Google Website Translator Gadget

czwartek, 15 sierpnia 2013

Pokusa

(…) I nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego; Albowiem twoje jest Królestwo i moc, i chwała na wieki wieków. Amen.” Mat. 6:13

Czym jest pokusa każdy doskonale wie. Każdy wie, że pokus jest nieskończenie wiele i jeśli ktoś powie słowo „pokusa” zaraz przychodzą nam myśli, że jest to cos złego – ja też mam takie myśli. Jesteśmy kuszeni codziennie, na różne sposoby, gdyż szatan kusząc nas uderza w nasze najskrytsze słabości. Prosty przykład – jeśli czyjąś słabością jest alkohol, to szatan będzie tego kogoś kusił, uderzając tylko w ten jeden punkt – alkohol, a to może prowadzić do nałogu, a jak jesteśmy pod nałogiem (pod pożądliwością swego ciała), to czy możemy powiedzieć, że „stare przeminęło oto wszystko stało się nowe” ? Chyba nie… Mówiąc o pokusach, mówimy o temacie bardzo obszernym, przecież nie każde ulegnięcie prowadzi od razu do nałogu. Jednakże jeśli stajemy przed (może ktoś powie, że błahym) wyborem, czytania Pisma lub oglądania telewizji i wybieramy telewizje – to dobrze nie jest. Tłumaczenie: ten film jest ten jeden razy, a Biblie mam zawsze pod ręką – jest wielce niestosowne. Do czego to prowadzi? Nie mówię, że TV jest zła, ale musimy być pewnych „oczywistych” rzeczy świadomi. Musimy dokonać wyboru – prędzej czy później – i musimy jasno i klarowanie określić co jest w naszym życiu najważniejsze, co jest priorytetem. Przez właśnie takie „błahe decyzje” kształtują się właśnie w nas te priorytety i nie zawsze muszą to być rzeczy, które się Bogu podobają. Bo jeśli wybieramy Boga – to porządku, ale jeśli nie – to co wtedy? Ktoś powie: „nie wiedziałem”? Czy Bóg faktycznie zakrywa przed człowiekiem, który chce mu się poświęcić (albo już to zrobił), tak ważne kwestie jak uwolnienie się spod panowania swych pożądliwości ? Kto przyzna dziś, że jest przez Boga oszukiwany, kto powie, że Bóg „nie naciska” na jego grzechy, aby zachował żywot – pytam się KTO? Czy znajdzie się osoba, która powie: ja nigdy nie dokonywałem takiego wybory, nigdy nie biłem się ze swoimi myślami. Przecież to absurd! Bóg daje wyjście z każdej sytuacji (jeżeli JEGO drogami chodzić będziemy), a jak z każdej sytuacji, to i z pokus też! Bóg z góry – od razu – uczynił dla nas ważną rzecz: „Dotąd nie przyszło na was pokuszenie, które by przekraczało siły ludzkie; lecz Bóg jest wierny i nie dopuści, abyście byli kuszeni ponad siły wasze, ale z pokuszeniem da i wyjście, abyście je mogli znieść.” 1 Kor. 10:13

Jaki z tego możemy wyciągnąć wniosek? Wniosek na pewno, nie błahy, ale bardzo ważny – jesteśmy w stanie udźwignąć wszystko. Ale jeśli ktoś nie może to niech nie mówi: (…)Przez Boga jestem kuszony(…) Jak. 1:13, ale raczej niech się przyzna w sercu swoim i powie, że jeszcze nie zerwał z grzechem i musi podejść bliżej do Pana – Zbawiciela.

Postawiłem problem, objaśniłem (na ile potrafiłem), ale to nie wszystko. Gdzie jest na to lekarstwo? Na pewno nie u mnie – nie jestem lekarzem, ale mamy Lekarza, który powiedział kilka Słów, które pokazują nam, w którą stronę mamy iść i jak postąpić, jednym słowem, jak ma wyglądać nasza „ucieczka z Babilonu”:

Czuwajcie i módlcie się, abyście nie popadli w pokuszenie; duch wprawdzie jest ochotny, ale ciało mdłe”Mat. 26:41

Modlitwa, modlitwa i jeszcze raz modlitwa! Przecież modlitwa to nasza rozmowa z naszym Panem, a jak możemy Jemu przedstawić nasz problem jak nie poprzez rozmowę – modlitwę?

Jak już mówiłem, temat bardzo obszerny. Przykład z telewizorem, to taki „podręcznikowy”, ale musimy pamiętać, ze nie zawsze to się tyczy, alkoholu, telewizji czy pieniędzy w czasie kiedy już jesteśmy z Panem. Pokusa jest swego rodzaju próbą: „A tymi na opoce są ci, którzy, gdy usłyszą, z radością przyjmują słowo, ale korzenia nie mają, do czasu wierzą, a w chwili pokusy odstępują.” Łuk. 8:13

Jeśli wytrwamy mimo pokus i będziemy podążać z naszym Panem, na pewno spotka nas nagroda. Musimy to powiedzieć sobie jasno i stanowczo: Bóg nikogo nie kusi! Jednakże, poprzez pokusy (czyli nasze pożądliwości), Bóg doświadcza człowieka i widzi jego postawę. Jesteśmy ludźmi – nie robotami. Stwórca chciałby, aby ludzie pełnili Jego wolę, ale nikogo nie będzie zmuszał do tego na siłę.

Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić.” 1 Kor. 6:12

Mamy głowę i musimy wykorzystywać ją, osądzając co jest czyste, a co nie.

Myślę, że nie ma „schematu”, który by obrazował „walkę” w umyśle człowieka, ale zastanawiające są Słowa ap. Pawła:

Albowiem nie rozeznaję się w tym, co czynię; gdyż nie to czynię, co chcę, ale czego nienawidzę, to czynię. Rzym (…) Albowiem nie czynię dobrego, które chcę, tylko złe, którego nie chcę, to czynię. Rzym. 7:15. 19

Dużo czasu potrzebowałem, zanim te kilka wersetów zrozumiałem. Do tego musze jeszcze doliczyć swoje pokusy, a co za tym idzie – doświadczenia (te dobre jak i złe). Możemy dostrzec, że pokusa, to jest taka jedna myśl, która przychodzi niewiadomo skąd i nie wiadomo kiedy. I powstają pytania: „zrobić to?”, (te „to” to jest nasza słabość, do najogólniejszych zaliczam alkohol, pożądanie, papierosy, pieniądze). Wiemy, ze to jest złe i że do niczego nie prowadzi (prócz grzechu), a mimo to chcemy tego, chcemy to zrobić gdyż w naszym umyśle to jest dobrze, przyjemne itp. Tak, ja się zgadzam, to jest dobre, miłe, przyjemne (mówię tu o zrealizowanej pokusie). Ale takie myślenie jest na krótka metę! To jest dobre, ale dla ciała, nigdy dla ducha! Jeżeli ktoś zobaczył perspektywę Żywota i do niej chce dążyć, w życiu nie powie, że podążanie za dogadzaniem niewolniczo każdej zachciance cielesnej jest dobre! Każdy kto uwierzył będzie dążył do tego, aby być panem swojego ciała, czyli nie ulegać pokusom. Teraz każdy człowiek może sobie dogadzać, używać życia ile się tylko da, a potem staje przed Sądem i zapada wyrok – ŚMIERĆ (wtóra). Wiemy doskonale, że „tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”, ale zastanówmy się tak bardziej dogłębnie, co taka osoba może sobie wtedy pomyśleć? Tylko jedno: „na co mi to było?”, albo „po co ja to robiłem?” Powstaje zatem pytanie, czy warto ulegać pokusom? Oczywiście, że nie, bo Bóg w takim człowieku nie ma upodobania, a konsekwencje tego są chyba oczywiste…

Pierwszym aktem pokusy był akt nie posłuszeństwa Adama i Ewy. Znamy tą historię doskonale. I tutaj możemy zobaczyć sposób działania szatana. Może to będzie nadinterpretacja, ale chciałbym się podzielić moimi myślami i spostrzeżeniami na ten temat. Otóż czytając tą historię widzimy, że najpierw jest wątpliwość: „A wąż był chytrzejszy niż wszystkie dzikie zwierzęta, które uczynił Pan Bóg. I rzekł do kobiety: Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie ze wszystkich drzew ogrodu wolno wam jeść?” 1 Moj. 3:1

Następnie człowiek zajmuje stanowisko (zazwyczaj mówi zdecydowane nie), ale szatan działa dalej. Już nie podaje wątpliwości, ale zaprzecza:

Na to rzekł wąż do kobiety: Na pewno nie umrzecie, lecz Bóg wie, że gdy tylko zjecie z niego, otworzą się wam oczy i będziecie jak Bóg, znający dobro i zło.” 1 Moj. 3:4-5

Zauważmy, że nie wszystko jest kłamstwem, a i tak prowadzi do upadku. Porównajmy
1 Moj. 3:3-4
Tylko o owocu drzewa, które jest w środku ogrodu, rzekł Bóg: Nie wolno wam z niego jeść ani się go dotykać, abyście nie umarli. Na to rzekł wąż do kobiety: Na pewno nie umrzecie,”
z
1 Moj. 2:17
Ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz.”
Szatan kłamie, człowiek przecież umiera. Inny przypadek:
1 Moj. 3:5
Lecz Bóg wie, że gdy tylko zjecie z niego, otworzą się wam oczy i będziecie jak Bóg, znający dobro i zło.”
z
1 Moj. 3:22
I rzekł Pan Bóg: Oto człowiek stał się taki jak my: zna dobro i zło. Byleby tylko nie wyciągnął teraz ręki swej i nie zerwał owocu także z drzewa życia, i nie zjadł, a potem żył na wieki!”

Czy tu szatan skłamał? Ja bym to raczej nazwał manipulacją. Szatan przedstawił to wszystko w takim świetle, że Ewa słuchając tego zwodziciela myślała, że będzie równa Bogu (a może większa od Boga). Czy to prawda, czy to jest możliwe ? Pan nasz, Jezus Chrystus powiedział: „Odpowiedział im Jezus: Czyż w zakonie waszym nie jest napisane: Ja rzekłem: Bogami jesteście?” Jan. 10:34

To prawda jesteśmy bogami (Ps. 8:5-6), ale nawet gdybyśmy zjedli owoc z drzewa życia (I Mojż. 3:22) bylibyśmy równi Bogu? Oczywiście, że NIE! Tylko demon może takie myśli człowiekowi podsuwać. Lekcja jest chyba jasna – przeciwstawmy się szatanowi (Jak. 4:7)

Czy dzisiaj człowiek rozmawia tworzą w twarz z szatanem? Nie wydaje mi się, ale tzw. „walka z samym sobą” może zostać do tego zaliczona – gdzie jest cisza, gdzie jesteśmy sami, gdzie może się wydawać jest tylko szatan i my. Ale pokusa może tez być spowodowana ze względu na drugiego człowieka. Mam tu na myśli historie Abla i Kaina. Pan nas strzeże. Mamy Słowo, otwiera nasze oczy i serca na nauki płynące z Biblii i chce nas chronić, jednak żadnej decyzji za nas nie podejmie. Podobnie było z Kainem. Zasępiło się jego oblicze, gdyż Pan wejrzał na ofiarę Abla a nie jego. Pan to zauważył i oto co powiedział: „I rzekł Pan do Kaina: Czemu się gniewasz i czemu zasępiło się twoje oblicze? Wszak byłoby pogodne, gdybyś czynił dobrze, a jeśli nie będziesz czynił dobrze, u drzwi czyha grzech. Kusi cię, lecz ty masz nad nim panować.” 1 Moj. 4:6-7

To jest przestroga, ostrzeżenie – nie wiem jak to nazwać inaczej. Mimo wszystko Kain zabija Abla. Kain uległ pokusie, w tym wypadku zazdrości (chyba tak to mogę nazwać). Czy tak się nie dziej przypadkiem z nami? Wiemy, ze coś jest złe, przychodzą nam do głowy myśli, które mówią nam że grzeszymy, ale my mimo wszystko idziemy i grzeszymy. Co się stało z Kainem? Otrzymał karę (I Mojż. 4:10-12), ale tez ochronę (I Mojż. 4:13-16). Musimy się spodziewać kary – kogo Pan miłuje tego smaga ogniem – ale wiedzmy, że zawsze możemy ze swej złej drogi zawrócić i zróbmy to jak najprędzej „bo czas bliski jest”.

Pamiętajmy, że wzór mamy także w Panu Jezusie, a On powiedział tak: „Jezus mu rzekł: Napisane jest również: Nie będziesz kusił Pana, Boga swego.” Mat. 4:7

Co to znaczy? Czy Boga można skusić? Nie! Nasze myśli – nazwijmy to cielesne, mogą nami kierować w sposób zły, przekonując nas że jesteśmy niewiadomo kim i robimy niewiadomo co. To jest właśnie taka pokusa, że Bóg powołał nas do WIELKIEJ służby. Bóg powołał nas do służby, ale pamiętajmy, ze „błogosławieni cisi, albowiem oni posiądą ziemię” (Mat. 5:5).

Mówiąc o pokusie nie sposób nie powiedzieć o jej skutku – czyli o grzechu. Pokusa jest grzechem, a raczej uległość wobec pokusie – i to nie ulega wątpliwości. Więc jeśli zgadzamy się na to, to pewnie zgodzimy się i na to:
Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.” Rzym. 6:23

Wiemy, że wszystko musi umrzeć, bo: „Wszystko idzie na jedno miejsce; wszystko powstało z prochu i wszystko znowu w proch się obraca.” Kazn. 3:20

I nie ważne czy to człowiek czy bydło; „Bo los synów ludzkich jest taki, jak los zwierząt, jednaki jest los obojga. Jak one umierają, tak umierają tamci i wszyscy mają to samo tchnienie, Człowiek nie ma żadnej przewagi nad zwierzęciem. Bo wszystko jest marnością.” Kazn. 3:19

Wszystko musi umrzeć w Adamie, jednakże „(…)Chrystus został wzbudzony z martwych i jest pierwiastkiem tych, którzy zasnęli.” (1 Kor. 15:20). I tu pojawia się problem, bo naśladowcą Chrystusa nie jest ten kto używa życia na wszystkie możliwe sposoby. Tak mówi Psalmista: „Niech wrócą bezbożni do podziemi, Wszystkie narody, które zapominają Boga.” Ps. 9:18

Czy te pokusy są tego warte?

Poczytujcie to sobie za najwyższą radość, bracia moi, gdy rozmaite próby przechodzicie.” Jak. 1:2
Pamiętajmy o tych Słowach, gdyż do Żywota nie przechodzi się od tak, tam idzie każdy ten, kto na to zasłużył. Właśnie poprzez pokusy wiemy, że ćwiczymy swój charakter, stajemy się lepsi, doskonalsi. Częściowe lub może całkowite zwycięstwa czy porażki – wszystko ma czegoś nas nauczyć, lecz pamiętajmy: „Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić.” 1 Kor. 6:12

Bo wy do wolności powołani zostaliście, bracia; tylko pod pozorem tej wolności nie pobłażajcie ciału, ale służcie jedni drugim w miłości.” Gal. 5:13

Artykuł opublikowany w czasopiśmie "Wędrówka" nr 4/2006

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz