Google Website Translator Gadget

piątek, 29 listopada 2013

Kiedy wracam z Białegostoku...

Kiedy wracam z Białegostoku zawsze mam takie same myśli w głowie, takie same uczucia, i zawsze dopada mnie ten sam ból w poniedziałek.
Co kilka miesięcy wsiadam w samochód, aby pojechać na północ Polski, by spędzić weekend przy Słowie Bożym. Okazje są naprawdę różne, ale ostatnia – konwencja w Supraślu – jeszcze bardziej mnie wewnętrznie zelektryzowała. Słuchając kazań (wykład to chyba tutaj niewłaściwe słowo) przez dwa dni, mogłem zastanawiać się nad swym duchowym położeniem. Nad zaniedbaniami, jakich dopuszczam się każdego dnia, ale także tak nadzieją, że wszystko to mogę zmienić, że jeszcze nie jest za późno. Każdy z nas słyszał w życiu takie wykłady, których trzeba się nauczyć na pamięć. Których słowa przeszywają na wylot, bo nagle się okazuje, że są odpowiedzią na nurtujące nas właśnie pytania. Jest to po prostu odpowiednie Słowo wypowiedziane w odpowiednim czasie. Ja takie usłyszałem w miniony weekend.
Wracając, prowadziłem samochód. Zawsze, kiedy prowadzę i kiedy skupiam się na drodze, moja głowa dokonuje jednocześnie podsumowań i formułuje wnioski. Prawidłowość jest zawsze ta sama: znów mi się chce. Chce mi się wstać rano i później położyć wieczorem, usiąść do zaległości i zobaczyć na nowo sens pracy, której się podejmuję. Myśli są jakby oczyszczone, łatwiej się skupić, myśleć o Bogu. Nawet nie jestem już zbyt zmęczony, jak zawsze, by się modlić.
Brzmi to banalnie, ale wszyscy tak mamy, że po słowach naprawdę niezwykłych czujemy się bliżej Boga. To nie jest jakiś stan emocjonalny, to takie ludzkie przypomnienie sobie naszej roli, woli Bożej, łaski, jaką otrzymaliśmy i istoty naszego poświęcenia. Celowo mówię tu o przypomnieniu, bo często zapominam.
Zapominam, ile dobra otrzymałem, ile to razy Bóg mi pomógł, zapominam, że nie jestem tak beznadziejnie zły jak często myślę. A łatwo zapomnieć. Codzienność nie jest łatwa, jej monotonia wypija ze mnie całą życiową energię. Rutyna nie pozwala na pełnienie służby. Rutyna życia często przekłada się na rutynę myślenia. Ten sam szablon, który przykłada się do każdej sytuacji.
Dziś jest poniedziałek, dzień „po”, i mimo wszystko nadal mi się chce. Lata doświadczeń i powielania tego schematu powrotu do codzienności nauczyły mnie, że to niezwykle ważny czas. Czas niezagaszania Ducha.
Panie, słuchaj modlitwy mojej, 
a wołanie moje niech do Ciebie przyjdzie!
Nie kryj przede mną swego oblicza
w dniu utrapienia mojego!
Nakłoń ku mnie Twego ucha: 
w dniu, w którym Cię wołam, szybko mnie wysłuchaj!

Ps. 102:2-3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz