
Ostatnio patrze też na swoje życie w ten sposób. Na zewnątrz elegacko, poukładane, dobrze rokowany, odpowiednie zachowanie w towarystwie... Można by tak jeszcze wymieniać. A środku bajzel. Problemy z samym sobą, z duchowością, z charakterem, z modlitwą, językiem, myślą ucuciem, słowem... Można by tak jeszcze wymieniać. Autentycznie chce się zmienić, tylko nie wiem jak. Nie wiem jak tą zgnilizne usunąć, skutecznie. Nie interesuje mnie powierzchowne uzdrowienie - jak w przypadku jabłka - ale we wnętrzne, pełne i zupełne.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że chce zajrzeć w głąb siebie, zobaczyć co jest ze mną nie tak. Gdzie popełniam błąd, dlaczego go popełniam, w którym momencie mojego życia dokonałem złego wyboru czego konsekwencje odczuwam do dziś. Czy zachowanie, któe uważam za dobre, faktycznie takie jest. Czy faktycznie należe do Jezusa a nie do świata - i jak to zweryfikować? Poprostu chce iść dalej w rozwoju duchowym, a stoje w miejscu, może wręcz się cofam.
Czasami jak patrze wstecz, to widzę jedną wielką ułudę - myślałem, że tak trzeba, że to należy, że Bóg będzie zadowolony, że to dla Niego... Małe rozczarowanie, gdyż 99% rzeczy, które robiłem robiłem dla siebie. Dla swojej chwały, dla zaznaczenia swojej osoby, wkładu w całokształt. dlatego 99% rzeczy upadło. Pal sześć, że 'ja' straciłem wiarygodność w oczach innych, nie jest to fajne, ale przeżyje. Problem jest w tym, co Bóg myśli, jaki On ma do tego wszystkiego stosunek. Przecież nie mog powiedzieć o sobie, że 'chodze z Bogiem' jak to czynił Henoch. A jeśli nie z Bogiem to z kim?
Kto wie, może stan mój obecny jest gorszy niż początkowy. A może moje życie jest jedną wielką iluzją. Nic sam człowieku nie zrobisz, nic nie zweryfikujesz, nic sam nie naprawisz.
"Spojrzyj, wysłuchaj, Panie, mój Boże! Oświeć moje oczy, bym nie zasnął w śmierci" (Ps 13:4)
"A może moje życie jest jedną wielką iluzją. Nic sam człowieku nie zrobisz, nic nie zweryfikujesz, nic sam nie naprawisz." idealnie ujęte...
OdpowiedzUsuńuwielbiam czytać tego bloga, słowa swoją prostotą zawsze do mnie docierają... cudowny blog ;)
Miło mi, naprawdę. Czuję się zawstydzony co prawda, ale strasznie miło się czyta takie komentarze :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Gorąco!