Google Website Translator Gadget

piątek, 1 października 2010

Postawa Hioba

Hiob (Job), był to człowiek, który w Biblii jest można powiedzieć 'jedyny w swoim rodzaju'. Przede wszystkim poświęcono mu jedną z 66. ksiąg znajdujących się w kanonie Pisma Świętego. Po drugie, jego życie było na tyle charakterystyczne, że drugiego takiego jak on, ciężko by znaleźć. A po trzecie, zachowywać się tak jak on, doprawdy nie wielu potrafi...

Był to człowiek bardzo zamożny, miał wszystko, miał dzieci, majątek, reputacje, czego się nie dotknął zawsze mu się to udawało. Wszystko to było konsekwencją Bożych błogosławieństw, które to dotykały Hioba, z powodu jego bogobojności. Szatan upomniał się o Hioba, wytykając Bogu, iż Hiob jest tak bogobojny, bo wszystko ma, czego dusza zapragnie. Bóg pozwolił, aby szatan targnął się na wszystko co ma Hiob, ale aby jego życia nie tykał się. I tak stracił Hiob wszystko: bydło, trzody, wielbłądy, dzieci. Ale że zwierzyna miał w tysiącach sztuk, to stracił cały dobytek. I teraz jest najciekawsze, jak na to reaguje Hiob? A może inaczej jak my byśmy zareagowali? Hiob zrobił to tak:
"Wtedy Job powstał, rozdarł szaty i ogolił głowę; potem padł na ziemię i oddał pokłon, I rzekł: Nagi wyszedłem z łona matki mojej i nagi stąd odejdę. Pan dał, Pan wziął, niech będzie imię Pańskie błogosławione. W tym wszystkim nie zgrzeszył Job i nie wypowiedział nic niestosownego przeciwko Panu." (Job. 1:20-22)
Szatanowi było mało, upomniał się o Hioba i dotknął go trądem, jak zareagował Hiob? A jak czytelniku drogi myślisz?
"I rzekła doń jego żona: Czy jeszcze trwasz w swojej pobożności? Złorzecz Bogu i umrzyj. Odpowiedział jej: Mówisz, jak mówią kobiety nierozumne. Dobre przyjmujemy od Boga, czy nie mielibyśmy przyjmować i złego? W tym wszystkim nie zgrzeszył Job swymi usty." (Job. 2:9-10)
To, że dotykają nas cierpienia to nic nowego, ale to jak na nie powinniśmy reagować to zupełnie inna sprawa. Postawa Hioba mi trochę przeszkadza, bo jeśli jest ona w Biblii, to znaczy, że jest dobra i godna naśladowania, a z tym to tak za dobrze nie jest - przynajmniej w moim przypadku. Tylko z drugiej strony, czym są moje problemy w stosunku do problemów innych ludzi? Kolokwium nie zaliczone? To jest problem? ludzie w wieku nastu lat umierają na raka, nawet w Polsce cierpią na głód (żeby do Afryki nie sięgać), są uzależnieni, nad nie jednym znęcają się psychicznie, a ja mam zastrzegać swoje 'halo' do Pana Boga, że jest mi źle?!?! Skandal.

Dobrze by było przyjąć postawę Hioba. Bo taka jest prawda, że nasz punkt widzenia nie jest Bożym punktem widzenia:
"Bo myśli moje, to nie myśli wasze, a drogi wasze, to nie drogi moje - mówi Pan" (Izaj. 55:8)
Coś co w naszych oczach wydaje się być złe, w gruncie rzeczy może wyjść na dobre. Nie raz już się na tym złapałem. Dlatego ważna jest pokora, którą Hiob z pewnością miał. Bo tak naprawdę, cierpienie ma sens i chociaż to strasznie dziwnie brzmi, jest to prawda:
"Weselcie się z tego, mimo że teraz na krótko, gdy trzeba, zasmuceni bywacie różnorodnymi doświadczeniami, Ażeby wypróbowana wiara wasza okazała się cenniejsza niż znikome złoto, w ogniu wypróbowane, ku chwale i czci, i sławie, gdy się objawi Jezus Chrystus." (1 Piotr. 1:6-7)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz