Google Website Translator Gadget

środa, 14 marca 2012

Drugie Przykazanie w XXI wieku

"Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań." (Wj. 20:3-6)
Drugie z 10 fundamentalnych Boskich Prawd. Szalenie proste. Prosta zasada, wytyczne, konsekwencje. Ale prostota tego Przykazania już minęła. Teraz znaczenie tego aspektu Bożego prawa jest inne. Co prawda, znajdą się religie - nawet chrześcijańskie - które czynią sobie figurki i obrazki i klękają przed nimi, nie mniej jednak jest głębsze wypełnienie tych słów, aniżeli dosłowne klękanie przed dziełem rąk.

Kto jest Twoim Bogiem? Chrześcijanin powie, że PAN. Ale tylko tak powie. Ja też tak powiem. Aby odpowiedzieć na to pytanie szczerze, należy zadać sobie kilka pytań pomocniczych. Mianowicie, warto zastanowić się komu/czemu poświęcam większość swego czasu? Co/kto jest mi najbliższe? Z czym/kim jestem związany na tyle silnie, że nie potrafiłbym z tego zrezygnować? Jeżeli odpowiedzią na wszystkie pytania jest Bóg, to doprawdy, nie ma stresu. Przynajmniej tego przykazania nie łamiemy. Ale jeśli odpowiedz są inne, rozbieżne, to mamy problem i to poważny. Nie mówię tutaj o obowiązkach. Mam tu na myśli akcenty, priorytety, wolny czas. Ze smutkiem to mówię, ale ja mam innych bogów. Żyjąc sobie spokojnie, gdzieś się zagubiłem - mówiąc delikatnie - i teraz otrzeźwiałem. Bolesne doświadczenie, bo okazało się, że dla Boga nie jestem w stanie poświęcić wszystkiego. Albo jestem, tylko cały czas kłócę się z samym sobą.

Zrozumiałem, choć lepszym słowem jest 'doświadczyłem' uczucia, które miał pewien młodzieniec.
"A oto zbliżył się do Niego pewien człowiek i zapytał: «Nauczycielu, co dobrego mam czynić, aby otrzymać życie wieczne?» Odpowiedział mu: «Dlaczego Mnie pytasz o dobro? Jeden tylko jest Dobry. A jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowaj przykazania». Zapytał Go: «Które?» Jezus odpowiedział: «Oto te: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, czcij ojca i matkę oraz miłuj swego bliźniego, jak siebie samego!» Odrzekł Mu młodzieniec: «Przestrzegałem tego wszystkiego, czego mi jeszcze brakuje?» Jezus mu odpowiedział: «Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!» Gdy młodzieniec usłyszał te słowa, odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości." (Mt 19: 20-22)
Dlaczego Jezus powiedział mu tylko o bogactwie? Dlaczego to bogactwo było tym ostatnim detalem, które podkreślił Jezus? Bo akurat ten młodzieniec, miał wielkie zamiłowanie do bogactwa. ta miłość była o tyle silna, że mogła konkurować z miłością do Boga, a może wręcz przewyższała ją. Młodzieniec, odchodząc od Jezusa powiedział: za dużo oczekujesz ode mnie. Kto wie, może się zreflektował w przyszłości, ale pierwsza reakcja, świadczy o wszystkim. W moim przypadku, można powiedzieć było tak samo, choć sprawa nie rozbija się o kasę.

Pytanie jest następujące: ile Bogu jestem w stanie poświęcić? Pierwsza reakcja to pertraktacje, negocjacje. Druga to znalezienie kompromisu. Może to nie kompromis, a lepsze zrozumienie Bożej woli? A może faryzejskie usprawiedliwianie się. Dużo tych wątpliwości. Jest to przygnębiające. Ale tylko modlitwa, może mi pomóc. A nie tylko mi, Tobie też.
"Starajcie się o pokój ze wszystkimi i o uświęcenie, bez którego nikt nie zobaczy Pana." (Hbr. 12:14)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz