją grzechu jest śmierć:
"Każdy, kto narodził się z Boga, nie grzeszy, gdyż trwa w nim nasienie Boże; taki nie może grzeszyć, bo się narodził z Boga." (1 Jana 3:9, BT)
Ileż to razy dostałem (w porę!!!) ostrzeżenie. Ileż to razy je zignorowałem... Ale chrześcijaństwo to proces. Moja duchowa siostra, Kamilka tak napisała w swoim blogu:


I tak to właśnie działa. Chcemy sprzedać swoje interesy, zaspokoić swoje potrzeby, ale jak tu załatwić wszystko, aby Bóg się nie gniewał? Ach, się kiedyś to kombinowało ostro... Nigdy zdrowo na tym nie wyszedłem. Tak jest prawda, że nasze grzeszne ciało nie raz dyktuje nam warunki, które to my posłusznie spełniamy. Ale z czasem pokonujemy słabości, trenujemy, nabieramy wprawy i duchowej kondycji, aż wreszcie nasze "nie" jest na tyle wymowne, że nie tak łatwo nas ruszyć. W końcu każdy z nas, chrześcijan powie: "Nie żyję już ja, ale żyje we mnie Chrystus". We wszystkim, zawsze, wszędzie.

Bóg jest oskarżany przez ludzi o wiele rzeczy. Abstrahując troszkę od nich, skupię się na ten "wolnej woli". Jeśli nie chcesz Bogu służyć, bo Ci się, Szanowny Czytelniku, ta czy tamta religia nie podoba się, to nie szukaj Go w religiach, ale w Biblii, a dla swego "usprawiedliwienia" odrzucenia Boga, nie wmawiaj sobie ani innym dookoła, że "nie mogę być chrześcijaninem, bo oni nie mają wolnej woli". Bzdura. Każdy ją ma, zawsze. Tylko, że chrześcijanin, mając swoją wolną wolę, chce służyć Bogu, bo wie jakie tego są konsekwencje...

3 komentarze:

  1. Proszę pana, jaka tam wolna wola. Niech pan to wyjaśni, dlaczego człowiek nie chce grzeszyć, a grzeszy. Moja wola jest żeby czegoś nie robić, a robię to. Gdzie tu miejsce na decyzje wolnej jednostki? Co pan na to, panie Łukasz?

    SK

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę pana, jaka tam wolna wola. Niech pan to wyjaśni, panie Łukaszu, dlaczego człowiek robi coś, czego nie chce, czyli grzeszy. Nie chcę grzeszyć a grzeszę. W umyśle mówię sobie, że to złe, a ciało i tak to robi. No to gdzie tu miejsce na wolną decyzję, czy człowiek ma coś w ogóle do powiedzenia w tej sprawie?

    OdpowiedzUsuń
  3. A czy nie jest tak, że miesza Pan w tym momencie dwa pojęcia: świadome podjęcie decyzji z działaniem wynikającym bezpośrednio z naszej ludzkiej, a zarazem grzesznej natury?

    OdpowiedzUsuń