
Czy poglądy mogą lduzi dzielić? Pewnie, że tak. Zobaczmy na nagonkę która jest w Internecie na "Świadków". Jest cały ogrom stron, który atakuje tą organizację wyjawiając wszelkie ich błędy i braki. Ostatnio i Kościół Zielonoświątkowy jest określany mianem sekty. Kto to robi? Ci, którzy mają inne poglądy, którzy są z innych odłamów i mają gorliwą miłość chrześcijańską do Boga, dlatego z jadem nienawiści atakują innych broniąc Bożych Prawd. Uścilijmy - ich (tych ludzi) Prawd Bożych... Czy zatem doktryna dzieli? Nie do końca. Ludzie się dzielą bo są małostkowi, a doktryna to dla jednych pretkst dla innych przyczyna. Ale to ludzie są powodem kłótni i sporów.
Bardzo jest to dla mnie przykre. Jest wiele dla mnie wartościowych ludzi, z którymi miałem świetny kontakt, ale owy 'protokół rozbieżności' poglądowej spowodował to, że nagle przestaliśmy mieć o czym rozmawiać. Kotakt się urwał. Tak samo jest z moją ciut dalszą rodziną - zero kontaktu. Nie mówię, może to ja jestem bydle, które patrzy z wyższością na siebie i każdy ma być po MOJEJ linii. Ale Bóg zna moje serce i wie, że ja naprawdę chce dogadać się z każdym, być fair wobec wszystkich.
"Jeżeli to jest możliwe, o ile to od was zależy, żyjcie w zgodzie ze wszystkimi ludźmi!" (Rzym. 12:18)
Przesłanie wersetu jest proste - zrób wszystko co w twojej mocy, aby dogadać się z każdym. Bez względu na poglądy. Ten werset nie tyczy się współbraci chrześcijańskich, ten werset nie tyczy się pogan nie wierzących. Pawełzachęca do życia w zgodzie i pokoju z każdym: z chrześcijaninem, jak i nie chrześcijaninem, bratem w Chrystusie z takimi samymi czy innymi poglądami. A my co? A my dzielimy i interpretujemy i gadamy, i gadamy, i gadamy...
I co, naprawdę nie ma opcji dogadania się?
Jest, ale powodem wszelkich kłótni na tym czy innym tle religijnym, wszelkiej niezgody, wszelkich nieporozumień, nie są doktryny, ale nasze osobiste ego. Nasza wyższość i wyniosłość, nie pozwala nam zaakceptować naszych oponentów jak braci w Chrystusie, którzy mają inne spojrzenie na pewne zagadnienia biblijne. To my, a nie Bóg prowadzimy selekcję kto jest członkiem Ciała Chrystusa, a kto nie, kto może być zbawiony a kto nie, kto może być chrześcijaninem a kto nie.To przede wszystkim my tak robimy. Bóg nie prowadzi selekcji. Bóg selekcję na zbawionych i nie zbawionych zapowiedział w dniu Sądu, więc czemu wchodzimy w kompetencję Bożą? Dlatego, że ktoś nie wierzy w trójcę, ja go będę uważał wroga, nie będę z nim rozmawiał... Jak się o tym mówi, to brzmi to niewątpliwie głupio, nie mniej my tak czynimi.
Pełen lęku jestem. Lęku o przyszłość.