Google Website Translator Gadget

wtorek, 18 stycznia 2011

Fascynacja Biblią

Czytam Biblię. Rozdział za rozdziałem. IV Mojżeszowa i historia, która dotyczy Balaama.

Nic wielkiego, człowiek ma być wynajęty przez jakiegoś wrogiego króla Izraela, aby ten przeklną Izraela. Z historii nie wynika nic szczególnego, po prostu nie ma przekleństwa, ot i wszystko. Cała historia ma raptem 3 rozdziały, i naprawdę sama w sobie nie powala na kolana. Nie ma w niej nic co przykuło by uwagę tak zwykłego czytelnika jak ja. Ale! (i teraz będzie najlepsze) gdyby spojrzeć na problem bardziej szczegółowo, to okazuje się, że owy Balaam (inaczej Bileam), był wrogiem Izraela, który sprowadził na Naród Wybrany tak wielką klęskę, że imię tego 'proroka' pojawiało się w pismach prorockich przez praktycznie wszystkie pokolenia. Jak słowo daje, to nie wynika z tych kilku rozdziałów! Trzeba użyć Konkordancji Stronga (jest rzeczowa i szczegółowa, wiem że to reklama, ale bardzo lubię tą pozycję), zajrzeć do kilku słowników i komentarzy Biblijnych, a przede wszystkim użyć kilka przekładów Pisma Świętego, wtedy ujrzymy Bileama (Balaama) jako wroga Izraela.

Porwałem Was? Zafascynowałem Biblią? Taaak, z pewnością... ;-p Chcę zwrócić Waszą uwagę na pewien fakt. Jeśli uważasz, że Biblia jest nudna, to wiedz, że nudno ją czytasz. To nie jest trylogia 'Millenium' Stieg'a Larsson'a, którą się połyka kartka po kartce. Słowo Boże jest na tyle specyficzną publikacją, że fascynuje jak się patrzy na nią tematycznie. Powiedzmy sobie szczerze, że szczegółowy opis ubioru kapłana Aarona lub szczegółowe instrukcje co do budowy Przybytku na Puszczy może spowodować, że ktoś się do tego po prostu zniechęci. Kilkadziesiąt wersetów ciągłych wymiarów, co w tym szczególnego? Nic, jeśli czyta się to po prostu rozdział za rozdziałem, ale spójrz na to tematycznie, wybierz interesujący Cię szczegół, zainteresuj się jednym słowem i postaraj się znaleźć nawiązanie do tego detalu w innych Księgach. Gwarantuje jedną reakcję, coś w stylu: "WOW!"
"Bo Słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca" (Hebr. 4:12). 
Słowa te były już analizowane na tysiące różnych sposobów, doszukiwano się już w tych sowach dosłownie trzeciego dna, analizowano je pod względem symboliki czy metaforyki na tysiące różnych sposobów. Ale ten werset jest zdecydowanie prostszy niż się wielu wydaje. Biblia po prostu jest ciekawa, tylko należy pamiętać, że nie było pisana pod kątem komercji, ale jej treść ma wymiar ponad czasowy. Na przestrzeni wielu tysiącleci powstawała jej treść. Jej lektura nie ma przynieść poczucia rozrywki, ale ma wpłynąć na metafizyczność ludzkiego życia.

Wiem, że to może dziwnie brzmi, ale kiedy mam problem i zaglądam do Pisma Świętego to naprawdę czuje się lepiej. To uczucie może mieć każdy, tylko należy spełnić jeden warunek: trzeba uwierzyć Bogu. Nie "WIERZYĆ W BOGA" ale "UWIERZYĆ BOGU", tzn. uwierzyć Jemu, Jego obietnicom i Słowu (tj. Biblii). Polecam stronę Słowo.pl (Slowo.pl=>Słowo Dnia=>wg kategorii), które ma świetne archiwum tematycznych wersetów (inne listy też są świetne). Wystarczy znaleźć jakąś kategorią, np. "Wytrwałość" i mamy do dyspozycji na dziś dzień 30 wersetów, które zachęcą nas do wytrwania, ale też i przestrzega przed zbytnim poddawaniem się - tak jak Biblia naucza. 

Ten blog czyta w większości grupa moich najbliższych znajomych, dodam że chrześcijan. Ich raczej do czytania Biblii zachęcać nie muszę, pozostaje te kilka osób które za bardzo Biblią się nie pasjonują. Czy mój powyższy wpis poruszył kogoś? Zakładam, że nie ponieważ działa w wielu uczucie oburzenia na chrześcijaństwo. Nie dziwie się temu po części. Bądźmy szczerzy przez 5 minut: ksiądz, kapłan - skazany za pedofilię... Uwierzcie mi, nie chce nikogo piętnować, ani tym bardziej walczyć z KRK, ale kłamie? Iluż to protestantów dopuszcza się różnych przestępstw jak np. przemoc w rodzinie. Może media nie nagłośniają wszystkiego, ale czepiają się księży z racji "chwytliwości" tematu, jednakże fakt faktem jest taki, że każdy chrześcijanin (kapłan czy też nie) ma coś za uszami - ja też mam swoją "ciemną stronę". Ale to z Twojego, szanowny Czytelniku, punktu widzenia nie ma znaczenia. Bóg nie patrzy na religię, nie jest istotna przynależność wyznaniowa, ale serce człowieka.

Jesteś zrażony do Boga, bo ludzie, którzy uważają się za Jego wiernych nawet w Twoich (niewierzących) oczach zachowują się bezczelnie? To nie jest powód, żeby od Boga się odsuwać. Bóg nie chce z Tobą rozmawiać, za pośrednikiem innych osób (pomijam Jezusa), ale chce rozmawiać bezpośrednio z Tobą. Słowo Boże jest napisane do każdego z nas (indywidualnie). Trzeba tylko zacząć czytać. Wyczyścić kartę uprzedzeń i z czystym podejściem wziąć Biblię i po prostu zacząć czytać. A kiedy natrafisz na coś niezrozumiałego, pozornie sprzecznego lub po prostu ciekawego i interesującego....

;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz