Google Website Translator Gadget

piątek, 2 września 2011

Ezechiasz (Hiskiasz)

Coś mnie tak wzięło na te 'wzory' czerpane z Biblii. Biblia jest drogowskazem, który ma człowieka zaprowadzić do Boga i robi to na różne sposoby. Jednym z tych dróg jest analiza czyjegoś życia i jego postępowania. Ciekawy przykładem jest Ezechiasz - król Izraelski. Analiza tej postaci jest o tyle ciekawa, że Ezechiasz został tak oceniony przez Biblię:
"W Panu, Bogu Izraela, pokładał nadzieję. I po nim nie było podobnego do niego między wszystkim królami Judy, jak i między tymi, co żyli przed nim. Przylgnął do Pana - nie zerwał z Nim i przestrzegał Jego przykazań, które Pan zlecił Mojżeszowi" (2 Krl 18:5-6)
Jego ojciec - Achaz - został podsumowany następująco:
"W chwili objęcia rządów Achaz miał dwadzieścia lat, a szesnaście lat panował w Jerozolimie. Nie czynił on tego, co jest słuszne w oczach Pana, Boga jego, tak jak jego praojciec, Dawid, lecz kroczył drogą królów izraelskich. A nawet syna swego przeprowadził przez ogień - na modłę ohydnych grzechów pogan, których Pan wypędził przed Izraelitami. Składał ofiary krwawe i kadzielne na wyżynach i pagórkach, i pod każdym drzewem zielonym" (2 Krl 16:2-4)
Fascynujące w tym wszystkim jest to, że Ezechiasz (w innych tłumaczeniach Biblii nazywany Hiskiaszem) wychowywał się w domu grzesznym, gdzie Bóg nie był należycie czczony. Achaz, był poganinem, który czynił praktycznie wszystko to, co Bogu się nie podobało. Hiskiasz wychowywał się wśród tego środowiska, wśród pogańskich kapłanów, gdzie można przypuszczać Bóg był może nawet i wyśmiewany. Nie mniej, kiedy objął władze królewską po swoim ojcu w wieku 25 lat (czyli miał wtedy tyle lat ile ja teraz), jego rządy były jak najbardziej oddane Bogu i tylko według Jego woli postępował. Nie dał się zbałamucić, widział to co czyni jego ojciec i patrzył na to, bo musiał, ale się z tym nie zgadzał. Efekt? Kiedy tylko objął władze, przywrócił należytą cześć Bogu w Jeruzalem.

Hiskiasz jest odbiciem tych osób, które chcą należeć do Boga i chcą Jemu służyć, ale wychowują się w domu, gdzie te wartości - mówiąc delikatnie - nie są na odpowiednim poziomie celebrowane. Sytuacja, kiedy dziecko w przeciwieństwie do rodziców, jest czcicielem Boga jest konfliktowa niemalże w 100%. Proroczo ma to swoje poparcie, więc młody człowieku, nie wpadał w panikę, czy inną złość, ale czytaj Słowo Boże z rozwagą! Zapowiedź wszelakich rodzinnych konfliktów w Biblii ma swoje miejsce:
"Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien" (Mt 10:34-37)
Prześladowania ze względu na Krzyż Chrystusowy to rzecz, któa jest nierozerwalna z chrześcijaństwem. Nie ważne czy to najbliższa rodzina czy osoba całkiem daleka i obca. Prześladowanie jest prześladowaniem, które należy znosić:
"I wszystkich, którzy chcą żyć zbożnie w Chrystusie Jezusie, spotkają prześladowania" (2 Tm 3:12)
Tak więc konflikt (rodzinny) na tle religijnym jest rzeczą nad którą (szczególnie) młodzi chrześcijanie nie powinni się specjalnie dziwić. Nie sensu załamywać sobie ręce, dołować się czy zastanawiać. Trzeba działać. Pierwszym krokiem jest modlitwa do Boga o siłę i wytrwałość. O to, aby w tych ciężkich chwilach nie dać się sprowokować, nie powiedzieć za dużo, nawet o to by Bóg strzegł myśli naszych, abyśmy przypadkiem pilnując języka folgowali swemu sercu. Także modlitwa jest tu kluczowa, bo sami nic nie jesteśmy wstanie zrobić - jesteśmy tylko ludźmi.

Przez 25 lat Hiskiasz w pokorze znosić cierpienia i prześladowania ze strony bliskich. Z pewnością się buntował przeciwko swemu ojcu i jego praktykom, nie mnie nigdy nie zgrzeszył. Gdyby to robił, nie wiadomo, czy jego duchowy rozwój byłby taki jak być powinien. Oczywiście jest tu pewna sfera gdybania, ale powiedzmy sobie szczerze, że czymś musiał zasłużyć sobie u Boga przez te lata młodości, by później tak silnie pozytywnie zostać zweryfikowanych przez natchnione Słowo Boże. To co miał w dzieciństwie, było  niczym innym jak właśnie próbą. Próbą, o jakich wiele czytamy w Nowy Testamencie. Próbą na które każdy chrześcijanin czeka, spodziewając się fizycznego opluwania, mordowania, bicia, okaleczenia (jak to się dzieje szczególnie w krajach islamskich). A tak naprawdę, tą próbą może być to, że najbliższa osoba w życiu, jaką jest rodzic, po prostu zabrania Ci w należyty sposób uwielbić Boga, zabraniając Ci udziału w niedzielnych zebraniach czy innych szeroko pojętych 'pielgrzymkach'. Nie łatwo dostrzec w tych konfliktach próbę zesłaną od Boga. Nie łatwo, bo zazwyczaj w naszym duchowy rozwoju są braki, które nie pozwalają nam patrzeć na wszystko dookoła nas z należytą trzeźwością. A jak to się zrobi - znaczy dostrzeże się ten fakt, no to należy rozpocząć całą "procedurę" cierpienia chrześcijanina. Gorzej jak się tego nie dostrzeże zawczasu, albo bardzo późno w swoim życiu, wtedy co? Wtedy - i nie tylko wtedy, to przydała by się mądrość:
"Nabywaj mądrości, nabywaj rozwagi, nie zapominaj słów moich ust! Nie gardź nią, bo ciebie ocali, ukochaj ją, będzie cię strzegła. Podstawą mądrości: zdobywaj mądrość, za wszystko, co masz, mądrości nabywaj! Ceń ją, a czcią cię otoczy, okryje cię sławą, gdy ją posiądziesz; włoży ci wieniec wdzięczny na głowę, obdarzy zaszczytną koroną. Posłuchaj, synu, przyjmij moje słowa, a życie się twoje przedłuży. Poprowadzę cię drogą mądrości, ścieżkami prawości powiodę. Gdy pójdziesz nią - kroki twe będą swobodne, i choćbyś biegł, nie potkniesz się. Słuchaj nauki i nie gardź nią, strzeż jej, gdyż ona twym życiem" (Prz 4:5-13)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz