Google Website Translator Gadget

środa, 31 sierpnia 2011

Epafras

Modlitwa jest jedną z najistotniejszych rzeczy naszego życia. Dużo się z nią wiąże. Dzięki słowom modlitwy mamy możliwość bezpośredniego kontaktu z naszym Bogiem. Pismo Święte pokazuje modlitwę w różnych aspektach, tak indywidualnych, jak i zbiorowych. Możemy modlić się sami za siebie, a możemy modlić się za kogoś, siłą rzeczy, ktoś może modlić się i za nas. Wszystko to ma osobisty, duchowy wymiar. Epafras, to człowiek, o którym ciężko się czyta w Biblii, gdyż możemy znaleźć jedynie trzy wersety o nim mówiące, związku z tym nie rzuca się w oczy. Nie mniej, warto się jemu przyjrzeć:
"Pozdrawia was rodak wasz Epafras, sługa Chrystusa Jezusa zawsze walczący za was w modlitwach o to, abyście stali mocno, doskonali w pełnieniu każdej woli Bożej" (Kol 4:12)
Jedno zdanie a w nim słowo 'zawsze'. Mnie ono troszkę zawstydza. Wielokrotnie w przeszłości potrzebowałem czyjejś modlitwy i ją otrzymałem. Czasami tak była ona silna, że mimo wielkiej odległości między nami, czułem jej skutki niemalże natychmiastowe - wiem, brzmi to dziwnie, ale nie widzę żadnych różowych myszek... Czasami też i mnie proszono o modlitwę, a ja 'czasami' się modliłem.

Modlitwa jest pewnego rodzaju odbiciem naszego wnętrza. Generalizując, modlitwa ma 3 części:
  1. Prośba do Boga o moje sprawy
  2. Prośba za innych
  3. Dziękczynienie
Pomijam kolejność, ale zwracam uwagę na akcenty. Z jakim zapałem i żarliwością modlę się o siebie, a z jaką siłą o innych? Naturalnie, że bardziej skupiam się na sobie niż na innych. O siebie to proszę cały czas, o innych wspominam. Nic z tego, że prosząc o siebie, proszę o sprawy wzniosłe: zmianę życia, mądrość, roztropność, o Ducha, lepsze poznanie.... Nie będę przecież prosić Boga o Mercedesa, aż tak zepsuty nie jestem! Chociaż.... tak jestem.... Skupiając się na sobie, udowadniam przede wszystkim sobie, jak bardzo jestem samolubny, jak bardzo obchodzi mnie moje 'ja'. W tak prostej czynności, jaką jest modlitwa mogę dostrzec swoje zepsucie. 

Apostoł Paweł, który wystawił takie, a nie inne świadectwo Epafrasowi, dostrzegał w nim to, jak on mało myślał o sobie, a całym sercem był zatroskany o innych - w tym wypadku swój rodzinny zbór w Kolosach. To jest prawdziwy wzór. Jedno zdanie o tym człowieku i nie mogę powiedzieć, że jestem taki sam. Jestem jego totalnym przeciwieństwem. 

Idźmy dalej. Trzecią częścią modlitwy jest dziękczynienie Bogu. Ile razy mówię 'proszę, daj', a ile razy mówię 'dziękuje'. Tutaj też nie mogę się zbytnio pochwalić jakimiś sukcesami. Jeśli więc Bogu nie oddaje należytej chwały, a tym samym nie mam na uwadze w odpowiednim stopniu akcentu Boga w mojej modlitwie, to dlaczego mam się dziwić, że nie myślę o innych ludziach, skoro nie myślę nawet o Bogu?!?!
"Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich!" (Flp 2:4)
Ot i jeden werset, o mało znaczącej i znanej osobie udowodnić może jak bardzo jest się zepsutym.

1 komentarz:

  1. Hmmm...może nie jest się tak bardzo "zepsutym",ale to ,co napisałeś-bardzo przekonywująco zresztą- :) pokazuje jak wiele jeszcze mamy do zrobienia,w naszym duchowym rozwoju.
    Świetne myśli!

    OdpowiedzUsuń