"Wzywam was tedy, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście składali ciała swoje jako ofiarę żywą, świętą, miłą Bogu, bo taka winna być duchowa służba wasza. A nie upodabniajcie się do tego świata, ale się przemieńcie przez odnowienie umysłu swego, abyście umieli rozróżnić, co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe" - Rzym. 12:1-2.
Są to jedne z najważniejszych słów, jakie powinniśmy sobie wziąć do serc. Wzywają wprost do zmiany postawy, życia, myślenia. Te słowa św. Pawła nie są dla nas czymś nowym, w wielu miejscach on, ale i nie tylko on, wspomina o tym w sposób mniej lub bardziej bezpośredni. Bez trudu można też taką postawę wyczytać z historii Biblijnych. Także nie da się tego ukryć, że jest to oczywista sprawa. Tylko....
No właśnie, jest "tylko"... Te "tylko" to czas. Zmiana umysłu, to zmiana myślenia, a tego nie da się zrobić w ciągu chwili. To proces, który nie trwa lata - on trwa całe życie. A to znaczy, że są wzloty i upadki. Wysokie wzloty i bolesne upadki. O ile do tych wzlotów nic nie mam, to z tymi upadkami fajnie nie jest. I co zrobić, co począć? Jakie sposób myślenia przyjąć, kiedy się zgrzeszy? Można przyjąć myśl Dawida, który w Psalmie 51 wyraża swoje myśli, kiedy to zrozumiał, że zgrzeszył. W tym - a i nie tylko w tym - Psalmie są bardzo pokrzepiające słowa: "Ofiarą Bogu miłą jest duch skruszony, Sercem skruszonym i zgnębionym nie wzgardzisz, Boże" - Ps. 51:19. Może taką "strategię" przyjąć?
Najlepiej to nie upadać. Trwać w Bogu i co dzień rozkoszować się Jego społecznością, którą mamy w sercu.
A kiedy się upadnie, to... pomodlić się. To dobry początek wszystkiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz