Google Website Translator Gadget

niedziela, 29 lipca 2012

Powiedzieli o Jezusie


Pan zmienił wszystkie nasze zachody słońca we wschód.
Klemens Aleksandryjski (150 – 212), teolog i nauczyciel z Aleksandrii

Jezus odbiera cześć od około 300 lat, mimo że nie uczynił niczego, co było godne chwały, chyba że komuś wydaje się wielką rzeczą to, że uzdrowił kulawych i ślepych ludzi i wypędzał demony w Betsaidzie i Betanii.
Julian Apostata (331 – 363), rzymski cesarz 

Jezus mógł zejść z krzyża, ale wolał powstać z grobu.
Augustyn z Hippony (354 – 430), filozof i teolog

To ukryta moc! Człowiek wiszący na krzyżu dźwiga ciężar wiecznej śmierci; człowiek przybity do krzyża uwalnia świat od wiecznej śmierci. To ukryta moc!
Anzelm z Canterbury (1033 – 1109), filozof i teolog

Gdy byłem opuszczony przez wszystkich, w mojej największej słabości, drżąc z lęku przed śmiercią, gdy byłem prześladowany przez ten zły świat, wtedy najbardziej odczuwałem Bożą moc ukrytą w imieniu Jezusa Chrystusa...
Dzięki Bożej łasce, dla tego imienia będę żyć i umrę.
Marcin Luter (1483 – 1546), niemiecki teolog i reformator Kościoła

Bez Jezusa Chrystusa nie tylko nie znamy Boga. Bez Jezusa Chrystusa nie znamy nawet siebie.
Blaise Pascal (1623 – 1662), francuski matematyk i filozof

Koleje życia Sokratesa, w którego istnienie nikt nie ośmiela się wątpić, nie są tak dobrze poświadczone, jak fakty z życia Jezusa Chrystusa.
Jan Jakub Rousseau (1712 – 1778), pisarz i filozof z Genewy

Znam ludzi i mówię wam, że Jezus Chrystus nie jest tylko człowiekiem. Nie sposób porównywać go z jakąkolwiek inną osobą. Aleksander, Cezar, Karol Wielki i ja założyliśmy imperia. Na czym jednak opierał się nasz geniusz? Na sile. Jezus Chrystus oparł swoje imperium na miłości i w tej godzinie miliony ludzi byłyby gotowe dla niego umrzeć.
Napoleon Bonaparte (1769 – 1821), cesarz Francuzów

Jezus z Nazaretu, bez pieniędzy i broni, zdobył więcej milionów ludzi niż Aleksander Wielki, Cezar, Mahomet i Napoleon... Nie zapisał ani jednej linijki tekstu, ale wprawił w ruch więcej piór, dostarczył tematów do większej liczby kazań, przemówień, dyskusji, ksiąg, dzieł sztuki i pieśni uwielbienia niż cała rzesza wybitnych postaci starożytności i nowożytności.
Philip Schaff (1819 – 1893), szwajcarsko-amerykański teolog i historyk

Wierzę, że nie ma głębszej osoby, bardziej przepełnionej miłością, życzliwszej i doskonalszej niż Jezus. Nie tylko nie ma nikogo takiego, jak on. Nigdy nikogo takiego nie będzie.
Fiodor Dostojewski (1821 – 1881), rosyjski pisarz

Idąc za Chrystusem żaden człowiek nie zejdzie na manowce.
William H.P. Faunce (1859 – 1930), amerykański pastor i nauczyciel

Jezus jest tak bardzo znienawidzony przez narody chrześcijańskie, które imieniem jego uświęciły to wszystko w życiu ludzkim, co on sam usiłował zniszczyć i czemu wypowiedział walkę.
Edward Abramowski (1868 – 1918), polski filozof i socjolog

Lubię waszego Chrystusa, ale nie lubię waszych chrześcijan. Wasi chrześcijanie są niepodobni do waszego Chrystusa.
Mahatma Gandhi (1869 – 1948), twórca państwowości indyjskiej

Jezus to Bóg opisujący siebie w języku, który ludzie mogą zrozumieć.
S.D. Gordon (1859 – 1936), amerykański autor

Jestem historykiem, a nie wierzącym, ale muszę wyznać jako historyk, że ten ubogi kaznodzieja z Nazaretu bezsprzecznie znajduje się w centrum historii. Jezus Chrystus jest najważniejszą postacią w całej historii.
H.G. Wells (1866 – 1946), angielski pisarz

Już od młodości dostrzegałem w Jezusie mojego wielkiego brata.
Martin Buber (1878 – 1965), żydowski filozof 

Jako dziecko byłem nauczany Biblii oraz Talmudu. Jestem Żydem, ale jestem zafascynowany jaśniejącą postacią Nazarejczyka... Nikt nie może czytać Ewangelii nie czując prawdziwej obecności Jezusa. Jego osobowość pulsuje w każdym słowie. Żaden mit nie byłby tak przepełniony życiem.
Albert Einstein (1879 – 1955), fizyk

Jezus Chrystus jest osobowością, która wyróżnia się w całej historii, zarówno jako Syn Boży , jak i Syn Człowieczy. Wszystko, co kiedykolwiek powiedział lub uczynił, ma znaczenie dla nas dzisiaj i nie można tego powiedzieć o jakimkolwiek innym człowieku, zmarłym lub żywym. Nie ma tu miejsca na neutralność. Albo przyjmujesz Jezusa, albo go odrzucasz.
Sholem Asch (1880 – 1957), żydowski pisarz 

Gdy mijają wieki, coraz bardziej oczywistym jest to, że życie Jezusa – biorąc pod uwagę Jego wpływ na historię – było najbardziej wpływowym życiem na tej planecie.
Kenneth Scott Latourette (1884 – 1968), amerykański historyk

Nie chciałbym, aby ktoś powiedział o Chrystusie tę najbardziej nierozumną rzecz, którą nieraz się o Nim słyszy: "Mogę uznać w Jezusie wielkiego nauczyciela moralności, ale nie przyjmuję Jego stwierdzenia, że jest Bogiem". Akurat tego nie wolno nam mówić. Ktoś, kto byłby tylko człowiekiem, a zarazem mówił takie rzeczy jak Jezus, nie mógłby być wielkim nauczycielem moralności. Byłby albo szaleńcem – niczym człowiek, który utrzymuje, że jest sadzonym jajem – albo szatanem z piekła rodem. Trzeba wybierać. Ten człowiek albo jest i był Synem Bożym – albo szaleńcem, lub czymś jeszcze gorszym.
C.S. Lewis (1898 – 1963), brytyjski pisarz

Przyjmuję zmartwychwstanie wielkanocnej niedzieli nie jako wymysł społeczności uczniów, ale jako wydarzenie historyczne. Jeśli powstanie Jezusa z martwych w niedzielę wielkanocną byłoby publicznym wydarzeniem, o którym wiedziałoby... nie tylko 530 żydowskich świadków, ale cała populacja, wszyscy Żydzi zostaliby naśladowcami Jezusa.
Pinchas Lapide (1922 – 1997), ortodoksyjny żydowski teolog

Jezus Chrystus był ekstremistą miłości, prawdy i dobra.
Martin Luther King (1929 – 1968), amerykański obrońca praw człowieka

2000 lat temu pewien człowiek został przybity do krzyża za to, że mówił, iż wspaniale byłoby, gdybyśmy – tak dla odmiany – byli dla siebie mili.
Douglas Adams (1952 – 2001), brytyjski pisarz

Niezależne od siebie doniesienia wskazują na to, że w czasach starożytnych nawet przeciwnicy chrystianizmu nigdy nie powątpiewali w historyczność Jezusa, którą po raz pierwszy, i to bez dostatecznych podstaw, kilku autorów zakwestionowało dopiero pod koniec XVIII wieku, a potem w wieku XIX i na początku XX stulecia.
The New Encyclopedia Britannica (1976), Macropædia

środa, 25 lipca 2012

Czym Jest Miłość?

Wiem co to znaczy wyznać komuś miłość. Wiem co to znaczy usłyszeć wyznanie miłości. Ha, dużo wiem... A nawet jeszcze więcej, bo już wiem, kiedy odróżnić prawdę od kłamstwa (chyba).

Słowo w ustach człowieka nie wiele znaczy. Człowiek jest zły, obłudny i perfidny, dlatego często kłamie. Czasami jest to kłamstwo nieświadome, źle interpretując swoje uczucia. Często zauroczenie jest mylone z miłością. Często zakochanie się jest mylone z miłością na całe życie... Szybko przychodzi wersyfikacja tych deklaracji, kiedy przychodzą problemy. Nagle okazuje się, że wszystko, a przynajmniej dużo nie pasuje, że moje "ja" jest w tym związku poszkodowane, więc muszę walczyć o swoje. W żadnym stopniu nie ustąpić.

Ciekawe, że Bóg, który jest miłością, na około 35 300 wersetów nie wyznaje miłości ludziom zbyt często, a praktycznie wcale. Natomiast jest cała masa wersetów, które są opisami/dowodami jak to Bóg okazuje miłość człowiekowi. A to modlitwa zostanie wysłuchana, a to spadnie deszcz, a to wojska anielskie pojawią się, a to znak z nieba, a to... Jezus umrze za człowieka.

Więc miłość nie jest tylko słowem. Słowo to dodatek do całości. Miłość jest czynem. Fajnie jest usłyszeć 'kocham się', ale to nie jest miłość. Bóg okazuje miłość w taki sposób, że człowiekowi dużo daje, w pewnym stopniu poświęca się dla niego. Człowiek, okazując miłość Bogu, nie powinien ograniczać się do słów, ale przede wszystkim skupić się na czynach. Okazując miłość innym, tak samo - powinniśmy skupić się na czynach. 'Kocham Cię' zawsze można powiedzieć, ale trzeba 'Kocham Cię' przede wszystkim pokazać.

piątek, 20 lipca 2012

Błogosławiony Rolnik

Dochodzę do wniosku, że bycie rolnikiem, jest błogosławieństwem. Nie chce mówić, że jest to profesja łatwa, lekka i przyjemna. Może fizycznie, jest jedną z najgorszych fuch jakie są na tym świecie, ale nie o pracy czy zarobku tutaj mówię. Mam na myśli przeżycia duchowe. Rolnik sieje, nawozi i czeka. Czeka na słońce, na deszcz, czeka na odpowiednią pogodę w odpowiedniej porze roku. Odpowiedni czas i ilość deszczu i słońca w lecie. Odpowiednia grubość śniegu w zimie dla przezimowania roślin. Można nawozić. Można pchać nie wiadomo ile chemii, ale to będzie tylko chemia, która nie zadziała jeśli nie będzie pogody. Odpowiedniej pogody. A pogody nie da się zamówić. Pogoda zależy od Boga. I nie ważne czy rolnik jest wierzący czy ateista - każdy musi spojrzeć w górę...

Rolnik może doświadczyć tego o czym wielokrotnie mówi Biblia - z małego ziarenka wielka roślina... Symbolika takiego zjawiska dla chrześcijanin jest niczym studnia bez dna. Można czerpać do woli.
"Inną przypowieść im przedłożył: Królestwo niebieskie podobne jest do ziarnka gorczycy, które ktoś wziął i posiał na swej roli. Jest ono najmniejsze ze wszystkich nasion, lecz gdy wyrośnie, jest większe od innych jarzyn i staje się drzewem, tak że ptaki przylatują z powietrza i gnieżdżą się na jego gałęziach." (Mt 13:31-32)
To, o czym tylko czytam rolnik widzi i doświadcza. To właśnie w tym zawodzie najlepiej ukazana jest Boża potęga w każdym calu. Na polu, gdzie praktycznie rośnie coś z niczego, w górach, gdzie przyroda rośnie bez ingerencji człowieka - na łonie natury w każdej możliwej postaci można spotkać Boga.

Bóg tam czeka, tylko czy my chcemy wyjść mu na spotkanie.

poniedziałek, 16 lipca 2012

Ulotność Chwili

Miałem coś napisać...
W sumie to dużo refleksji przyszło. 3 albo 4. Miałem siąść do kompa i je tutaj umieścić, ale zmęczony byłem. Później do pracy poszedłem, a jeszcze później poszedłem na spacer.
Po spacerze pamiętałem już o 3 refleksjach. Ze względu na sen, poszedłem spać. Rano praca, 2 spotkania, 150 km jazdy samochodem.
W głowie miałem 1 refleksję, ale jej obraz nie był klarowny.
48 godzin później nie pamiętam nic.

A były to głębokie myśli, takie, które mnie osobiście zachwycały. Bóg mi je zabrał? Czy Bóg jest zatem destrukcyjny dla człowieka? Przychodzi aby go niszczyć czy podnosić?
Jeśli zatem to nie Bóg pozbawił mnie spostrzeżeń, to kto?

Dobrze, że znam Salomona. On zawsze ma ripostę... Tylko, że zapomniałem jaką...
Problemy z pamięcią....
.... czy czasem?

niedziela, 15 lipca 2012

Nie Potrzebna Troska

Jestem człowiekiem, który wszystko przeżywa całym sobą. Jeśli się raduje, to widać i słuchać to na przestrzeni kilometrów wokół mnie. Jeśli jest mi smutno, to chodzę z iście depresyjnym wyrazem twarzy. Tak samo mogę powiedzieć o innych emocjach: miłości, nienawiści, przyjaźni. Jak się czym martwię, to też to widać.

Dostałem telefon. Klient zadzwonił, że otrzymał ode mnie nie ten projekt co chciał. Powiedziałem, że to naprawimy, jak tylko będzie możliwe. Nie było to możliwe przez jakieś 7 godzin (tyle nie miałem dostępu do Internetu). Przez cały ten czas, myślałem kto nawalił - ja czy szefowa. Jak szefowa to luz, ale jeśli ja, to będzie ciśnienie podniesione. Pytanie czy faktycznie wystąpił błąd czy to klient poinformował nierzetelnie. Martwiłem się tym i gryzłem analizując wszystkie opcje. Kombinowałem już ewentualne tłumaczenie się, analizowałem potencjalne konsekwencje. A to wszystko dlatego, że nie mogłem sprawdzić na poczcie jakie zostały poczynione kroki.

W pewnym momencie uświadomiłem sobie, że martwię się nad czymś, nad czym nie mam żadnej kontroli. Nie mam już wpływu, na wydarzenie które się stało. Więc po co się martwić? Jaki ma to cel?

Ile to rzeczy w życiu zaprząta naszą głowę i ile poświęcamy naszej energii sprawom, które w gruncie rzeczy są nie istotne bądź tu i teraz nie mamy na nie wpływu. W jakim celu jest martwienie się nad swym kilku letnim dzieckiem na jakie pójdzie studia? Po co głowić się, co będzie kiedy prace stracę, a wziąłem już kredyt? Dlaczego mam przeżywać jutrzejszą kontrolę w pracy? Jeśli będzie coś źle, to będą musiał się tłumaczyć, jeśli zostanę ukarany, to zostanę, a może nie zostanę... Tysiące kombinacji - w naszej głowie oczywiście wije się czarny scenariusz. Po co? W życiu liczą się priorytety i sprawy na które mamy realny wpływ - niech te rzeczy zaprzątają naszą głowę.
"Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one?  Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia?  A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary? Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy." (Mt 6:24-34)

piątek, 13 lipca 2012

Pozytywy i jeden negatyw

Odebrałem telefon. Rozmowa jak każda inna. Umawiamy się na mieście ze znajomym, gdyż w przyszłym tygodniu wyjeżdża za granicę. Łącze wątki - to mnie zaproponowano wyjazd. Dokładnie ten wyjazd. Luźniej, nie zobowiązującej rozmowie, ale to ja miałem jechać. I tak piękny dzień ze wspaniałą książką zamienił się w koszmar.

Czuje złość i żal. Jest mi przykro. Czuje się oszukany, ktoś mi wyrządził zło. Tak, zdaje sobie sprawę z tego, że to nic zobowiązującego nie było, ale miejsce było zaklepane. Zacząłem się dołować, aż w końcu uświadomiłem sobie, że ten dzień był pełen miłych rzeczy. Odpocząłem i zrelaksowałem się. I to wszystko idzie do kosza, bo jeden smutna rzecz do mnie dotarła.

Dlaczego mam się smucić, dlaczego ten dzień ma być znów depresyjny. Dlaczego tyle miłych rzeczy ma być przykryte jedną złą?

Taką mam(y) mentalność, skłonni do narzekania, dołowania się, umartwiania się, wyolbrzymiania. Wszystko co dobre już się nie liczy, bo jeden drobny detal nie jest po naszej myśli. Cały tort jest do wyrzucenia, bo wisienka na samym jego czubku zgniła. 

A przecież to takie proste. Wystarczy wyrzuć tą wiśnie i dać inną.

wtorek, 10 lipca 2012

Zatopione Rydwany Wojsk Faraona

W żaden sposób nie weryfikowałem prawdziwości tych filmów i nie wiem na ile te dowody są autentyczne. Nie mniej, są fascynujące i warto zobaczenia.




czwartek, 5 lipca 2012

Bóg w Wielkim Mieście: Hołownia vs. Cejrowski

Szymon Hołownia i Wojciech Cejrowski to ludzie bardzo inteligentni. Pewnie nie zgadzam się w pełni z ich poglądami, ale cenie ich ze względu na ich inteligencję, zdolność dostrzeżenia tego, co dla innych (w tym mnie) jest praktycznie nie dostrzegalne. Natrafiłem na ich rozmowę w Religia.TV - rozmowa dwóch katolickich chrześcijan o tematach bardzo poważnych. Skoro to chrześcijanie, skoro obaj czytają Biblię, to można wysnuć mylny wniosek, że ta rozmowa powinna być na 'chrześcijańskim' poziomie. Strasznie mylny wniosek.

Nie chce odnosić się do samego tematu dyskusji, gdyż jest to szalenie ciężka sprawa, ale umieszczam te filmu tutaj, z powodu poziomu tej dyskusji: słowne przepychanki, uszczypliwe komentarze, osądzanie, arogancja i parę innych rzeczy. Jakie ci Panowie wydają świadectwo o sobie, o swojej wierze, jeśli tam publicznie rozmawiają?

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że komentarze po tej dyskusji zamiast skupić się na istocie problemu, skupiają się na rozmówcach: kto był bardziej chamski... Oto w tym chodzi?