Google Website Translator Gadget

sobota, 6 listopada 2010

Niepowodzenia skutkiem odrzucenia?

Wielokrotnie chce się powiedzieć twierdząco na pytanie zawarte w tytule. Cały czas, zawsze coś nie tak, zawsze pod górę, zawsze się nie układa. Bóg mnie nie kocha... Tylko, że takie rzeczy wygaduje się jak są te emocje, jak wszystko jest na gorąco jeszcze, a później, kiedy na chłodno patrzymy na to, to wnioski są ciut inne. Wniosek pierwszy: dlaczego Bóg ma mi błogosławić, jeśli ja na to błogosławieństwo nie zasługuje? Dla mnie sprawa jest oczywista - brak błogosławieństwa:
"Wynagradza mnie według sprawiedliwości mojej, Według czystości rąk moich odpłaca mi" (2 Sam. 22:21).
Trzeba się jakoś poskładać, zmienić, trzeba się wreszcie zaprzeć samego siebie i żyć, tak jak Bóg tego oczekuje. Nie jest to gwarancją "różowego życia", bo tak nigdy nie będzie. Problemy chrześcijanin zawsze mieć będzie, ale troszkę inaczej będzie się do nich podchodziło, będą to inne problemy.

Wielokrotnie czytamy o prześladowaniu sprawiedliwych bez przyczyny. Często to pojawia się w Psalmach. Czy ja dziś swego rodzaju "prześladowania" równie przechodzę bez przyczyny? Czy moje problemy faktycznie biorą się znikąd? Chciałbym powiedzieć 'tak', ale...

Chrześcijanin ma cierpieć, bo taki los człowieka jest - ciągły trud:
"Lepiej bowiem jest, jeżeli taka jest wola Boża, cierpieć za dobre niż za złe uczynki" (1 Piotr. 3:17)
Mimo wszystko, jak się o tym wszystkim pomyśli, i dokona jakiegoś podsumowania, to dochodzi się do wniosku, że coś jest nie tak. I znowu znane stwierdzenie: nie chodzę z Bogiem. Gdyby Bóg był prawdziwym wypełnieniem mego życia, żadne cierpienie nie było by problemem.
"Utwierdzając dusze uczniów i zachęcając, aby trwali w wierze, i mówiąc, że musimy przejść przez wiele ucisków, aby wejść do Królestwa Bożego" (Dz.Ap. 14:22)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz