Google Website Translator Gadget

środa, 10 października 2012

Nadzieja DreamLiner'a

PLL "LOT" jak i cała Polska oczekuje nowego DreamLiner'a. Podnoszą to do rangi europejskiej. A to lepszy, nowocześniejszy, tańszy, luksusowy, przyniesie więcej dochodów. Same superlatywy - zero minusów. Podobnie rzecz ma się przy zmianie rządu: sami fachowcy, lepsza wizja, doświadczenie, kontakty... Samolot 787 ma być dla nas czymś co nas ma przenieść w przyszłość, w nowoczesność, mamy wykonać kilka kroków do przodu. Taki sam skok cywilizacyjny miał mieć miejsce w przypadku Euro 2012: autostrady, hotele, stadiony, koleje... Wniosek z tego jest jeden: otrzymujemy potencjał, przypisuje się nam szansę, ale jej nie wykorzystujemy należycie. Cała para, zamiast iść w "tłoki" pracy idzie w gwizdek.

Z osobistym chrześcijaństwem bywa podobnie. Są ideały, założenia, plany i marzenia. Jest zapał, ale z biegiem czasu okazuje się, że to nie jest tak jak byśmy chcieli. Pierwotne założenia poszły w zapomnienie, gdyż po konfrontacji z życiem musieliśmy się "ugiąć" pod naciskiem doświadczeń. Zastanawiam się dlaczego. Dlaczego nie układa się nam tak jak byśmy chcieli, dlaczego to chrześcijaństwo jest inne niż to sobie wyobrażamy? Gdzie popełniamy błąd?

W mojej ocenie chodzi o pierwotne założenie. Spodziewamy się jednego, a otrzymujemy drugie. Dla przykładu wezmę swoją osobę. Obecnie jestem załamany swoim chrześcijaństwem. Uważam, że mimo młodego wieku, życie trochę mi się po kisiło. Nie mam o sobie dobrego mniemania i mam wiele zarzutu względem swojej postawy. Ostatnie wydarzenia jeszcze tylko bardziej mnie dobiły. Czuje się z tym wszystkim na tyle źle, że aż mi ciężko modlić się do Boga. Trochę wstyd prosić Go o przebaczenie i o pomoc. Czuje wewnętrzną pustkę, totalną próżnie duchową - po prostu nie ma nic. Kwitując mam doła. Ale dlaczego? Czy moje życie jest totalnym ścierwem? Czy faktycznie jako ten jeden jedyny popełniłem 'te' konkretne grzechy? Nie usprawiedliwiam się kosztem innych, tylko patrze realnie. Każdy ma problemy, każdy upada, każdy przechodzi chwile załamania. Więc dlaczego mnie tak to dobija? Bo poczyniłem złe założenia, spodziewałem się sielanki, a tu sielanki nie ma. Myślałem, że wszystko będzie proste, łatwe i przyjemne, ale życie jest trochę inne. Taki szok.

Z tym całym "cudowym" samolotem będzie to samo. Nikt nie patrzy realnie, wszyscy obiecują góry złota, a obawiam się, że jak Skarb Państwa dopłacał do LOT'u tak dopłacać będzie.

Co zatem pozostaje? Kiedyś zadzwoniłem do mojego przyjaciela i powiedziałem w kilku słowach, że mi źle... Jedną rzecz pamiętam z tej rozmowy: "Łukasz, cokolwiek byś nie zrobił, Bóg jest po twojej stronie. Teraz jest czas łaski". Takie pocieszenie w tonie smutku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz