Google Website Translator Gadget

czwartek, 15 sierpnia 2013

Pokusa

(…) I nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego; Albowiem twoje jest Królestwo i moc, i chwała na wieki wieków. Amen.” Mat. 6:13

Czym jest pokusa każdy doskonale wie. Każdy wie, że pokus jest nieskończenie wiele i jeśli ktoś powie słowo „pokusa” zaraz przychodzą nam myśli, że jest to cos złego – ja też mam takie myśli. Jesteśmy kuszeni codziennie, na różne sposoby, gdyż szatan kusząc nas uderza w nasze najskrytsze słabości. Prosty przykład – jeśli czyjąś słabością jest alkohol, to szatan będzie tego kogoś kusił, uderzając tylko w ten jeden punkt – alkohol, a to może prowadzić do nałogu, a jak jesteśmy pod nałogiem (pod pożądliwością swego ciała), to czy możemy powiedzieć, że „stare przeminęło oto wszystko stało się nowe” ? Chyba nie… Mówiąc o pokusach, mówimy o temacie bardzo obszernym, przecież nie każde ulegnięcie prowadzi od razu do nałogu. Jednakże jeśli stajemy przed (może ktoś powie, że błahym) wyborem, czytania Pisma lub oglądania telewizji i wybieramy telewizje – to dobrze nie jest. Tłumaczenie: ten film jest ten jeden razy, a Biblie mam zawsze pod ręką – jest wielce niestosowne. Do czego to prowadzi? Nie mówię, że TV jest zła, ale musimy być pewnych „oczywistych” rzeczy świadomi. Musimy dokonać wyboru – prędzej czy później – i musimy jasno i klarowanie określić co jest w naszym życiu najważniejsze, co jest priorytetem. Przez właśnie takie „błahe decyzje” kształtują się właśnie w nas te priorytety i nie zawsze muszą to być rzeczy, które się Bogu podobają. Bo jeśli wybieramy Boga – to porządku, ale jeśli nie – to co wtedy? Ktoś powie: „nie wiedziałem”? Czy Bóg faktycznie zakrywa przed człowiekiem, który chce mu się poświęcić (albo już to zrobił), tak ważne kwestie jak uwolnienie się spod panowania swych pożądliwości ? Kto przyzna dziś, że jest przez Boga oszukiwany, kto powie, że Bóg „nie naciska” na jego grzechy, aby zachował żywot – pytam się KTO? Czy znajdzie się osoba, która powie: ja nigdy nie dokonywałem takiego wybory, nigdy nie biłem się ze swoimi myślami. Przecież to absurd! Bóg daje wyjście z każdej sytuacji (jeżeli JEGO drogami chodzić będziemy), a jak z każdej sytuacji, to i z pokus też! Bóg z góry – od razu – uczynił dla nas ważną rzecz: „Dotąd nie przyszło na was pokuszenie, które by przekraczało siły ludzkie; lecz Bóg jest wierny i nie dopuści, abyście byli kuszeni ponad siły wasze, ale z pokuszeniem da i wyjście, abyście je mogli znieść.” 1 Kor. 10:13

Jaki z tego możemy wyciągnąć wniosek? Wniosek na pewno, nie błahy, ale bardzo ważny – jesteśmy w stanie udźwignąć wszystko. Ale jeśli ktoś nie może to niech nie mówi: (…)Przez Boga jestem kuszony(…) Jak. 1:13, ale raczej niech się przyzna w sercu swoim i powie, że jeszcze nie zerwał z grzechem i musi podejść bliżej do Pana – Zbawiciela.

Postawiłem problem, objaśniłem (na ile potrafiłem), ale to nie wszystko. Gdzie jest na to lekarstwo? Na pewno nie u mnie – nie jestem lekarzem, ale mamy Lekarza, który powiedział kilka Słów, które pokazują nam, w którą stronę mamy iść i jak postąpić, jednym słowem, jak ma wyglądać nasza „ucieczka z Babilonu”:

Czuwajcie i módlcie się, abyście nie popadli w pokuszenie; duch wprawdzie jest ochotny, ale ciało mdłe”Mat. 26:41

Modlitwa, modlitwa i jeszcze raz modlitwa! Przecież modlitwa to nasza rozmowa z naszym Panem, a jak możemy Jemu przedstawić nasz problem jak nie poprzez rozmowę – modlitwę?

Jak już mówiłem, temat bardzo obszerny. Przykład z telewizorem, to taki „podręcznikowy”, ale musimy pamiętać, ze nie zawsze to się tyczy, alkoholu, telewizji czy pieniędzy w czasie kiedy już jesteśmy z Panem. Pokusa jest swego rodzaju próbą: „A tymi na opoce są ci, którzy, gdy usłyszą, z radością przyjmują słowo, ale korzenia nie mają, do czasu wierzą, a w chwili pokusy odstępują.” Łuk. 8:13

Jeśli wytrwamy mimo pokus i będziemy podążać z naszym Panem, na pewno spotka nas nagroda. Musimy to powiedzieć sobie jasno i stanowczo: Bóg nikogo nie kusi! Jednakże, poprzez pokusy (czyli nasze pożądliwości), Bóg doświadcza człowieka i widzi jego postawę. Jesteśmy ludźmi – nie robotami. Stwórca chciałby, aby ludzie pełnili Jego wolę, ale nikogo nie będzie zmuszał do tego na siłę.

Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić.” 1 Kor. 6:12

Mamy głowę i musimy wykorzystywać ją, osądzając co jest czyste, a co nie.

Myślę, że nie ma „schematu”, który by obrazował „walkę” w umyśle człowieka, ale zastanawiające są Słowa ap. Pawła:

Albowiem nie rozeznaję się w tym, co czynię; gdyż nie to czynię, co chcę, ale czego nienawidzę, to czynię. Rzym (…) Albowiem nie czynię dobrego, które chcę, tylko złe, którego nie chcę, to czynię. Rzym. 7:15. 19

Dużo czasu potrzebowałem, zanim te kilka wersetów zrozumiałem. Do tego musze jeszcze doliczyć swoje pokusy, a co za tym idzie – doświadczenia (te dobre jak i złe). Możemy dostrzec, że pokusa, to jest taka jedna myśl, która przychodzi niewiadomo skąd i nie wiadomo kiedy. I powstają pytania: „zrobić to?”, (te „to” to jest nasza słabość, do najogólniejszych zaliczam alkohol, pożądanie, papierosy, pieniądze). Wiemy, ze to jest złe i że do niczego nie prowadzi (prócz grzechu), a mimo to chcemy tego, chcemy to zrobić gdyż w naszym umyśle to jest dobrze, przyjemne itp. Tak, ja się zgadzam, to jest dobre, miłe, przyjemne (mówię tu o zrealizowanej pokusie). Ale takie myślenie jest na krótka metę! To jest dobre, ale dla ciała, nigdy dla ducha! Jeżeli ktoś zobaczył perspektywę Żywota i do niej chce dążyć, w życiu nie powie, że podążanie za dogadzaniem niewolniczo każdej zachciance cielesnej jest dobre! Każdy kto uwierzył będzie dążył do tego, aby być panem swojego ciała, czyli nie ulegać pokusom. Teraz każdy człowiek może sobie dogadzać, używać życia ile się tylko da, a potem staje przed Sądem i zapada wyrok – ŚMIERĆ (wtóra). Wiemy doskonale, że „tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”, ale zastanówmy się tak bardziej dogłębnie, co taka osoba może sobie wtedy pomyśleć? Tylko jedno: „na co mi to było?”, albo „po co ja to robiłem?” Powstaje zatem pytanie, czy warto ulegać pokusom? Oczywiście, że nie, bo Bóg w takim człowieku nie ma upodobania, a konsekwencje tego są chyba oczywiste…

Pierwszym aktem pokusy był akt nie posłuszeństwa Adama i Ewy. Znamy tą historię doskonale. I tutaj możemy zobaczyć sposób działania szatana. Może to będzie nadinterpretacja, ale chciałbym się podzielić moimi myślami i spostrzeżeniami na ten temat. Otóż czytając tą historię widzimy, że najpierw jest wątpliwość: „A wąż był chytrzejszy niż wszystkie dzikie zwierzęta, które uczynił Pan Bóg. I rzekł do kobiety: Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie ze wszystkich drzew ogrodu wolno wam jeść?” 1 Moj. 3:1

Następnie człowiek zajmuje stanowisko (zazwyczaj mówi zdecydowane nie), ale szatan działa dalej. Już nie podaje wątpliwości, ale zaprzecza:

Na to rzekł wąż do kobiety: Na pewno nie umrzecie, lecz Bóg wie, że gdy tylko zjecie z niego, otworzą się wam oczy i będziecie jak Bóg, znający dobro i zło.” 1 Moj. 3:4-5

Zauważmy, że nie wszystko jest kłamstwem, a i tak prowadzi do upadku. Porównajmy
1 Moj. 3:3-4
Tylko o owocu drzewa, które jest w środku ogrodu, rzekł Bóg: Nie wolno wam z niego jeść ani się go dotykać, abyście nie umarli. Na to rzekł wąż do kobiety: Na pewno nie umrzecie,”
z
1 Moj. 2:17
Ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz.”
Szatan kłamie, człowiek przecież umiera. Inny przypadek:
1 Moj. 3:5
Lecz Bóg wie, że gdy tylko zjecie z niego, otworzą się wam oczy i będziecie jak Bóg, znający dobro i zło.”
z
1 Moj. 3:22
I rzekł Pan Bóg: Oto człowiek stał się taki jak my: zna dobro i zło. Byleby tylko nie wyciągnął teraz ręki swej i nie zerwał owocu także z drzewa życia, i nie zjadł, a potem żył na wieki!”

Czy tu szatan skłamał? Ja bym to raczej nazwał manipulacją. Szatan przedstawił to wszystko w takim świetle, że Ewa słuchając tego zwodziciela myślała, że będzie równa Bogu (a może większa od Boga). Czy to prawda, czy to jest możliwe ? Pan nasz, Jezus Chrystus powiedział: „Odpowiedział im Jezus: Czyż w zakonie waszym nie jest napisane: Ja rzekłem: Bogami jesteście?” Jan. 10:34

To prawda jesteśmy bogami (Ps. 8:5-6), ale nawet gdybyśmy zjedli owoc z drzewa życia (I Mojż. 3:22) bylibyśmy równi Bogu? Oczywiście, że NIE! Tylko demon może takie myśli człowiekowi podsuwać. Lekcja jest chyba jasna – przeciwstawmy się szatanowi (Jak. 4:7)

Czy dzisiaj człowiek rozmawia tworzą w twarz z szatanem? Nie wydaje mi się, ale tzw. „walka z samym sobą” może zostać do tego zaliczona – gdzie jest cisza, gdzie jesteśmy sami, gdzie może się wydawać jest tylko szatan i my. Ale pokusa może tez być spowodowana ze względu na drugiego człowieka. Mam tu na myśli historie Abla i Kaina. Pan nas strzeże. Mamy Słowo, otwiera nasze oczy i serca na nauki płynące z Biblii i chce nas chronić, jednak żadnej decyzji za nas nie podejmie. Podobnie było z Kainem. Zasępiło się jego oblicze, gdyż Pan wejrzał na ofiarę Abla a nie jego. Pan to zauważył i oto co powiedział: „I rzekł Pan do Kaina: Czemu się gniewasz i czemu zasępiło się twoje oblicze? Wszak byłoby pogodne, gdybyś czynił dobrze, a jeśli nie będziesz czynił dobrze, u drzwi czyha grzech. Kusi cię, lecz ty masz nad nim panować.” 1 Moj. 4:6-7

To jest przestroga, ostrzeżenie – nie wiem jak to nazwać inaczej. Mimo wszystko Kain zabija Abla. Kain uległ pokusie, w tym wypadku zazdrości (chyba tak to mogę nazwać). Czy tak się nie dziej przypadkiem z nami? Wiemy, ze coś jest złe, przychodzą nam do głowy myśli, które mówią nam że grzeszymy, ale my mimo wszystko idziemy i grzeszymy. Co się stało z Kainem? Otrzymał karę (I Mojż. 4:10-12), ale tez ochronę (I Mojż. 4:13-16). Musimy się spodziewać kary – kogo Pan miłuje tego smaga ogniem – ale wiedzmy, że zawsze możemy ze swej złej drogi zawrócić i zróbmy to jak najprędzej „bo czas bliski jest”.

Pamiętajmy, że wzór mamy także w Panu Jezusie, a On powiedział tak: „Jezus mu rzekł: Napisane jest również: Nie będziesz kusił Pana, Boga swego.” Mat. 4:7

Co to znaczy? Czy Boga można skusić? Nie! Nasze myśli – nazwijmy to cielesne, mogą nami kierować w sposób zły, przekonując nas że jesteśmy niewiadomo kim i robimy niewiadomo co. To jest właśnie taka pokusa, że Bóg powołał nas do WIELKIEJ służby. Bóg powołał nas do służby, ale pamiętajmy, ze „błogosławieni cisi, albowiem oni posiądą ziemię” (Mat. 5:5).

Mówiąc o pokusie nie sposób nie powiedzieć o jej skutku – czyli o grzechu. Pokusa jest grzechem, a raczej uległość wobec pokusie – i to nie ulega wątpliwości. Więc jeśli zgadzamy się na to, to pewnie zgodzimy się i na to:
Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.” Rzym. 6:23

Wiemy, że wszystko musi umrzeć, bo: „Wszystko idzie na jedno miejsce; wszystko powstało z prochu i wszystko znowu w proch się obraca.” Kazn. 3:20

I nie ważne czy to człowiek czy bydło; „Bo los synów ludzkich jest taki, jak los zwierząt, jednaki jest los obojga. Jak one umierają, tak umierają tamci i wszyscy mają to samo tchnienie, Człowiek nie ma żadnej przewagi nad zwierzęciem. Bo wszystko jest marnością.” Kazn. 3:19

Wszystko musi umrzeć w Adamie, jednakże „(…)Chrystus został wzbudzony z martwych i jest pierwiastkiem tych, którzy zasnęli.” (1 Kor. 15:20). I tu pojawia się problem, bo naśladowcą Chrystusa nie jest ten kto używa życia na wszystkie możliwe sposoby. Tak mówi Psalmista: „Niech wrócą bezbożni do podziemi, Wszystkie narody, które zapominają Boga.” Ps. 9:18

Czy te pokusy są tego warte?

Poczytujcie to sobie za najwyższą radość, bracia moi, gdy rozmaite próby przechodzicie.” Jak. 1:2
Pamiętajmy o tych Słowach, gdyż do Żywota nie przechodzi się od tak, tam idzie każdy ten, kto na to zasłużył. Właśnie poprzez pokusy wiemy, że ćwiczymy swój charakter, stajemy się lepsi, doskonalsi. Częściowe lub może całkowite zwycięstwa czy porażki – wszystko ma czegoś nas nauczyć, lecz pamiętajmy: „Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić.” 1 Kor. 6:12

Bo wy do wolności powołani zostaliście, bracia; tylko pod pozorem tej wolności nie pobłażajcie ciału, ale służcie jedni drugim w miłości.” Gal. 5:13

Artykuł opublikowany w czasopiśmie "Wędrówka" nr 4/2006

wtorek, 13 sierpnia 2013

O bojaźni słów kilka

Pismo Święte wyraźnie mówi nam, że Pan Bóg chce abyśmy okazywali względem Niego pewnego rodzaju bojaźń. Mówię tu o bojaźni "pewnego rodzaju", gdyż nie mam na myśli dosłonego lęku, bania się czy fizycznego drżenia przed Bogiem, ale "lęku" nacechowanego miłością, szczerością, szacunkiem i pokorą, oczywiście względem Pana Boga. Jeśli chcielibyśmy zacząć żyć w społeczności z Bogiem, powinniśmy zacząć właśnie od "bojaźni Pańskiej". Salomon w swoim nadchnieniu tak mówi: "Bojaźń Pana jest początkiem poznania; głupcy gardzą mądrością i karnością" - Przyp. 1:7. W jaki sposób "bojaźń" otwiera nam "drzwi" poznania Prwad Bożych? Pan Jezus odpowiada nam na to pytanie: "A On, odpowiadając, rzekł: Wam dane jest znać tajemnice Królestwa Niebios, ale tamtym nie jest dane" - Mat. 13:11. Dlaczego tylko apostołom to było dane? Otóż dlatego, że tylko ta garsta ludzi miała gotowe serca na poznanie. Tylko oni z całego Izraela byli prawdziwie oddani Bogu.

Do tego typu postawy, został w Biblii przedstawiony pewien kontrast, kiedy to nauka Jezusa staje się zgorszeniem dla innych. Mówię tu o tej sytuacji, kiedy to słowa Mesjasza: "Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, we mnie mieszka, a Ja w nim" - Jan. 6:56, są nie zrozumiałe dla słuchających. Pan Jezus mówi tutaj w rzeczywistości o spożywaniu chleba i wina. Niektórzy tego nie zrozumieli: "Wielu tedy spośród uczniów jego, usłyszawszy to, mówiło: Twarda to mowa, któż jej słuchać może?" - Jan. 6:60 i zgorszyli się: "Od tej chwili wielu uczniów jego zawróciło i już z nim nie chodziło" - Jan. 6:66. Apostołowie mimo, że z pewnością też nie rozumieli do końca tej nauki mogli powiedzieć tak: "A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Chrystusem, Synem Boga żywego" - Jan. 6:69. Tylko apostołowie mieli szczerze oddane serca Bogu, i dlatego ta wypowiedź obrazuje ich stan ducha.
Zatem te - mogłoby się wydawać - pozorne stwierdzenie o bojaźni jest dla chrześcijan bardzo ważne.

Ale czym konkretnym jest "bojaźń"? Salomon uczy nas, że: "Bać się Pana - znaczy nienawidzić zła; nienawidzę buty i pychy, złych postępków oraz przewrotnej mowy" - Przyp. 8:13. Czyli dla Boga, nie jest ważne w tym momencie wyznanie naszych ust, ale konkretne czyny, które są w naszym życiu z powodu tego, że chcemy podobać się Bogu. Psalmista wypowiada się w podobnym tonie co Salomon: "Początkiem mądrości jest bojaźń Pana; Wszyscy, którzy ją okazują, są prawdziwie mądrzy. Chwała jego trwa na wieki" - Ps. 111:10.

Bez wątpienia Bóg chce, abyśmy okazywali mu swoją bojaźń. Jeżeli będziemy bać się Boga, to z pewnością będziemy mili przed Jego obliczem. Wtedy przyjmie nas Bóg i objawione nam zostaną prawdy Boże. Aż wreszcze poprzez Jezusa Chrystusa z wnętrza naszego połnyną rzeki wody żywej (Ew. Jana 7:38).

sobota, 10 sierpnia 2013

Przypowieści, Porównania i Przenośnie Jezusa Chrystusa w Ewangeliach



1. Bogacz i Łazarz Łk. 16
2. Bogacz i spichlerze zboża Łk 12
3. Budowa wieży; koszty wojny Łk 14
4. Chleb w nocy dla gościa Łk. 11
5. Chodzenie w dzień i w światłości Jn 11; 12
6. Dom na opoce, piasku. Fundament Mt 7; Łk 6
7. Drachma zagubiona – radość Łk 15
8. Drzewo figowe puszcza pąki Mt 24; Mk 13; Łk 21
9. Dzieci bawiące się na rynku mt 11 Łk 7
10. Dziecięca pokora Mt 18
11. Dziesięć min srebra Łk 19
12. Duch nieczysty w ciało powraca Mt 12; Łk 11
13. Dwóch dłużników – darowanie im Łk 7
14. Faryzeusz i celnik Łk 18
15. Gorczyczne ziarno – wiara Łk 12
16. Gospodarz i złodziej, podkopujący dom Mt 24; Łk 12
17. Groby pobielane – wewnątrz brudy Mt 23
18. Jonasz w rybie. Niniwczycy Mt 12; Łk 11
19. Kamień młyński – morze Mk 9
20. Kąkol i pszenicami 13
21. Kobieta rodzi – smutek, radość Jn 16
22. Kokosz i pisklęta Mt 23
23. Krzew winny i latorośl Jn 15
24. Kwas faryzeuszy i kwas Heroda Mk 8
25. Łata na szacie – bukłaki na wino Mt 9; Mk 2; Łk 5
26. Miłosierny Samarytanin Łk 10
27. Nadstawienie policzka, oddanie płaszcza Mt 5
28. Niesienie gorczycy i kwasot Mt 13; Mk 12; Łk 20
29. Nasienie kiełkujące – wzrastające Mk 4
30. Noe i czasy Syna Człowieczego Mt 24
31. Nory lisów i gniazda ptaków Mt 8
32. Odcięcie cząstek ciała Mt 5; 18
33. Oko i światło ciała Łk 11
34. Owce i kozły Mt 25
35. Owce pośród wilków Mt 10
36. Owca zagubiona – radość z niej Mt 18
37. Panny mądre i głupie – lampy Mt 25
38. Para wróbli za grosz Mt 10
39. Pasterz dobry i najemnik Jn 10
40. pojednanie się z przeciwnikiem Mt 5; Łk 12
41. Potrzask – sidło, dzień ostateczny Łk 21
42. Przecedzanie komara i wielbłąd Mt 23
43. Przyjaciel mniejszy od oblubieńca Jn 3
44. Ptaki niebieskie i lilie polne Mt 6; Łk 12
45. Sędzia – naprzykrzanie się wdowy Łk 12
46. Siewca i rodzaje gleby Mt 12; Mk 4; Łk 8
47. Skarb ukryty, perła i sieć Mt 13
48. Słudzy maja czuwać, kiedy wróci Pan Mk 13
49. Sługa wierny, rozumny i zły sługa Mt 24; Łk 12
50. Sługa czuwający nad domem Mk 13
51. Sługa i poseł – mniejsi są Jn 13
52. Sługa jest do usługiwania Łk 17
53. Sługa nie darujący długu słudze Mt 18
54. Syn marnotrawny Łk 15
55. Syn prosi o chleb i rybę Mt 7; Łk 11
56. Ślepy prowadzi ślepego Łk 6
57. Talenty i rozliczenie sług Mt 25
58. Wąż i gołębie Mt 10
59. Wesele – czuwać gdy Pan wróci Łk12
60. Wesele i uczta syna króla Mt 22
61. Wesele – pierwsze miejsca Łk 14
62. Wesele – post a oblubieniec Mk 2
63. Wiatr i szum – narodzenie z ducha Jn 3
64. Wieczerza i wymówki zaproszonych Łk 14
65. Wielbłąd i bogacz Mt 19; Mk 10; Łk 18
66. Winnica – bracia wysyłani do pracy Mt 21
67. Winnica – pracujący nierówno opłaceni Mt 20
68. Winnica wydzierżawiona złym Mt 21; Mk 12; Łk 20
69. Wygląd nieba, a pogoda Mt 16; Łk 12
70. Zarządca przebiegły pochwalony Łk 16
71. Ziarno obumierające Jn 12
72. Źdźbło i belka w oku Łk 6

środa, 7 sierpnia 2013

Ogólnie o nadziei

Nadzieja dla chrześcijanina jest czymś bardzo ważnym i istotnym w jego doczesnym życiu. Dlatego poprzez wieki, wierne sługi Boga dawały wyraz swej nadziei pokładanej w Bogu na różne sposoby: poprzez utwory literackie (Psalmy) czy po prostu poprzez ich życie, które zostało opisane w księgach historycznych. Patrząc tylko po objętości Biblii nie muszę nikogo przekonywać, że można znaleźć wiele przykładów 'nadziei', zatem nie sposób jej omówić jednym tchem. Dlatego chciałbym spróbować opisać zarysy nadziei na przestrzeni całej Biblii i proszę traktujcie ten tekst jako wstęp do szerszych rozważań.

Wydaje mi się, że 'nadzieja' jest uczuciem, które możemy określić jako oczekiwanie na pomyślną przyszłość - co bardzo istotne - pod przewodnictwem Boga.

Nadzieja w Starym Testamencie

Bardzo ciekawe jest to, że w języku hebrajskim nie ma jakiegość konkretnego słowa, które by było greckim odpowiednikiem słowa nadzieja (gr. elpis/elpizein). Najczęściej to pojęcie było wyrażone pewnymi czasownikami: "czekać, oczekiwać" (kawa) i "być pełnym ufności, polegać" (batach). Owe rozważania spróbuje ograniczyć tylko do tych słów.

"Nadziejo Izraela, Panie! Wszyscy, którzy cię opuszczają, będą zawstydzeni, a ci, którzy od ciebie odstępują, będą zapisani na piasku, gdyż opuścili Pana, źródło wód żywych" - Jer. 17:13. Tak oto 'nadzieję' Izraela wyraził kiedyś prorok Jeremiasz. Należy zauważyć coś bardzo ważnego: Jeremiasz przedstawia Boga nie tylko jako nadzieję całego narodu, ale jako nadzieję poszczególnych osób. "Tyś bowiem nadzieją moją, Panie, Boże, Tyś ufnością moją od młodości mojej" - Ps. 71:5. Bóg Izraelowi złożył wielkie obietnice - owe obietnice były składane już od czasów Abrahama, wszystkie one zostały spełnione, więc Izraelici mieli namacalne dowody na to, że ufność pokładana w Bogu jest czymś właściwym, gdyż Bóg wypełni swoje obietnice również w przyszłości. Śmiało zatem można powiedzieć, że Bóg jest fundamentem wszelkiej nadziei. Bóg będzie pewną ostoją Izraela tak długo jak naród będzie pokładał w nim nadzieję: "Oto oko Pana jest nad tymi, którzy się go boją, Nad tymi, którzy spodziewają się łaski jego" - (Ps. 33:18).

Fałszywa nadzieja - pokładana w kimś lub czymś - prowadzi do chaosu i zniszczenia. Nic, dosłownie nic nie jest w stanie dać Izraelowi takiego poczucia trwałego bezpieceństwa jak tylko Bóg. "
Tak mówi Pan: Przeklęty mąż, który na człowieku polega i z ciała czyni swoje oparcie, a od Pana odwraca się jego serce! Jest on jak jałowiec na stepie i nie widzi tego, że przychodzi dobre; mieszka na zwietrzałym gruncie na pustyni, w glebie słonej, nie zaludnionej" - Jer. 17:5-6.
Nadzieja w Nowym Testamencie

Jak już wspomniałem wcześniej w Nowym Testamencie nadzieja jest wyrażona słowami elpis/elpizein. Nie nadaje się im w Ewangeliach żadnego szczególnego znaczenia. Występuje tylko forma czasownika. Autorzy posługują się nią w dość - nazwijmy to - chrześcijańskim znaczeniu: "Radujcie i weselcie się w tym dniu; oto bowiem zapłata wasza obfita jest w niebie; tak samo bowiem czynili prorokom ojcowie ich" - Łuk. 6:23. Bardzo często nawiązuje w sposób szczególny do Starego Testamentu i Izraela.

W Dziejach Apostolskich - za wyjątkiem kilku miejsc - nadzieja zawsze odnosi się do 'nadziej Izraela', której punktem kulminacyjnym jest 'zmartwychwstanie Chrystusa'. "
Przeto rozweseliło się serce moje i rozradował się język mój, A nadto i ciało moje spoczywać będzie w nadziei" - Dzieje 2:26.


Nadzieja w listach Apostoła Pawła

Fakt w jakim św. Paweł przedstawia nadzieję, sugeruje, że odgrywa ona tak samo ważną - jeśli nie ważniejszą niż w Starym Testamencie - rolę. Paweł sugeruje, że nadzieja należy do nowego życia - tzw. "Nowego Stworzenia". Nadzieja emanuje z wiary i jest wyrazem gwarancji, że poprzez Chrystusa dojdziemy do jedności z Bogiem i dostaniemy wspaniała nagrodę jaką jest życie wieczne. "Wszak i Mojżesz był wierny jako sługa w całym domu jego, aby świadczyć o tym, co miało być powiedziane, lecz Chrystus jako syn był ponad domem jego; a domem jego my jesteśmy, jeśli tylko aż do końca zachowamy niewzruszenie ufność i chwalebną nadzieję" - Hebr. 3:6. Nie ma wątpliwości, że chrześcijanie muszą trzymać się tej nadziej, aż do końca swych dni w tym doczesnym życiu.

Związek ufności i nadziej jak w Starym Testamencie tak i w Nowym, jest bardzo silny: 
"Jej to trzymamy się jako kotwicy duszy, pewnej i mocnej, siegającej aż poza zasłonę, gdzie jako poprzednik wszedł za nas Jezus, stawszy się arcykapłanem według porządku Melchisedeka na wieki" - Hebr. 6:19.
Podsumowując

Bez wątpienia, z łatwością możemy dostrzeć, że nadzieja była, jest i z pewnością będzie dla wiernych sług Boga, bardzo ważnym elementem ich chrześcijańskiego życia. O tym jak do niej podchodzili ludzie nadchnieni duchem św. już mniej więcej napisałem, ale szerzej będę się starał to zrobić w przyszłych postach. Dla łatwości nawigacji postów z tej tematyki stworzyłem nową etykietę "Nadzieja".

niedziela, 4 sierpnia 2013

Wiara i Emigracja

Patrząc na współczesny świat widzimy, że ludzie z emigracją są bardzo obyci. Zdecydowana większość ludzi wyjeżdża, na dłużej lub krócej, bliżej lub dalej. Dzisiejszym powodem emigracji są głównie przyczyny finansowe, ale nie tylko. Prześladowanie na tle religijnym, politycznym czy rasowym są na porządku dziennym, tylko my o tym nie słyszymy, bo media mało kiedy interesują się losem zwykłego człowieka.

Patrząc na Biblię, możemy dostrzec kilka przypadków emigracji, w różnych sytuacjach i okolicznościach.

Emigracja to opuszczenie (czasowe lub trwałe) swego miejsca zamieszkania. Taką osobą był Abraham. Z polecenia Bożego, Abraham wraz ze swoim domem opuścił dom swego ojca Teracha i udał się w nieznane. Jaką lekcję możemy z tego wyciągnąć dla siebie? Wiemy, że Abraham podobał się Bogu, czy zatem my, chcąc także się Jemu podobać także musimy swoje rodziny opuszczać? Z pewnością nie w tym leży sedno sprawy. Abraham wyemigrował, gdyż jak ap. Paweł napisał: „Przez wiarę usłuchał Abraham, gdy został powołany, aby pójść na miejsce, które miał wziąć w dziedzictwo, i wyszedł, nie wiedząc, dokąd idzie.” (Hebr. 11:8) Mowa tu o wierze, wierze w Bożą Obietnicę. A czy nam Obietnica dana nie jest? Skoro jest, to idźmy w ślady wspaniałego wzoru i tak jak Abraham trwajmy w Bożym Słowie, zawsze. Nie tylko on jest opisany na kartach Biblii jako człowiek wierny Bogu całym sercem. Takich mężów Bożych jest dużo i nie sposób ich wszystkich omówić. Jednak spośród nich wszystkich, wyróżniają się dwaj słudzy: Jozue i Kaleb. Z pośród dwunastu wywiadowców wysłanych jako zwiadowców do Kanaanu tylko oni dwaj trwali niewzruszenie w wierze: „Tylko nie buntujcie się przeciwko Panu. Nie lękajcie się ludu tej ziemi, będą oni naszym pokarmem; odeszła od nich ich osłona, a Pan jest z nami. Nie bójcie się ich!” (4 Moj. 14:9) Cały obóz Izraelski zbuntował się przeciwko Panu, ale nie oni dwaj, ich wiara pozostała niewzruszona. Obyśmy mieli taką wiarę! Kara za niewiarę Izraela była straszna. Ziemia wyczekiwana kilka wieków nigdy nie stała się ich udziałem.

Powiedzieliśmy sobie o emigracji z powodu wiary, a czy jest emigracja z powodu nie wiary? Pamiętamy wszyscy historię uprowadzenia Izraela do Babilonu: „Także wszyscy książęta judzcy i kapłani oraz lud coraz bardziej grzęźli w niewierności, naśladując wszelkie obrzydliwości narodów, bezczeszcząc świątynię Pańską, którą On poświęcił w Jeruzalemie. A przecież Pan, Bóg ich ojców, nieustannie wysyłał do nich swoich posłańców, litując się nad swoim ludem i nad swoim mieszkaniem. Lecz oni drwili z posłańców Bożych, pogardzali jego słowami i wyszydzali jego proroków, aż gniew Pana na jego własny lud wzmógł się tak, iż nie było już ratunku.” (2 Kron. 36:14-16) Zatwardziałość narodu Izraelskiego, była to choroba z której naród ten nigdy nie mógł się wyleczyć do końca. Efektem tego było przybycie Nabuchodonozora, a Pan „(…) wszystkich wydał w jego ręce.”(2 Kron. 36:17) W wersecie 21. wersetu tego fragmentu Biblii mamy podany kolejny powód emigracji – nie spełnianie przykazania „sabatu ziemi”. Przez nieposłuszeństwo – brak wierności – Izraelici opuścili swoją ziemię, a kara ta nie była przypadkowa. Hebrajczycy byli z tą ziemią bardzo emocjonalnie związani (z resztą mamy dowody tego i dziś). Ich tęsknota była bardzo wielka. Po 70 latach wrócili do swej ziemi i mimo wielkich trudności odbudowali mury Jeruzalemu! Dlaczego im się udało?

Oczywiście, czas wypędzenia przepowiedziany przez Jeremiasza się skończył, więc mogli wrócić do ziemi ich ojców. Uważam, że takim głównym powodem było to, że zrozumieli swe złe postępowanie. Słowami Nehemiasza tak to zostało wyrażone: „Niecnie postąpiliśmy wobec ciebie: nie przestrzegaliśmy przykazań i ustaw, i praw, jakie nadałeś Mojżeszowi, swemu słudze.” (Nehem. 1:7) Kiedy, już w Jeruzalemie, odczytywano Księgę Zakonu lub płakał (Neh. 8:9)

Jaka z tego wszystkiego lekcja dla nas? Ufajmy i wierzmy naszemu Panu. Zaufanie czy trwanie w Panu – są to elementy życia chrześcijańskiego, o których uważa się, że są podwaliną każdego chrześcijanina. Niestety bardzo często (nie tylko w historii) ta podwalina może nie być stabilna, a wszyscy wiemy co to można oznaczać i wiemy czy to może grozić…

Abraham trwał w Panu i dostał błogosławieństwo, kilka wieków później Izrael nie trwał w Panu i spotkało go „przekleństwo”. W czyje ślady chcielibyśmy pójść?

Artykuł opublikowany w czasopiśmie "Wędrówka" nr 1/2007