Google Website Translator Gadget

czwartek, 19 grudnia 2013

Nieprzyjaźń ze światem (2)

Jakub nazywa braci, do których pisze, wiarołomnymi (BT: cudzołożnikami). Nie bez przyczyny użył akurat takiego określenia. Jeśli bowiem zaprzedajemy wartości, w których Bóg ma upodobanie, choć wcześniej przyjęliśmy je w sercu, a wszystko po to, aby mieć dobre układy z ludźmi, np. z szefem w firmie, to jest to nic innego jak zdrada samego Boga.
Apostoł Jan próbuje zwrócić naszą uwagę na metody, jakimi posługuje się świat: Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie! Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca.Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciałapożądliwość oczu i pycha tego życia nie pochodzi od Ojca, lecz od świata.Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki (1 J 2:15-17). Te trzy narzędzia są w użyciu od czasów Adama i aż po dzień dzisiejszy zbierają obfity plon ludzkich serc.
Kiedy mówimy o pożądliwości ciała, mamy na myśli nasze pragnienia, schowane być może głęboko przed innymi, ale skutecznie wpływające na naszą codzienność. Bez wątpienia chodzi tutaj o seksualność, ale też o niepohamowaną żądzę jedzenia bądź picia, choć rzadziej się o tym wspomina. Niezbyt często mówimy o obżarstwie jako o grzechu, a przecież ono też ma źródło w naszym wnętrzu i co gorsza poddajemy mu się. Apostoł Piotr tymczasem wyraźnie przestrzega, aby nie postępować według zachcianek serca, ale według upodobania Bożego: [Bądźcie] jak posłuszne dzieci. Nie stosujcie się do waszych dawniejszych żądz, gdy byliście nieświadomi, ale w całym postępowaniu stańcie się wy również świętymi na wzór Świętego, który was powołał, gdyż jest napisane: Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty (1 Pt 1:14-15). Nieważne, czy zniewoliły nas niezwykle zgrabne nogi jakiejś dziewczyny, wciągająca gra komputerowa czy objadanie się bez opamiętania. Pragnienie, z pozoru niegroźne, które nami włada, może okazać się zabójcze dla naszej duchowości – niekoniecznie dziś, lecz nawet za 20 lat, kiedy przyjdzie próba, a my polegniemy tylko dlatego, że właśnie teraz zaniedbaliśmy „niewinne błahostki”.
Kiedy mówimy o pożądliwości oczu, myślimy o sferze życia, która nie ma swego źródła w naszym wnętrzu, lecz w zewnętrznym „opakowaniu”: w tym, co ładnie wygląda i dobrze się prezentuje. Wpisuje się w to np. nadmierne bogactwo i chwała u ludzi. Właśnie tym narzędziem próbował Szatan skusić Pana Jezusa: Jeszcze raz wziął Go diabeł na bardzo wysoką górę, pokazał Mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych rzekł do Niego: Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon (Mt 4:8-9). Władza, chęć dominacji, narzucania swej woli innym – to są te zewnętrze cechy, które mają pokazać innym, jacy jesteśmy wspaniali i wielcy. Jezus wiedział, że ta propozycja dałaby Mu praktycznie nieograniczone możliwości, dzięki czemu mógłby zrobić wszystko, co tylko by zaplanował, ale ponieważ był ugruntowany, potrafił przewidzieć nie tylko profity, ale też konsekwencje bycia „bogiem tego świata”. Kiedy kupimy sobie drogi samochód, z pewnością będzie się czym pochwalić – zdobędziemy argument, by móc podkreślić, że jesteśmy lepsi. Jednak warto wtedy zadać sobie pytanie, ile nas to kosztowało: zdrowia, pracy, czasu, duchowego życia… A przecież ten  supersamochód za 10-15 lat okaże się bezużytecznym złomem. Jako partnera życiowego chcemy widzieć kogoś z odpowiednią figurą, kto posiada szczególne walory fizyczne, a ponadto odpowiednią pozycję bądź nazwisko, bo to podnosi naszą własną wartość w oczach innych. Tylko jaką wartość ma rzeczywiście taki związek, jeśli nasza druga połówka reprezentuje mierne przymioty duchowe, a Bóg jest dla niej jedynie elementem życia, a nie priorytetem?
Pycha życia to wyniosłość, ambicja, pokładanie nadziei w ciele: Teraz zaś chełpicie się w swej wyniosłości. Każda taka chełpliwość jest przewrotna (Jk 4:16). Słowa te padają w jasnym kontekście w odniesieniu do tych, którzy uważają, że wszystko od nich zależy, że to oni nad wszystkim panują, przez co nie uznają i nie potrzebują zwierzchnictwa Bożego. Kiedy połączymy w całość omówione wyżej sposoby działania świata, dostrzeżemy człowieka autonomicznego, niezależnego, kreującego swoją rzeczywistość, wolnościowego i tolerancyjnego. W rzeczywistości jednak to człowiek słaby, ulegający chwilowym modom, wpływom ludzi wykreowanych przez media, człowiek wyznający antropocentryzm, który przekłada się na samolubstwo i egoizm. To wszystko jest bombką choinkową, która na zewnątrz może być dziełem sztuki, ale drobny nacisk obraca ją w pył. Człowiek, który wyznaje powyższe zasady i daje się im uwieść (w całości lub nawet tylko w części), na ostrzejszym zakręcie życiowym może stracić wszystko: to, co doczesne i co duchowe.

Bóg kontra Szatan

Należy podkreślić, że oddzielenie sług Bożych od światato nie kwestia odrzucenia kilku grzesznych uczynków. To kwestia wyboru, komu chcemy służyć: Bogu czy Szatanowi? A jeśli nawet Ewangelia nasza jest ukryta, to tylko dla tych, którzy idą na zatracenie,dla niewiernych, których umysły zaślepił bóg tego świata, aby nie olśnił ich blask Ewangelii chwały Chrystusa, który jest obrazem Boga (2 Kor 4:3-4). Ewangelia jest ukryta dla tych, którzy wybrali pewien rodzaj życia i tym samym znaleźli się w sferze oddziaływań diabelskich. Dopóki nie zechcą zmiany, nie zbuntują się przeciw swej naturze i nie odrzucą wartości, którymi się kierowali, Szatan skutecznie będzie na nich wpływał w taki sposób, by Ewangelia wydawała im się zwykłą bajką. Paweł, mówiąc o walce ze światem, nie ma na myśli grzechu, gdyż grzech to „zaledwie” skutek – przyczyną, a zarazem naszym wrogiem, jest władca tego świata: Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich (Ef 6:11-12). Bez wątpienia działalność boga tego świata jest skuteczna na tyle, że dla wielu ludzi Bóg jest obcy: Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi; i rzeczywiście nimi jesteśmy.Świat zaś dlatego nas nie zna,że nie poznał Jego (1 J 3:1).
Wielu odczuwa tę „duchową niewygodę”, to poczucie pustki, kiedy pożądliwość oczu okaże się wydmuszką, a pycha życia nic niewartym słowem uznania. Dochodzą do tego sami, pod wpływem życiowego wstrząsu zmienia im się perspektywa i widzą więcej niż dotychczas. Ci, którzy zauważają marność tego, co oferuje Szatan, rozumieją, co tak naprawdę ma wartość, i szukają standardów, które ustanowił sam Bóg. Oni są ze świata,dlatego mówią tak, jak [mówi] świat,świat ich słucha. My jesteśmy z Boga.Ten, który zna Boga, słucha nasKto nie jest z Boga, nas nie słucha.W ten sposób poznajemyducha prawdy i ducha fałszu(1 J 4:5-6).

Wnioski

Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe (Rz 12:2). Czytając ten znany fragment, akcentujemy zazwyczaj: „nie bierzcie wzoru ze świata” i „poznajcie, jaka jest wola Boża…”. Ale kluczem jest tu odnowienie umysłu. To jest właściwe nawrócenie, zerwanie ze światem. Możemy pewne rzeczy robić albo ich nie robić, ale to niewiele zmieni, jeśli nasze serce będzie zgniłe. Jeśli zaakceptujemy fakt, że to nie my mamy rację, ale ma ją Bóg, jeśli pogodzimy się z tym, że ludzie nas będą nienawidzić i stracimy przyjaciół, za to zbliżymy się do Boga, jeśli odpowiednio przeskalujemy takie pojęcia jak „ja”, „moje”, „miłość” czy „służba”, to śmiało będziemy mogli powiedzieć, że prowadzimy nasze życie w zupełnie innych standardach niż świat. Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi (J 15:18-19), [20-21].

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz