Google Website Translator Gadget

wtorek, 30 lipca 2013

Wzór nadziei

"Abraham wbrew nadziei, żywiąc nadzieję, uwierzył, aby się stać ojcem wielu narodów zgodnie z tym, co powiedziano: Takie będzie potomstwo twoje. I nie zachwiał się w wierze, choć widział obumarłe ciało swoje, mając około stu lat, oraz obumarłe łono Sary" - Rzym. 4:18-19.

Abraham choć był człowiekiem wielkiej wiary, to mimo wszystko był człowiekiem z krwi i kości. Był grzeszny, miał wady, wielokrotnie żałował swego postępowania i wątpił. Choć ten ostatni argument jest najciekawszy. Zapis Biblijny mówi: "Wtedy Abraham padł na oblicze swoje i roześmiał się, bo pomyślał w sercu swoim: Czyż stuletniemu może się urodzić dziecko? I czyż Sara, dziewięćdziesięcioletnia, może rodzić?" - 1 Mojż. 17:17. Czyli miał wątpliwości. Nie dziwi to w żaden sposób, ale Słowo Pana było o tyle mocne, że ta wątpliwość była tylko chwilowa. Abraham uwierzył Bogu i choć widział to, że on jak i jego żona są już starzy, więc z biologicznego punktu widzenia nie mogą mieć w żaden sposób dzieci, to nie zachwiał się i trwał w wierze. Na pewno był bombardowany myślami próbującymi podważyć Słowo Boga, ale mimo to ostał się.

A jak jest z nami? Nie potrzeba nam wiele by wątpić, albo stracić nadzieję. Z czego to wynika? Pewnie z małej wiary. Abraham wierzył dzięki temu, że - choć może to brzmieć banalnie - miał wiarę: "Przez wiarę usłuchał Abraham, gdy został powołany, aby pójść na miejsce, które miał wziąć w dziedzictwo, i wyszedł, nie wiedząc, dokąd idzie. Przez wiarę osiedlił się jako cudzoziemiec w ziemi obiecanej na obczyźnie, zamieszkawszy pod namiotami z Izaakiem i Jakubem, współdziedzicami tejże obietnicy. Oczekiwał bowiem miasta mającego mocne fundamenty, którego budowniczym i twórcą jest Bóg. Przez wiarę również sama Sara otrzymała moc poczęcia i to mimo podeszłego wieku, ponieważ uważała za godnego zaufania tego, który dał obietnicę, Przeto też z jednego człowieka, i to nieomal obumarłego, zrodziło się potomstwo tak liczne jak gwiazdy na niebie i jak piasek na brzegu morskim, którego zliczyć nie można" - Hebr. 11:8-12.

Zatem kluczem nadziei jest wiara, ma to sens, gdyż w wielu miejscach wiara występuje z dzieją: "Teraz więc pozostaje wiara, nadzieja, miłość, te trzy; lecz z nich największa jest miłość" - 1 Kor. 13:13. To może się wydawać trudne, ale musimy mieć nadzieję. W rzeczach wielkich i ważnych, jak i błahych. Nadzieja musi być w naszych sercach. Ale kwestia też jest taka, gdzie my ją pokładamy, jak wiemy, nie każda inwestycja się opłaca. Krótko, zwięźle i na temat:

"Tak mówi Pan: Przeklęty mąż, który na człowieku polega i z ciała czyni swoje oparcie, a od Pana odwraca się jego serce! Jest on jak jałowiec na stepie i nie widzi tego, że przychodzi dobre; mieszka na zwietrzałym gruncie na pustyni, w glebie słonej, nie zaludnionej. Błogosławiony mąż, który polega na Panu, którego ufnością jest Pan! Jest on jak drzewo zasadzone nad wodą, które nad potok zapuszcza swoje korzenie, nie boi się, gdy upał nadchodzi, lecz jego liść pozostaje zielony, i w roku posuchy się nie frasuje, i nie przestaje wydawać owocu" - Jer. 17:5-8.

Czy to wymaga komentarza? Chyba nie.
Ufajmy Bogu - jeszcze nikt, kto mu zaufał, nie zawiódł się. I nigdy nie zawiedzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz