Google Website Translator Gadget

środa, 12 grudnia 2012

Wspólnota

Zbór Jerozolimski, żył we wspólnocie w pełnym znaczeniu tego słowa. Wszystko mieli wspólne. A kiedy mówimy o wspólnocie majątkowej, to naprawdę mówimy o wspólnocie - tej prawdziwej.

Dziś żyjemy w swoich zborach lokalnych i mówimy, że tworzymy wspólnotę, ale już zupełnie inną - duchową. Materializm jest już prywatny. Żyjemy w swoich domach, rodzinach. Spotykamy się w zborze i znów do domu. Nie kładziemy nacisku na wspólne spotkania poza zborowe. Nie mówię, że ich nie ma, ale to, że jest ich mało. Nie otwieramy się na innych. Nie żyjemy wspólnymi problemami i radościami, nie dzielimy się smutkiem, ani małym czy wielkim zwycięstwem.

To smutne. Bo jesteśmy nawzajem spragnieni siebie. Jesteśmy  - my chrześcijanie - spragnieni spotkań wspólnych i pogadania. Pogadania o rzeczach ważnych, a czasami bzdurach, nie istotne. Istotne jest wspólne  spędzenie czasu.

Dlaczego tak się dzieje. Bo często chrześcijanie chcąc spotykać się z innymi spotykają się na wódce, imprezie czy w środowisku gdzie nie każdy mógłby się czuć swobodnie. No normalne - każdy szuka otoczenia w którym czułby się swobodnie i bez krępacji. Nasze zbory są takimi środowiskami. Tylko dlaczego zamykamy się w gronie najbliższych?

Czy TV, Internet i destrukcyjne skutki nadmiernego ich używania dotknęły także Kościół Chrystusowy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz