Google Website Translator Gadget

sobota, 28 maja 2011

Uboga Wdowa

Zdarzenie i komentarz Jezusa odnośnie datku Ubogiej Wdowy jest znane wszystkim chrześcijanom, którzy czytają ewangelię. Wiele kazań odnosi się do tych kilku wersetów, a nauka z nich wyciągana jest naprawdę wielka. Chrześcijaństwo ma swoje trendy i swoją modę. Na zachodzie, głównie w USA, jest coraz bardziej propagowana "Ewangelia Sukcesu" mówiąca o tym, że dobry chrześcijan to bogaty chrześcijan. Wynika to z tego, że tamtejsi uważają, że bogactwo jest ewidentnym skutkiem bogobojnego życia. Czyli chcesz ewangelizować, to kup Audi A8, 4,0l. Im dalej na wschód (w tym i w Polsce) da się zauważyć przejawy myślenia mówiące o tym, że bogobojne życie, to życie skromne, bez większych majątków. Z jednej skrajności w drugą. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że w tych czterech wersetach, wcale nie chodzi o kasę:
"Potem usiadł naprzeciw skarbony i przypatrywał się, jak tłum wrzucał drobne pieniądze do skarbony. Wielu bogatych wrzucało wiele. Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz. Wtedy przywołał swoich uczniów i rzekł do nich: Zaprawdę, powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie" (Mr 12:41-44)
Historia mówi o poświęceniu dla Boga, ale nie odczytuje z niej nacisku tylko na finanse. Czy Bóg jest materialistą i zależy mu tylko i wyłącznie na naszych pieniądzach? Czy Bóg jest aż tak małostkowy, że naszą wiarę i oddanie należy Mu wyrazić tylko poprzez mamonę? Nie róbmy scen!!! Historia uczy nas o poświęceniu, o oddaniu, o rezygnacji  "ze swojego" na rzecz poświęcenia dla Boga. Bogu też można w jakiś sposób oddać chwałę w ten sposób - nie ulega to wątpliwości, przeznaczając nasze środki na jakiś szczytny cel, czy na rozwój naszych kościołów, etc. Lecz ważniejsze dla Boga jest, według mojej opinii, nasze serce i to, że ono jest Bogu oddane, a nie "Zygmunt I Stary"...

Człowiek jest materialny i myśli materialnie. Jak wręczamy komuś prezent to zależy nam, aby był on jak najbardziej okazały, jak najdroższy, jak najoryginalniejszy, gdyż w domyśle, chcemy daną rzeczą albo zaskarbić sobie czyjąś przychylność, albo wyrazić nasz stosunek do drugiej strony. Czyli nasze uczucia/odczucia chcemy ubrać w materialną rzecz. Tym samym, im droższy prezent to tym lepiej - logiczne. Dla Boga więc, chyba też trzeba ofiarować "droższe" prezenty, duże datki finansowe, bo im więcej to tym lepiej. Dałeś dla Boga 100 zł? Czymże jest Twoja wiara wobec tego, który dał Bogu 1 000 000 zł? Człowiek mógłby sobie tak pomyśleć, że im więcej tym lepiej (bardziej skutecznie), ale Bóg taki nie jest, Bóg nie myśli tak jak człowiek:
"Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana" (Iz 55:8)
Dlatego czytając Słowo Boże zawsze należy patrzeć na nie, nie jak na jakąś książkę z mądrymi radami mądrego człowieka, ale należy patrzeć na nią jak to Słowo Boże, wypowiedziane przez samego, Najwyższego, Wiekuistego Boga do człowieka - Słowo, które zostało spisane. Słowo, które mimo swojej wiekowości, nadal jest aktualne. Słowo od Boga, więc Słowo doskonałe, i nie podlegające żadnej dyskusji (odnośnie autentyczności, przydatności). Dlatego należy spojrzeć na temat z Boskiego punktu widzenia - o ile to w ogóle możliwe. Przede wszystkim warto przypomnieć sobie zapis, który jest stale cytowany na tym blogu:
"Pan jednak rzekł do Samuela: Nie zważaj ani na jego wygląd, ani na wysoki wzrost, gdyż nie wybrałem go, nie tak bowiem człowiek widzi , bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce" (1 Sm 16:7)
Nie wnioskuje z tego nic innego, jak tylko to, że Bóg dar (tj. rzecz samą w sobie) uważa, za rzecz drugorzędną; pierwszorzędne dla Boga są intencje (UWAGA! Słowo Klucz). Troszkę tutaj wyrokuje, i jakby w chodzę w kompetencję Pana Boga, ale ten śmiały wniosek opieram na samym Słowie Boga:
"A gotowość uznaje się nie według tego, czego się nie ma, lecz według tego, co się ma" (2 Kor 8:12)
W oryginale słowo greckie tłumaczone jest na 'gotowość' oraz na 'ochotną wolę'. Ochotna wola, jest kluczowa, gdyż nie istotne jest to, że co się daje, ale to jakie temu przyświecają intencje.
"Każdy niech przeto postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się przymuszonym, albowiem radosnego dawcę miłuje Bóg" (2 Kor 9:7)
'Radosnego' inaczej 'ochotnego'. Więc z pewnością dar złożony z musu nie będzie miał takiej aprobaty Bożej jak dar złożony z radością. Cenniejsze od pieniędzy są 'czasy i chwile' - w mojej ocenie. Dla Boga cenniejszy od daru finansowego może być dar składający się z godzin jakie poświęcamy dla Boga na poznawanie Jego Słowa, na modlitwę, na wspólne zebrania w kościele. Wszystko to czynione ochotnie, z własnej nieprzymuszonej woli, a nie z musu i 'wyuczonego' obowiązku.

Jezus dostrzegł ofiarę Wdowy, gdyż był to jej dar ochotny. Uznała to za rzecz dobrą, aby wszystko co ma oddać Bogu. Jest rzeczą naturalną, że Bóg tak szczerą intencję dostrzeże i doceni taką postawą: postawę szczerości i pokory. W konfrontacji z datkami bogaczy, to właśnie Wdowa zaskarbiła sobie przychylność Bożą, choć z ekonomicznego punktu widzenia jej pieniądze nie znaczyły wiele. Z takim postępowaniem wiąże się też zbudowania ludzi dookoła nas:
"Lud radował się ze swych ofiar dobrowolnych, albowiem ze szczerego serca okazywali hojność w darach dla Pana; także król Dawid bardzo się radował" (1 Krn 29:9)
Pamiętać należy o jednym: nie dar ma znaczenie, ale to z jakim nastawieniem w sercu go składamy. Dar to nie tylko rzecz/pieniądze, ale nasz dar to także nasze wyrzeczenia, modlitwy i czas dla Boga, czasami o wiele bardziej przekraczające gotówkę. 

Wszystko co robimy dla Boga ze szczerego serca ma dla Boga największe znaczenie.
O jednym i drugim pamiętajmy, jedno i drugie nie zaniedbujmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz