Google Website Translator Gadget

wtorek, 20 lipca 2010

Moje Cierpienie...

Wielokrotnie zastanawiam się nad ilością moich problemów, komplikacji, kłótni. Zastanawiają mnie ciągłe dylematy nad sprawami błahymi jak i poważnymi. I cały czas w tym wszystkim jestem "ja" - moje samolubne ja. podchodzę do każdej sprawy jakby to była kwestia życia i śmierci, a w gruncie rzeczy większość z tych problemów to nie do końca "próby" Boga, ale moje lenistwo, niedbalstwo i inne równie dołujące przymioty. Nie mniej jednak, gdyby te moje "cierpienia" porównać z cierpieniami innych to nie wiem, czy były by podstawy do tego, aby użalać się nad sobą... Ap. Paweł tak uczy: 
"Za wszystko dziękujcie; taka jest bowiem wola Boża w Chrystusie Jezusie względem was" (1 Tes. 5:18)
Wszystko to znaczy wszystko: za dobre (to oczywiste...) i za złe?!?! Czyżby? Za cierpienia mam dziękować? Brzmi nie dorzecznie, tylko że w chrześcijaństwie jest to jak najwłaściwsza postawa. Zwracam uwagę za zapis z Dziejów Apostolskich:
"I usłuchali go, i przywoławszy apostołów, kazali ich wychłostać, zabronili im mówić w imieniu Jezusa i zwolnili ich. A oni odchodzili sprzed oblicza Rady Najwyższej, radując się, że zostali uznani za godnych znosić zniewagę dla imienia jego. Nie przestawali też codziennie w świątyni i po domach nauczać i zwiastować dobrą nowinę o Chrystusie Jezusie." (Dz.Ap. 5:40-42)
Radość z tego, że się cierpi dla Jezusa. nie wierzący z racjonalnego punktu widzenia uzna to za niedorzeczność, wierzący - za możliwość bycia godnym tego, aby tak jak znieważano jego Mistrza, tak i on mógł znosić obelgi (i nie tylko). A my, dziś, mamy pretensje do całego świata, że nie zdążyliśmy na promocję w Tesco na przecier pomidorowy - i to dosłownie oburzamy się na cały świat.... Szkoda, że ludzka mentalność nie oburza się na prawdziwe cierpienie:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz