Dlaczego jest tak, że łatwo
nam być chrześcijaninem wśród chrześcijan, aniżeli w otoczeniu tych, którzy
religię wyśmiewają. Dlaczego okazujemy nasze chrześcijaństwo tym, którzy wiedzą
kim jesteśmy i jakie wartości wyznajemy, a nie próbujemy zaistnieć w innym
środowisku jako właśnie wyznawcy Chrystusa.
Bez kitu, to pytania
retoryczne :) Wiadomo w czym rzecz: wstydzimy się. Z
jednej strony jest to coś, co jest prawdą ogólną, więc można zaryzykować
usprawiedliwienie tego typu zachowania. Świetnym przykładem jest tu ap. Piotr,
który był tak przekonany o swoim oddaniu dla Mistrza, że zaparł się go 3 razy.
Z drugiej strony, po prostu nie jesteśmy oddani dla Chrystusa tak, jak by On
tego oczekiwał. Jezus mówił o oddani pełnym i zupełnym. Jego Ojciec,
wielokrotnie określał się jako Bóg zazdrosny. Także, ‘Hallo’ – nie ma tu
miejsca na kompromis. Kiedyś chciałem, iść z Bogiem na układ: trochę tu, trochę
tam. Wiecie, wilk syty i owca cała. No cóż, koncepcja trochę mi nie wyszła, bo
efekt tego taki, że ani ze światem nie bardzo trzymam, ani też Boga blisko nie
jestem. Taki trochę człowiek środka jestem.
Nie da się iść na
jakiekolwiek układy. Trzeba się zdecydowanie za czymś opowiedzieć. Jakie się
opowiedziałem za Bogiem, ale chyba nie zdecydowanie... Więcej tego zdecydowania
bym mi się przydało. Łatwo mi mówić, lol. Jak przychodzi chwila pokusy/próby,
to tego zdecydowanego ‘nie’ jakoś tak nie ma. Jest tylko później: Panie Boże
przepraszam, ja już nie chce żyć jak ten świat, Panie Boże, bądź mi
miłosierny... Nie mówię, że to nie szczere, ale aż mi już źle, że ciągle to
mówię. Ciekawe co Bóg o tym wszystkim sądzi.
Mimo, że w
chrześcijaństwie od lat, to chyba w sercu nie wszystko się poukładało. Chce
poukładać, swoje życie chce zdecydowanie trwać poprzez Jezusa w Bogu. Szczerze
naprawdę chcę! Ale to nie wystarczy.
Jeśli zmienimy nasze
życie naprawdę, gruntownie przedsięwziemy kroki, to już nie będziemy
‘undercover’ – nijacy, udający kogoś kim nie jesteśmy. Będziemy prawdziwi. Może
nie ze spektakularnymi owocami Ducha, ale będziemy szczerzy i zdecydowani.
Reszta to już konsekwencja naszego życia, a jest nią Boże Błogosławieństwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz