
Te cela nie zawsze są szlachetne. stawiamy sobie poprzeczki na różnych wysokościach. Dom, samochód, samodzielność, uznanie, przyjaciele, władza, pieniądze. Są cele małe i duże. Takie na chwilę i na całe życie. Myk polega na tym, że jeśli wybierzemy cel mało wartościowy to ten wysokowartościowy nie znajdzie sobie miejsca w naszym życiu. Dlatego ważna jest selekcja. Co jest dla mnie ważne. Co jest priorytetem. Można robić wiele rzeczy na raz, ale tylko te kluczowe powinny nas pochłaniać zupełnie.
Efekt dążenia do ziemskich i dość przyziemnych celów jest taki, że się zatracimy w materializmie. Bo to co robimy, to nas pochłania. Jeśli działamy w służbie Kościoła, to Kościół będziemy mieć w sercu. Jeśli moim celem jest BMW to co w sercu będę mieć?
Prosta zasada: czemu/komu się poddajemy/fascynujemy temu służymy.
"Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie" (Łk 16:13)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz