
My jako chrześcijanie, jesteśmy jak ta słoma. Każdy z nas jest pojedyńczym źdźbłem, który sam, może się szybko spalić, o później zniknąć. Ale kilkadzisiąt źbłów, może nie będzie palić się żywym ogniem cały czas, ale żarzyć się będą przez długą chwile. W kościele będąc razem, możemy więcej niż nam się wydaje. Plany, które mamy w głowie mogą się szybko ziścić, nie dlatego że jesteśmy niezastąpieni, ale dlatego, że we wspólnocie będąc razem, a mając ten sam cel możemy dla boga więcej uczynić. A nie jest ważne, aby to moje 'ja' zrobiło najwięcej, abym się wyróżnił, abym pokazał się innym. Celem działania, jest oddanie chwały Bogu. Nie jest ważne, aby pojedyńcze źdźbło paliło się dłużej, ważne, aby wydawać temperaturę, a wspólnie jest to realne.
Samotność, to połowa udziału porażki. Nikomu jej nie życzę.
"Lepiej jest dwom niż jednemu, gdyż mają dobry zysk ze swej pracy. Bo gdy upadną, jeden podniesie drugiego. Lecz samotnemu biada, gdy upadnie, a nie ma drugiego, który by go podniósł. Również, gdy dwóch śpi razem, nawzajem się grzeją; jeden natomiast jakże się zagrzeje? A jeśli napadnie ich jeden, to dwóch przeciwko niemu stanie; a powróz potrójny niełatwo się zerwie" (Koh. 4:9-12)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz