Google Website Translator Gadget

poniedziałek, 5 września 2011

Asaf i Nadzieja Bezbożnych

O Asafie wiemy z Biblii nie wiele. Nie ma swojej historii, ma tylko swoje teksty w Księdze Psalmów. Asaf był śpiewakiem świątynnym z rodu Lewitów:
"Wszyscy lewici śpiewający: Asaf, Heman, Jedutun, ich synowie i bracia, ubrani w bisior, stali na wschód od ołtarza [grając] na cymbałach, harfach i cytrach, a z nimi stu dwudziestu kapłanów, grających na trąbach" (2 Krn 5:12)
Moją uwagę przykuł jeden z psalmów Asafa, Psalm 73. Nie chcę analizować go całego (werset po wersie), ale warto zastanowić się przekazem tych rozważań. Otóż Asaf dochodzi do pewnego wniosku, mianowicie, że bezbożni są ludźmi szczęśliwymi, że dobrze im się powodzi. Niejednokrotnie prowadzi to do zazdrości tych, którzy są wiernymi Bożymi, którzy takiego szczęścia nie mają:
"Zazdrościłem bowiem niegodziwym widząc pomyślność grzeszników. Bo dla nich nie ma żadnych cierpień, ich ciało jest zdrowe, tłuste. Nie doznają ludzkich utrapień ani z innymi ludźmi nie cierpią. Toteż ich naszyjnikiem jest pycha, a przemoc szatą, co ich odziewa" (Ps 73:3-6)
Do podobnych wniosków można dojść w innych fragmentach Pisma Świętego. Chyba jednym z najbardziej znanych, jest wywód Joba, który też z wielkim żalem boleje nad swym losem, mimo że uważa się za bogobojnego:
"Czemuż to żyją grzesznicy? Wiekowi są i potężni. Trwałe jest u nich potomstwo i dano oglądać im wnuki. Ich domy są bezpieczne, bez strachu, gdyż nie sięga ich Boża rózga. Ich buhaj jest zawsze płodny, krowa im rodzi, nie roni. Swych chłopców puszczają jak owce: niech dzieci biegają radośnie, chwytają za miecz i harfę i tańczą do wtóru piszczałki. Pędzą swe dni w dobrobycie, w spokoju zstępują do Szeolu" (Joba 21:7-13)
Przekaz jest bardzo wymowny: bezbożni są szczęśliwsi niż bogobojni. Powodzi im się lepiej, nie mają tylu trosk ani problemów. Wiodą życie w szczęściu i dostatku. Faktycznie tak jest. Nie mniej, zanim Asaf (podobnie jak Job) zauważa tą zależność, poprzedza swoje spostrzeżenia tak:
"A moje stopy nieomal się nie potknęły, omal się nie zachwiały moje kroki. Zazdrościłem bowiem niegodziwym widząc pomyślność grzeszników" (Ps 73:2-3)
Patrząc na tą sprawę i analizując ją staniemy w końcu na rozdrożu, gdzie będziemy musieli odpowiedzieć sobie na pytanie: iść z Bogiem czy też nie iść z Nim? Asaf postawił sobie pytanie to, ale nie patrzył na tą sprawę w tak płytki sposób: być bogatym czy biednym, mieć przyjaciół czy też nie. To wszystko są ważne rzeczy z punktu widzenia czysto ludzkiego, ale Asaf spojrzał na sprawę głębiej, szuka odpowiedzi w istocie problemu i nie patrzył tylko na to doczesne życie, ale brał pod uwagę także konsekwencje tej postawy w przyszłości, tj. po śmierci.
"Rozmyślałem zatem, aby to zrozumieć, lecz to wydało mi się uciążliwe, póki nie wniknąłem w święte sprawy Boże, nie przyjrzałem się końcowi tamtych" (Ps 73:16-17)
Cała potęga bezbożnych, cała potęga ludzi, których nie obchodzi Bóg, tych którzy skupiają się na sobie, swoim 'ja', swoich planach, karierze, popularności, osiągnięciach społecznych czy materialnych, cały ten fundament jest piękny i wspaniały i na pewno każdego by zadowolił, ale ma on jedną zasadnicza wadę: jego sens kończy się z chwilą śmierci. Otaczająca nas rzeczywistość ma dwa wymiary, duchowy i cielesny. Ludzie wierzący całą swoją nadzieję, pokładają w wymiarze duchowym, licząc, że dopiero tam spotka ich zasłużona nagroda, wszelkie przywileje świata doczesnego, są dla każdego miłe - nie czarujmy się - ale nie stanowią swoistej nadziei dla wierzących.
"Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne" (Ga 6:8)
Jeśli odwracamy się od Boga i żyjemy na wzór ludzi bezbożnych, czyli kierujemy się priorytetami ludzi sukcesu (tych nie moralnych oczywiście), jestem przekonany, że ten sukces uda się osiągnąć i cele przez nas postawione z pewnością zostaną osiągnięte. Tylko co potem? Jeśli uważamy się za ludzi wierzących, to z pewnością zdajemy sobie sprawę z tego, że po śmierci "coś" jest, a tym "czymś" jest sąd. I co? Żaden samochód, dom, bogate osiągnięcia w CV, popularność u ludzi nie jest jakimkolwiek argumentem na sądzie Bożym. Chociaż nie, jest argumentem, ale za tym, aby udowodnić, że szukaliśmy tego co na ziemi, a nie tego co w niebie. Popularność to fajna rzecz, ale żeby ją osiągnąć trzeba być modnym, a wartości chrześcijańskie modne nie są: wstrzemięźliwość seksualna do ślubu, która celebrytka bądź celebryta mówi o takich rzeczach? Przecież wszystkie gazety by takie osoby obsmarowały i "bye bye" chwało i sławo. Bóg wskazuje na coś innego. I nie powinniśmy spodziewać się nagrody za nasze postępowanie i przestrzeganie odpowiednich zasad i norm w tym doczesnym życiu. Nasza nagroda nie jest w życiu tym, lecz przyszłym i tam powinniśmy dążyć naszymi myślami.

Kiedy Asaf patrzył na bezbożnych i ich sukces, a później zrozumiał, że ich nadzieja jest praktycznie nicością tak powiedział o sobie samym:
"Gdy się trapiło moje serce, a w nerkach odczuwałem ból dotkliwy, byłem nierozumny i nie pojmowałem: byłem przed Tobą jak juczne zwierzę" (Ps 73:21-22)
Często bywa tak, że doczesność przysłoni nam wieczność. To normalne, gdyż będąc cielesnymi ludźmi, grzesznikami, myślimy cieleśnie, i czasami możemy zbłądzić. Jest to standard, jednakże w żadnym wypadku nie powinniśmy na to przyzwalać. Powinniśmy się wystrzegać zbłądzenia. Bogactwo nie jest złe, ale jeśli jest sensem życia, to jest wtedy naszym wrogiem numer 1. Nie zazdrośćmy  innym ich sukcesów cielesnych. Zazdrośćmy innym ich sukcesy duchowe i te naśladujmy!

Jezus stojąc przed Piłatem powiedział, że Jego królestwo nie jest z tego świata. Tym samym dał wyraz temu, że mimo iż umrze za chwilę, ma nadzieję w innym świecie (duchowym). Jego naśladowcy mają tak samo, mają nadzieję, nie w tym wieku, ale w wieku przyszłym. Czy warto zatem naśladować tych, których grunt jest śliski?
"Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa, który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować" (Flp 3:20-21)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz