"(…) Nie tak bowiem człowiek widzi jak widzi Bóg, bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce" (I Sam. 16:7)
Co różni nas od Boga? W zasadzie wszystko, każdy z
nas jest w stanie wymienić najbardziej oczywiste przymioty odróżniające nas od
Stwórcy. Doskonałość, wieczność, wszechobecność - czy ktoś z wierzących
kiedykolwiek w to wątpił? Są jednak cechy Pana Boga, które uświadamiają nam w
sposób bardziej wyrazisty to jak znikomymi jesteśmy, jak bardzo jesteśmy
ograniczeni. Niestety, zapominamy o tym, mimo że Pismo wielokrotnie przestrzega
nas przed wchodzeniem w rolę Boga. Takim przykładem jest osąd. Ile razy to już
w naszym życiu zdarzyło się nam powiedzieć zdecydowanie za dużo na temat sprawy
czy osoby, o których tak w gruncie rzeczy nie wiedzieliśmy za dużo. Czasami
jednak Pismo podaje przykłady w mniej wyrazisty sposób, wskazujące na to, że
człowiek jest tylko co najwyżej czynicielem Bożej woli a nie jej kreatorem.
Samuel, przekonał się o tym na własnej skórze. Trzeba przyznać, że prorok ten,
nie wyniósł się w sercu ponad Boga, nie miał złych intencji, po prostu sprawa
króla Izraela leżała mu na serca, i chciał wybrać najlepszego. Chciał aby nigdy
już nie pojawił się ktoś podobny do Saula. Samuel chciał dobrze. Ale Bóg podjął
inną decyzję. Wskazał inną osobę, w gruncie rzeczy - najgorszą z całej rodziny.
Nie mniej, taka ocena jest słuszna tylko z ludzkiego punktu widzenia. Nie
mówię, że jest ona błędna, przecież mogła się opierać na faktach. Może i
faktycznie Dawid nie był wytrawnym wojownikiem, zdolnym kaletnikiem czy rolnikiem.
Z punktu widzenia człowieka, nie wiele było z niego pożytku. Nadawał się tylko
do prac pasterskich. I Samuel też mógł mieć takie podejście. Jednakże, Bóg
inaczej spojrzał na Dawida. Nie zobaczył w nim życiowego nieudacznika,
marzyciela, ale człowieka, który jest mu oddany, którego system wartości
moralnych był Mu miły.
Czy z punktu widzenia człowieka, wybór Boży Dawida
na króla Izraela był racjonalny? Absolutnie nie. To nie miało nic wspólnego z
logicznym postępowaniem. Człowiek tą "nie logikę" musi uznać za
Prawdę absolutną, gdyż to Bóg potrafi spojrzeć na całą sprawę kompleksowo, a
nie człowiek.
"Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana. Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje - nad waszymi drogami i myśli moje - nad myślami waszymi" (Iz. 55:8-9)
I tak możemy częściowo
podsumować, że człowiek do wszystkiego musi podejść z pokorą. Musimy być
świadomi, że mimo iż mamy wyrobiony pogląd na sprawę, możemy być nie tyle co w
błędzie, ale w skrajnym błędzie. Dlatego nigdy nie powinniśmy lekceważyć tego
co mówią inni (wielokrotnie nasi oponenci), ale z pokorą dyskutować i starać
się zrozumieć. Nie koniecznie, musi dyskusja zakończyć się wygraną którejś ze
stron, gdyż o nie rezultat tu chodzi, ale o pokorne analizowanie. Samuel był
pokorny, dlatego uznał bez dyskusyjnie wolę Bożą. My powinniśmy tak jak
Samuel od tego momentu jego życia patrzeć na innych już z pewną dozą pokory,
nie pewności, z rezerwą, która ma uświadomić nas, czy aby na pewno, nasz osąd
jest słuszny.
Trudność polega na tym,
że my patrząc na człowieka możemy spoglądać na niego w dwóch wymiarach: tego co
mówi i tego co robi. Bóg widzi jeszcze jeden wymiar, wymiar tego co człowiek
myśli. To dlatego, Bóg może ocenić czyjeś intencje i określić dany uczynek jako
dobry bądź jako zły. Podkreślam: intencje uczynku. Czy mamy w sobie na tyle pokory?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz