Google Website Translator Gadget

środa, 2 stycznia 2013

Służyć Bogu Codziennością

Wstaje o 6 rano. Pół przytomny, zmęczony już na start dnia. Nic mi się nie chce. Idę do łazienki. Toaleta. Pół godziny później coś na ząb, szklanka soku z aronii rozcięczona wodą z 'Biedronki'. Włączam komputer: poczta, facebook, demotywatory, farmville2, tvn24.pl Radiowa "jedynka" włączona. Loguje się do sklepu, więc już jestem w pracy. Telefony, maile, rozmowy, grafika.... O 16 koniec, ale nie mentalny. Cały czas jestem w pracy. Demotywatory, TVN24.pl, Facebook, Youtube. Jakiś wyjazd, jakieś spotkanie. wracam do domu koło 22.

Tak. Nadal uważam się za chrześcijanina.

W gruncie to każdy z nas ma swój egocentryczny pogląd na otaczającą rzeczywistość. Musimy pracować i musimy mieć czas dla siebie bo byśmy zwariowali. Mamy przyjaciół z którymi chcemy spędzać czas, mamy marzenia, które chcemy spełnić. To nic w tym złego, ale gdzie w tym wszystkim jest chrześcijaństwo? Trzeba wrócić do podstaw: czy jest chrześcijaństwo?

Nie interesują mnie slogany typu: podążać za Chrystusem, ukrzyżować swoje ego i takie tam. To dla mnie tylko słowa, gdyż wypowiadałem je całe życie i nie wiele zmian. Dlatego konkret! Pragnę konkretu.

Konkret jest taki, że są 2 typy służby: zupełna i nie zupełna. Zupełna to bycie etatowym sługą Chrystusowym. Takim etatowcem był św. Paweł. On był w służbie od rana do wieczora, do końca życia od chwili nawrócenia. Nie zupełna służba to taka, kiedy żyjemy swoim życiem, budujemy, planujemy i robimy "swoje", ale w tym wszystkim jest Bóg. Chyba najbardziej wyrazisty przykład jaki mi się nasuwa to:
"Żył w ziemi Us człowiek imieniem Hiob. Był to mąż sprawiedliwy, prawy, bogobojny i unikający zła. Miał siedmiu synów i trzy córki. Majętność jego stanowiło siedem tysięcy owiec, trzy tysiące wielbłądów, pięćset jarzm wołów, pięćset oślic oraz wielka liczba służby. Był najwybitniejszym człowiekiem spośród wszystkich ludzi Wschodu." (Hi 1:1-3)
Człowiek, który ma tak liczny dobytek nie jest ascetą, ani nie zajmuje się od rana do wieczora medytacją. Nie pielgrzymuje, a robi biznes! 7 000 owiec!!! 3 000 wielbłądów!!! 500 par wołów (czyli 1000 sztuk)!!! 500 oślic!!! Do tego cała rzesza ludzi, przypuszczam, że przekroczyła 1000 osób. Nie był kapłanem, nie służył Bogu od rana do wieczora. Od rana do wieczora raczej zajmował się biznesem! Nie było komputerów, więc mniej lub bardziej, ale musiał  być zaangażowany w swoją gospodarkę. Ale w żaden sposób jego sposób życia nie ujmował jego osobistej relacji z Bogiem. On w swoim życiu jakie prowadził, w jakimś znaczeniu egocentrycznym, zawsze myślał o Bogu i w swoim codziennym życiu służył Bogu. Dzięki takiej postawie widzimy, że Bóg nie tyle co akceptuje takie życie, ale nawet je pochwala!

Bo służyć Bogu to nie tylko być kapłanem. Można być robotnikiem, lekarzem czy kierowcą i być tak samo oddany Bogu jak najwięksi mężowie wiary.

Powtórka z rozrywki: jaki konkret przemawia za takim życiem?
"Tylko bądź mężny i mocny, przestrzegając wypełniania całego Prawa, które nakazał ci Mojżesz, sługa mój. Nie odstępuj od niego ani w prawo, ani w lewo, aby się okazała twoja roztropność we wszystkich przedsięwzięciach. Niech ta Księga Prawa będzie zawsze na twych ustach: rozważaj ją w dzień i w nocy, abyś ściśle spełniał wszystko, co w niej jest napisane, bo tylko wtedy powiedzie ci się i okaże się twoja roztropność. Czyż ci nie rozkazałem: Bądź mężny i mocny? Nie bój się i nie lękaj, ponieważ z tobą jest Pan, Bóg twój, wszędzie, gdziekolwiek pójdziesz" (Jz 1:7-9)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz