Google Website Translator Gadget

poniedziałek, 12 marca 2012

Zaufane czekanie

Grupka Izraelitów, którzy po licznych klęskach i porażkach nie wiedzą co mają robić, pyta się Boga poprzez proroka Jeremiasza, co mają robić. Bóg objawia im swoją wolę, tym samym, można powiedzieć: Bóg odpowiada na ich modlitwy. Ale....
"Po upływie dziesięciu dni Pan skierował do Jeremiasza słowo" (Jr 42:7)
10 dni. Tyle czasu trwała chwila oczekiwania na odpowiedź. Dlaczego aż tyle? Czy Bóg musiał się zastanowić, rozważyć wszystka "za" i "przeciw"? Kontekst 42 rozdziału Jeremiasza mówi nam wiele a i po części odpowiada na to pytanie. Otóż faktycznie Izraelici, po zamordowaniu namiestnika Babilonu, nie wiedzieli co mają zrobić: uciec do Egiptu czy pozostać w Judei. Bóg powiedział, aby zostali, oni mimo że zapytali Boga i mimo, że Bóg im odpowiedział, zrobili swoje: uciekli do Egiptu. Po co pytali? Są dwie opcje: pierwsza jest taka, że wiedzieli co chcą robić, ale uznali, że "wypada" zapytać. Druga opcja jest taka, że przez te 10 dni w oczekiwaniu i niepewności, z pewnością trwały rozmowy i dojrzewała decyzja. Decyzja emigracji. Bóg miał sprzeczny pogląd z Judejczykami i mimowolnie powstałą próba dla uciekinierów: kogo chcą słuchać Boga czy samych siebie.

Te 10 dni, to okres wątpliwości, niepewności, szukania rozwiązania wszędzie tylko nie w Bogu. Zabrakło im wiary w Boga, ufności, aby tyle czekać. Spodziewali się, że dziś pytanie - dziś odpowiedź. A Bóg kazał im czekać. A kiedy przemówił, już Go nie potrzebowali, gdyż zdołali na spokojnie omówić cały plan, wszystkie ewentualności, skutki i przygotować się na wszystkie możliwe warianty. Zapytali Boga pod wpływem impulsu.

Od tamtych wydarzeń wiele się nie zmieniło. Pytamy i prosimy Boga o różne rzeczy w naszych modlitwach. I nie ma odpowiedzi za 5 minut. Więc modlimy się o to dłuższy czas, częściej. Powtarzamy się, "przypominamy" i czekamy dalej. To może budzić w nas flustrację. Prosząc Boga o coś i jednocześnie czekając na pozytywne rozpatrzenie sprawy myślimy. Cały czas myślimy. Rozważamy wszystkie opcje i klaruje się nam w głowie rozwiązanie. Z czasem nawet się do Niego przekonowujemy. Nagle całkiem niepodziewanie, mamy rozwiązanie "samo z siebie" i powstaje pytanie za jaką opcją pójdziemy, komu bardziej ufamy: Bogu czy sobie?

To, że Bóg każe sobie czekać, ma swoje uzasadnienie. Może tego nie rozumiemy, może wręcz się z tym nie zgadzamy, ale to jest kwestia czystego zaufania. Bóg zaufania od nas oczekuje. Oczekiwanie na Boże rozwiązanie naszych spraw, to praktyczny przejaw naszej pobożności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz