Google Website Translator Gadget

niedziela, 12 stycznia 2014

Autorytety

Kiedy mówi się o konflikcie pokoleń – to temat zawsze aktualny – często słyszymy wypowiedzi ekspertów, którzy prezentują niejednokrotnie skrajne podejście. Ciekawe jest, że o konflikcie tym wypowiada się tylko jedna strona – ci starsi. Młodych nikt nie pyta i może dlatego jeszcze nie słyszałem, aby z całej tej dyskusji o konflikcie pokoleń wynikało, że winni są właśnie starsi. To młodzi zawsze są winni, to oni powodują te spięcia i zgrzyty. A dowody, argumenty dla takiej tezy? Jednym z, a może podstawowym argumentem jest to, że starsi są… starsi. I już…
To jest słaby argument. Siwa głowa to powód do szacunku, a nie ślepego poddania. Niejednokrotnie przedstawiciele różnego rodzaju władzy (tej kościelnej także) oczekują nie tylko szacunku, ale i posłuszeństwa. A przecież wykonywanie poleceń i uznawanie ich za słuszne tylko dlatego, że autorem dyrektywy jest właściciel „siwych włosów”, bez jakiejkolwiek dyskusji merytorycznej, jest po prostu absurdalne. Bunt wobec takiej postawy wydaje się uzasadniony, ponieważ fundamentowany jest chęcią dyskusji merytorycznej a nie zawiścią, czy czymś podobnie negatywnym… No i kto jest takiemu zgrzytowi winny: młody czy stary?
Jestem uczestnikiem tej gry i jako „młody buntownik”. Mimo swojego wieku też czasami mogę mieć rację. Przede wszystkim utwierdza mnie w tym apostoł Paweł, który nie dopuszczał czyjejś krytyki tylko ze względu na wiek: Niechaj nikt nie lekceważy twego młodego wieku, lecz wzorem bądź dla wiernych w mowie, w obejściu, w miłości, w wierze, w czystości! (1 Tym.4:12).
A jednak trzeba być sprawiedliwym i powiedzieć sobie, że młodzi są głupsi (czyt. niedoświadczeni). Pewnego rodzaju mądrości nie można wyczytać z książek i usłyszeć od ludzi. Nabywa się ją przez przeżycie, odczucie, wręcz dotknięcie pewnych sytuacji. Doświadczenia zostawiają ślady na całe życie, a przecież nie czynią one z nas wszystkowiedzących, mających zawsze rację, nigdy nie mylących się, pokornych sług Pańskich. Przykładem takiego konfliktu pokoleń, gdzie to właśnie ten mądrzejszy popełnia błąd jest konflikt między Dawidem a Absalomem.
Oto co się potem wydarzyło: Absalom, syn Dawida, miał piękną siostrę, której było na imię Tamar. W niej zakochał się Amnon, [również] syn Dawida.(…) Amnon rzekł do Tamar: Przynieś posiłek do sypialni, abym przyjął go z twojej ręki. Tamar wzięła placki, które przygotowała, i zaniosła bratu swojemu, Amnonowi, do sypialni.Gdy je przed nim położyła, aby jadł, schwycił ją i rzekł: Chodź, połóż się ze mną, siostro moja! Odpowiedziała mu: Nie, mój bracie! Nie gwałć mię, bo tak się w Izraelu nie postępuje. Zaniechaj tego bezeceństwa! (…) On jednak nie posłuchał jej głosu, lecz zadał jej gwałt, zbezcześcił i obcował z nią. (…) Król Dawid posłyszawszy o tym wydarzeniu wpadł w wielki gniew. Nie chciał on jednak uczynić Amnonowi, swemu synowi, nic złego, gdyż go miłował. Był to przecież jego pierworodny. Absalom natomiast nie mówił do Amnona nic dobrego ani złego, bo go znienawidził za to, że zgwałcił jego siostrę, Tamar. W dwa lata później, gdy Absalom urządził strzyżę owiec w Baal-Chasor w bliskiej odległości od Efraima, zaprosił wszystkich synów królewskich. (…) Dał zaś Absalom swoim sługom takie polecenie: Uważajcie! Gdy Amnon rozweseli serce winem, a ja powiem wam: "Uderzcie na Amnona!", wtedy zabijecie go. Nie bójcie się, gdyż ja wam to rozkazuję. Bądźcie mężni i sprawcie się dzielnie! – 2 Sam 13:1, 10-12, 14, 21-23, 28
Ta historia jest kontrowersyjna. Zazwyczaj patrzymy na nią przez pryzmat złego syna Absaloma, który zabił swego brata w akcie zemsty, zbuntował się przeciw ojcu i (słusznie) zginął. Pomijając sposób w jaki Absalom szukał sprawiedliwości, co zrobił i co miał w sercu (patrząc z perspektywy całej jego historii), to zauważmy, że jego działania nie były przyczyną, ale raczej skutkiem braku jakichkolwiek działań ze strony autorytetu – Dawida. Dawid jak ojciec miłował syna, który zgwałcił swoją siostrę. Ale czy niezauważenie sprawy i udawanie, że „właściwie to nic się nie stało” było słuszne? W takim świetle patrząc na Absaloma, stwierdzam, że nie wiem jak bym postąpił, gdyby to chodziło o moją siostrę. Może gdyby Dawid zareagował, Absalom nie dopuściłby się tej całej zbrodni i nie byłoby buntu.
Czy Absalomowi mógł runąć szacunek i autorytet ojcowski a zarazem królewski, jeśli uważał, że w tak elementarnym przypadku Dawid zawiódł? Tak, to naturalna konsekwencja. Fakt, pewne sprawy poszły za daleko, ale analizując przyczyny i skutki, trudno mi przyznać, że Absalomowi młodość uderzyła do głowy, że bez powodu chciał być królem…
Wszyscy popełniamy błędy, ale nie wszyscy o tym pamiętamy. Łatwo nam atakować autorytety gdy nimi nie jesteśmy. Łatwo też atakować ludzi bez autorytetu, gdy mamy pewien autorytet. Błędne koło. A tak naprawdę… Bez względu na nasz wiek, pozycję, funkcję, status, to my – chrześcijanie powinniśmy być autorytetami w oczach świata, mimo, że świat się do tego nie przyzna.
Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła(…) Postępowanie wasze wśród pogan niech będzie dobre, aby przyglądając się dobrym uczynkom wychwalali Boga w dniu nawiedzeniaza to, czym oczerniają was jako złoczyńców 1 Piotra 2:9,12.
Rolą kapłanów nie było służenie tylko sobie samym, ale przede wszystkim służenie w świątyni – jakby pośredniczenie między Panem Bogiem a ludźmi. To kapłani mieli autorytet, Ducha Świętego i ich słowa wielokrotnie były niczym wyrocznia Pana. Byli tam, by służyć człowiekowi, który przyszedł przed oblicze Boga z ofiarą, prośbą czy bólem duszy. To oni wskazywali drogę, to oni kształtowali słabych w wierze, to oni wstawiali się za ludem przed Bogiem. Ci, którzy nie mieli poznania, a szukali go, podążali krok w krok za kapłanem, który przywodził ich dusze do zbawienia. Pomijając dosłowne znaczenie – rytuał składania ofiar i uniform, czy coś się zmieniło? Pismo Święte zwalnia nas z takiej funkcji? A może to nie jest nasza rola, tylko ot tak apostoł Piotr napisał?
Jeżeli widzimy jak autorytety tracą na znaczeniu przez swoje postępowanie, to wiedzmy, że my wcale nie bywamy lepsi, a wręcz przeciwnie: Z waszej to bowiem przyczyny – zgodnie z tym, jest napisane – poganie bluźnią imieniu Boga – Rzym. 2:24. To my możemy okazać się winni tego, że ktoś zamiast przyjść do Boga, od Niego odszedł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz