Google Website Translator Gadget

wtorek, 7 września 2010

Codzienna walka

Charakter ludzki jest zepsuty, ma swoje zalety, ale większość to same wady. Z reguły każdy chciałbym te wady usuwać, ale bądź co bądź chrześcijanin winien dążyć do doskonałości cały czas. Powinno to być jedną z głównych treści jego życia.
"Bądźcie wy tedy doskonali, jak Ojciec wasz niebieski doskonały jest." (Mat. 5:48)
"Wytrwałość zaś niech prowadzi do dzieła doskonałego, abyście byli doskonali i nienaganni, nie mający żadnych braków." (Jak. 1:4)
Ze Słowem Bożym nie ma dyskusji. Są zatem dwa przypadki. Pierwsza opcja to świadomość swoich braków. Wiem, że w czymś nie domagam, wiem, że mam uchybienia charakteru w tej czy innej kwestii i świadomie nie godząc się na ten stan rzeczy podejmuję walkę z samym sobą. Trudna, ciężka i długotrwała, jednakże daje rezultaty. Sam po sobie mówiąc, kilka rzeczy w swoim życiu udało mi się wyeliminować. Trzeba przyznać, że człowiek postępuje schematycznie w danych sytuacjach. Na określone sprawy reagujemy zazwyczaj tak samo, więc możemy powiedzieć, że walcząc z charakterem - zmieniając go - w praktyce owa praca wygląda na zmianie przyzwyczajeń. Jednakże niektóre przyzwyczajenia są na tyle w nas silnie zakorzenione, że nie jesteśmy w stanie ich wyłapać.

I tu zaczyna się drugi przypadek: wady i zalety, których w żadnym wypadku nie jesteśmy wstanie wychwycić, przez co tkwimy w labiryncie z którego nie potrafimy wyjść. Czasami są jakieś przebłyski, ktoś nas upomni (zwróci uwagę), ale my nadal ślepo idziemy swoją drogą. Tylko jakiś naprawdę silny wstrząs potrafi nas ocucić, jednak i takie ocucenie trwa chwile.... przyzwyczajenia. Pan Bóg wydał konkretne polecenie narodowi Izraelskiemu:
"Mów do całego zboru synów izraelskich i powiedz im: Świętymi bądźcie, bom Ja jest święty, Pan, Bóg wasz." (3 Moj. 19:2)
Inaczej, bądźcie nie naganni, niechaj dobrze was postrzegają, nie uchybiajcie w niczym. Strasznie przykro mi pisać te słowa, bo chcociaż jestem świadomy oczekiwań Bożych co do mnie, nie jestem w stanie im sprostać. Chce się być lepszym człowiekiem, z lepszym charakterem, ale na ile ja tak naprawdę tego chce? W końcu owe 'chcenie' czegoś to już bardzo dużo:
"Albowiem Bóg to według upodobania sprawia w was i chcenie i wykonanie." (Filip. 2:13)
A może w tym wszystkim potrzeba jeszcze mojego wysiłku? Szczerze powiedziawszy jest to skomplikowana sprawa, bardzo mi ciąży. Marne pocieszenie, że kilkaset milionów chrześcijan również jak ja widzi w sobie taki problem.

Ludzie do Boga przybliżali się tylko wtedy kiedy byli gotowi coś poświęcić. Może czas, żeby Bogu złożycz ofiarę z kolejnego elementu życia? Bóg kompromisów nie uznaje:
"A teraz, jeżeli pilnie słuchać będziecie głosu mojego i przestrzegać mojego przymierza, będziecie szczególną moją własnością pośród wszystkich ludów, bo moja jest cała ziemia. A wy będziecie mi królestwem kapłańskim i narodem świętym. Takie są słowa, które powiesz synom izraelskim." (2 Moj. 19:5-6)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz