
Nie ukryjemy naszych słabości, pragnień, nie ukryjemy przeszłości. Naszego prawdziwego oblicza nie da się zamalować. Można próbować je sporadycznie ukryć, zamsskować, ale prawda wyjdzie na jaw. Nie ukryjemy przed Bogiem naszych myśli, naszego charakteru, to wyjdzie na jaw.
Nie ma takiej duchowej farby, która ma takie samo działanie jak w wypadku malowania pokoju. Nasze uczynki i grzechy przebiją wszystko. A kiedy wyjdą na jaw?"Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome" (Łk. 12:2)
Nie ma sensu udawać, że nic się nie stało, że nie mamy problemu, że nam coś ujdzie na sucho. Jeśli mamy takie wrażenie, to jest ono tylko pozorne, tymczasowe. Nie ma duchowej farby, która zakryje grzech, ale jest duchowy rozpuszczalnik, który nas może tą brudną ścianę (nasze grzechy) wyczyścić."Potem ujrzałem wielki biały tron i na nim Zasiadającego, od którego oblicza uciekła ziemia i niebo, a miejsca dla nich nie znaleziono. I ujrzałem umarłych - wielkich i małych - stojących przed tronem, a otwarto księgi. I inną księgę otwarto, która jest księgą życia. I osądzono zmarłych z tego, co w księgach zapisano, według ich czynów" (Ap. 20:11-12)
"(...) Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie" (Ef. 4:32)
Z tym rozpuszczalnikiem, więcej jest pracu, i zajmuje to dużo czasu. Ale warto. Efekt, to życie wieczne."On sam, w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości - Krwią Jego ran zostaliście uzdrowieni" (1 Pt. 2:24)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz