Google Website Translator Gadget

wtorek, 12 kwietnia 2011

Rewolucja Jaśminowa i inne

I już po wszystkim. Skończyło się. A żeby była jasność, koniec nie jest wtedy kiedy wszystkie dokumenty pokojowe są podpisane, ale wtedy kiedy media przestają to relacjonować ze względu na słabą oglądalność. Po Tunezji był Egipt, cały czas jest wojna w Libii, kataklizm w Japonii, zamieszki w pozostałych państwach islamskich, oraz najnowsze: rocznica katastrofy w Smoleńsku. Cóż, świat idzie dalej...

Jednakże takie rewolucje, małe i duże są dla chrześcijan jasnym sygnałem co do zbliżającego się czasu wypełnienia wielu proroctw mówiących o "Końcu Świata". Dla pełnego obrazu: nie wierze w te bajeczki, które mówią, że 21. grudnia 2012 będzie 'the end of the story' bo Nostradamus tak powiedział czy inni kapłan Majów coś zrobił bądź nie zrobił... Mówimy o czymś co jest realne i prawdziwe: o Bożym Słowie.
"Będziecie słyszeć o wojnach i o pogłoskach wojennych; uważajcie, nie trwóżcie się tym. To musi się stać, ale to jeszcze nie koniec! Powstanie bowiem naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będzie głód i zaraza, a miejscami trzęsienia ziemi. Lecz to wszystko jest dopiero początkiem boleści." (Mt 24:6-8)
Niby nic wielkiego, bo wojny były zawsze i ciężko znaleźć by takie 24 godziny, gdzie nie wydano by żadnego strzału. Mimo wszystko to co widzimy i słyszymy w mediach, jest dla nas jakimś uświadomieniem, że może w nie dalekiej przyszłości faktycznie te proroctwa się spełnią. Jednakże należy czytać je z uwagą: wojny to nie znak, tylko początek znaków: Lecz to wszystko jest dopiero początkiem boleści. Dlatego w żaden sposób nie powinniśmy dać się zwodzić tym śmiałym rewelacjom, iż to bzdura cały ten Koniec, a to proroctwo nie ma pokrycia, bo jest odwlekane przez teologów od wieków. Być może, Bóg przesuwa w czasie pewne wydarzenia, nie wiem tego, ale wiem, że czas gra na naszą korzyść:
"Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy - bo niektórzy są przekonani, że Pan zwleka - ale On jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia." (2 Ptr 3:9)
Rewolucje, wojny i konflikty przychodzą i odchodzą. Kto z nas pamięta "Pomarańczową Rewolucje" lub "Rewolucję Róż" albo wojnę rosyjsko-gruzińską? Media o tym głośno trąbiły, ale już przestały. My natomiast powinniśmy odnotować to, iż takie wydarzenia miały miejsce zaledwie kilka lat wcześniej. Teraz znów są i to na zdecydowanie większą skalę. Ogólnie te wszystkie rewolucje są określane w ten sam sposób: antyrządowe protesty o charakterze społeczno-politycznym w Egipcie przeciwko złej sytuacji materialnej, bezrobociu, korupcji, ograniczaniu swobód obywatelskich i długoletnim rządom prezydenta Hosniego Mubaraka. To przypadek, że na "Wikileaks" pojawiły się depesze między USA a Tunezją, co spowodowało zamieszki? To przypadek, że duch rewolucji przeszedł na inne kraje islamskie? To przypadek, że to właśnie kraje Islamskie są największymi producentami ropy? Czy to mylne założenie, że kryzys w tych państwach już teraz odbija się szerokim echem na całym świecie, bo każdy z nas musi wlewać paliwo do samochodów? To wszystko jest ze sobą powiązane, a wierzący powinni z trzeźwością umysłów na to spoglądać, gdyż wiemy, że to nie są zbiegi okoliczności.
"A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie." (Łk 21:28)
Nikt z nas nie wie, gdzie nas to zaprowadzi. Czy wojna w Libii będzie zalążkiem III Wojny Światowej? Już tak wielu mówiło, gdy USA najechało Irak. Nie chce siać jakiejś paniki albo wyjść na paranoika, który bawiąc się w proroka mówi gdzie, kiedy i co... Po Ziemi już chodziło wielu mówiących którego dnia będzie koniec świata. Za wiele dobrego to nie przyniosło, a wystarczy czytać z uwagą:
"(...) Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą" (Dz 1:7)
Dlatego uważam za absurdalne ciągłe doszukiwanie się konkretnych dat końca. Boże Królestwo jest blisko, i to nie jest w żaden sposób do podważenia, jednakże wydarzenia, które mają miejsce na świecie są dla nas sygnałem, aby być coraz to czujniejszymi:
"Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie" (Łk 12:40)
Po wojnach w Libii, Jemenie czy Syrii, pewnie przyjdą inne, bardziej 'medialne', może nawet bliżej nas. Ale nastanie dzień, kiedy przyjdzie ostatnia wojna, powodująca, że wielu ludzi nie będzie już czekało na Chrystusa, gdyż będą już tym uciskiem zmęczeni. Jeśli dożyjemy tych czasów, ważne jest to, abyśmy nie zasnęli, ale czuwali i aby Triumf Chrystusa nie był dla nas zaskoczeniem. A kiedy to nastąpi, cóż nie nasza rzecz, my jako wierne sługi mamy czuwać. Tylko czuwać...
"Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny" (Mt 25:13)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz