Google Website Translator Gadget

czwartek, 1 września 2011

Józef

Historia Józefa, to historia nadająca się do Hollywood'u. Zmarła mu mama (przy porodzie jego brata), kochany przez ojca, znienawidzony przez braci, namaszczony przez Boga, sprzedany do niewoli, niesłusznie oskarżony, wielce wywyższony w obcym kraju, geniusz administracji publicznej, zmarły w szczęściu i dostatku. Tak oto wygląda kilkanaście ostatnich rozdziałów Księgo Rodzaju. Nie że coś komuś sugeruje, ale gdybyście nie mieli pomysłu na scenariusz z morałem....

Ok, poważnie teraz.
Józef zawsze kojarzy się nam z młodością i jego dzieje, zawsze znajdują odzwierciedlenie w życiu szczególnie młodych czytelników Biblii. Kiedy analizuje się tą historię, można dostrzec pasmo niepowodzeń i porażek. Z braćmi się nie dogadywał, ale nie z jego winy, po prostu Ojciec darzył go szczególną sympatią. Został sprzedany do Egiptu, a tam niesłusznie oskarżony o gwałt, dwa lata przesiedział w więzieniu za niewinność. Czytając tą historię, nie możemy doczytać się słowa o tym, jakoby Józef narzekał. Nie ma najmniejszej wzmianki o tym, że odwrócił się od Boga, że Go odrzucił, lub miał pretensje do najwyższego za to, co go spotyka.

Nie dostrzegam dziś takiej postawy.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie dostrzegam tej postawy w lustrze przed którym często staje...

Narzekanie, to chleb powszedni, siłą rzeczy nie docenianie tego co posiadam, również jest standardem. Jakże często zdarza mi się 'jęczeć' lub po prostu grymasić, bo to czy tamto nie ułożyło się, lub nie układa tak jak bym chciał... Jakże rzadko zdarza mi się doceniać to, że jestem zdrowy i nigdy nie chodzę głodny. Dobrze, że żyję w tych łatwych czasach. Nie wiem, czy dochowałbym Bogu wierności w czasach intensywnych prześladowań chrześcijan. Może bym wytrzymał, może być się Boga zaparł. Dobrze, że jest mi łatwiej w demokratycznej Europie służyć Bogu, aniżeli być Pakistańczykiem wiary chrześcijańskiej, którzy są praktycznie mordowani i nikt nie robi z tego problemu. Nie przychodzą te prawdziwe doświadczenia, a ja z byle jakim problemem upadam. Co, kiedy przyjdą doświadczenia? Co, kiedy przyjdzie cierpienie? To w Józefie mnie fascynuje: chłopak (bo z pewnością miał nie wiele lat), dostał tak mocno w skórę od życia i nawet przez myśl mu nie przeszło, aby Boga odrzucić. Było źle i beznadziejnie, ale cały czas miał wiarę w swoim Bogu, był przekonany o tym, że Bóg go nie opuścił mimo całego tego bólu i cierpienia.

Często jest tak, że grzech napędza grzech. Jak raz wejdziemy na stronę porno, to drugie wejście przychodzi nam zdecydowanie łatwiej, później trzecie, czwarte, aż w końcu widzimy że jesteśmy na dnie, uzależnieni od tego typu treści. Nie powodzenia, często są naszym wewnętrznym przyzwoleniem na niedochowanie Bogu wierności "bo w końcu mnie opuścił". Pomijając fakt, kto tu kogo opuszcza, i w tym aspekcie Józef mnie fascynuje. Sprzedany do Egiptu, niewolnik u Potyfara, odmawia współżycia z jego żoną:
"Po tych wydarzeniach zwróciła na niego uwagę żona jego pana i rzekła do niego: Połóż się ze mną. On jednak nie zgodził się i odpowiedział żonie swego pana: Pan mój o nic się nie troszczy, odkąd jestem w jego domu, bo cały swój majątek oddał mi we władanie. On sam nie ma w swym domu większej władzy niż ja i niczego mi nie wzbrania, wyjąwszy ciebie, ponieważ jesteś jego żoną. Jakże więc mógłbym uczynić tak wielką niegodziwość i zgrzeszyć przeciwko Bogu?" (Rdz 39:7-9)
Kolejna rzecz, która mnie ujmuje. Mimo nie powodzeń, nie zapomniał o swoich wartościach: wierność, zaufanie, zasady Boże - cały czas one mu towarzyszyły. Trochę mi głupio tak pisać, bo ja aż tak nie mam przegwizdane, a te moje problemy, to często sam sobie stwarzam w głowie. Mimo tej lekkości moich problemów, nie dochowuje wierności Bogu. Im mi lżej i lepiej, tym daje sobie więcej pofolgować.

Ciężko pisać mi o Józefie w sposób analityczny, gdyż myślę, że jego życie to totalna abstrakcja do mojego i ciężko mi przeanalizować jego zachowanie i dotknąć punktów newralgicznych w historii jego życia.
"Patriarchowie sprzedali Józefa do Egiptu, przez zazdrość, ale Bóg był z nim" (Dz 7:9)
Tak żyć i tak postępować, aby mój Bóg (ten sam, który był Józefa) był i ze mną.

2 komentarze:

  1. Właśnie, żyjemy w "łatwych czasach" jak to napisałeś, ale pod względem prześladowań w tym skrawku Europy. Natomiast jednocześnie żyjemy w "godzinie pokuszenia jaka przyszła na świat" i wcale nie jest łatwo, przynajmniej mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak najbardziej! Pokuszenie to szeroki temat, z którym również się borykam (szczególnie w jednej dziedzinie). Nie mniej biorąc pod uwagę możliwości wynikające z nieprześladowania mojej osoby, nie wiele czynię by wykorzystać ten fakt.

    OdpowiedzUsuń