Google Website Translator Gadget

niedziela, 26 lutego 2012

* * *

Jestem. Jestem tutaj sam.
Nadzieja została tam.
Dlaczego, odszedłem od Niego?
Zapomniałem, co obiecałem.
Zakurzone w pamięci mej,
Słowa Księgi Twej!

Nie! Nie zgadzam się.
Ponownie chce wybrać Cię.
Przybądź mi z pomocą,
Unieś mnie na skrzydłach swoją mocą.
Grzechy me gęste jak krew,
Jutrzenki, już czuje zew.

Wiem, powróce do Boga dziś,
To bastion pewny na te dni.
Człowiek chwiejny jest jak cis,
Migrena dycha zbrzydła mi.
W stadzie najprzedniejjszy lis,
Zło w sercu cały czas się tli.

...

Wołam do Ciebie z daleka,
Przybądź do mnie tu.
Nie patrz na mnie z wysoka,
Końca chwile widze już.
Panie! Nie łatwa na droga,
Prowadź do Domu wśród burz.

W drodze z Niepołomic - 2012
Ł.

środa, 22 lutego 2012

Kto Pyta, Ten Nie Zbłądzi

Parafraza znanego przysłowia, ale ujdzie. Zastanawia mnie fakt, że chrześcijanin to osoba zależna, ale w gruncie rzeczy w pełni suwerenna. Przynajmniej taki obraz widzę w naszym życiu. Tak, naszym, bo ja też do takowych ludzi należę.

Życie to ciągłe wybory. Wybieramy szkołę, pracę, partnera życiowego, samochód, dom lub mieszkanie. Stawiamy sobie jakieś cele i staramy się do nich dążyć. Dokonujemy wyborów mały i dużych, tych mało istotnych i tych, które mają wpływ na resztę naszego życia. Tylko, dlaczego tak żadko pytamy o te decyzje Boga? Dlaczego to my, jesteśmy panami własnych losów, dlaczego nasze zaufanie Bogu jest tak ściśle określone, że ufamu Mu tylko wtedy, kiedy nadzieja ludzka zawiedzie. Kiedy lekarz powie "nic nie można zrobić" - wtedy nasze zaufanie z poziomu 'standard' rośnie w level "nieograniczone zaufanie".

Modlitwa nie jest głupia. Są różne szkoły odnośnie "słusznej" modlitwy: jedni uczą, że nie należy modlić się o sprawy doczesne (w ich mniemaniu błahe) - szkołę, pracę... Tylko o rzeczy wzniosłe. Ja jestem z tych "drugich" i uważam, że należy modlić o wszystko to co leży nam na sercu - bez względu na to, co to jest. O słuszne dokonywanie 'błahych' wyborów wydaje się, także można się modlić.

Oduczmy się samodzielności, a nasze wyuczone zaufanie Bogu zamieńmy w praktykę i zanim zagadamy do fajnej dziewczyny (to się tyczy facetów), spytajmy Boga czy to ta właściwa. Zanim złożmy papiery na wybrany kierunek, spytajmy Boga, czy ten kierunek studiów jest faktycznie dla nas najlepszym rozwiązaniem.

Bóg odpowie na nasze modlitwy. Zawsze.

niedziela, 19 lutego 2012

Syloe: Koncert w Nowym Brzesku 11.03.2012

Serdecznie zapraszamy na koncert chóru i zespołu SYLOE, który odbędzie się dnia 11 marca 2012 o godz. 17:00 w Miejsko-Gminnym Centrum Kultury i Promocji w Nowym Brzesku.

Syloe wykonuje w przeważającej części utwory autorskie. Autorskie są teksty utworów, jak również nowoczesna muzyka, w której chórowi i solistom towarzyszy zespół (instr. klawiszowe, gitara, gitara basowa, perkusja).

Koncert nosi tytuł „Znaki. Zapytania”. Naszymi utworami opowiemy o niektórych pytaniach, jakie
stawiano przemierzającemu ziemie Galilei Nauczycielowi, jak i o tych, które stawia sobie współczesny człowiek. Opowiemy też o poszukiwaniu bożych znaków, jakie chcielibyśmy na swej drodze znajdować dla lepszego rozeznania dobra i zła oraz dla większego poczucia bezpieczeństwa. O znakach i znakach zapytania śpiewać będziemy natomiast ze świadomością, że „błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”.

Syloe zwykłymi słowami, bez patosu, a jednak z głębokim przejęciem opowiada o Bogu. W czasie,
kiedy kończy się powszechne świętowanie narodzin Bożego Syna, a rozpoczyna się okres skupienia
związanego ze wspominaniem Jego ukrzyżowania, chcemy Państwu zaproponować wspólną chwilę
refleksji nad tym, co w życiu – a zwłaszcza w życiu duchowym – ważne.

Spotkajmy się zatem w pół drogi prowadzącej z Betlejem aż na Golgotę.



Jesteśmy chórem, zespołem, społecznością, grupą wsparcia. Działamy dzięki obfitości Bożego błogosławieństwa oraz życzliwości wielu osób wykonujących swoją nieocenioną pracę dla śpiewających i grających. Opieramy się na stałym trzonie twórców i wykonawców, ale chętnie otwieramy się również na dołączających do nas okresowo entuzjastów muzycznego wysławiania Boga i opowiadania wszystkich Jego cudów, weselenia się i opiewania imienia Najwyższego. Pragniemy bowiem śpiewać Panu i opowiadać pośród ludów Jego dzieła (Ps. 9:2,3,12).

Od ponad 10 lat tworzymy i wykonujemy muzykę religijną, aby oddawać Bogu należną Jemu chwałę, a słuchających zachęcać do pobożności. Pobożność bowiem do wszystkiego jest przydatna, ponieważ ma obietnicę żywota teraźniejszego i przyszłego (1 Tym. 4:8). Na co dzień uczymy się i pracujemy jak inni, natomiast na próby, zgrupowania i koncerty poświęcamy nasz czas prywatny, aby zapewnić swobodny i nieodpłatny dostęp do naszego przesłania wszystkim zainteresowanym. Tę muzyczną służbę pełnimy z radością, dedykując ją wszystkim chętnym do słuchania, ponieważ położyliśmy nadzieję w Bogu żywym, który jest Zbawicielem wszystkich ludzi, zwłaszcza wierzących (1 Tym. 4:10).

Mamy nadzieję, że tak tym, których wiara jest mocno ugruntowana, jak i tym, którzy mają swoje wątpliwości, nasz śpiew i słowo przynosić będzie nieodmiennie radość, wzmocnienie, chwilę refleksji i zachętę do szukania i trzymania się tego, co dobre i wzniosłe.

Niechże będą przyjemne słowa ust naszych i rozmyślanie serc naszych przed obliczem Twoim, Panie, skało nasza i odkupicielu nasz! Ps. 19:15

środa, 8 lutego 2012

Jak odciągać od Boga ludzi wierzących?

Takie pytanie pewnie kiedyś postawił sobie szatan. Głupi to on nie jest i znalazł skuteczną metodę dość szybko. Nie mówię tu o ogrodzie Eden, ale o mojej i Twojej codzienności.

Jesteśmy chrześcijanami, któzy wybrali sobie Boga i chcą mu służyć, aby zasłużyć na obiecaną od prawieków nagrodę. Niestety, jesteśmy ludźmi, którzy - mówiąc delikatnie - nie zawsze potrafią sami się upilnować. A to się obejrzy zdjęcia panienek, a to się oglądnie (choć kilka minut) jakiegoś pornolika, a to się przeklnie, albo narąbie jak autobus i..... prześpi się z koleżanką czy innym kolegą. W sumie, każdy ma swoje słabości i dla jednych będzie to sex, a dladrugich tabliczka czekolady. Jedni zapalą papierosa, inni wypiją piwo. Doprawdy, przyczyna jest tu nie istotna. Każdy z nas, ma swoje słabości, z których zdaje sobie sprawę, że są, że są i to silne i wpływają na nas samych. Cóż, często im ulegamy, czasami bardzo tego chcemy, bo pokusa jest silniejsza, a czasami "jakoś tak wyszło"...

A co po "tym"?

A po tym włącza się sumienie, samognębienie, wstyd, żal - wewnętrzna samodestrukcja. Nie czujemy się godni modlitwy, rozmowy z Bogiem, służby Mu, nawet ciężko jest wziąć Biblię do ręki. Niby dobre uczucie, niby przepełnione jakąś skruchą, pokorę, wstydem, ale jeśli w takiej chwili nie pójdziemy do Boga szukać pomocy, to gdzie i od kogo pomoc uzyskamy? Nie dość, że przez grzech oddaliliśmy się od Boga, to na dodatek jeszcze się sami oddalamy, nie będąc świadomym, że to tylko pogarsza naszą sprawę i położenie - o rozwoju duchowym nie wspominając!

W każdej chwili życia, a szczególnie o 'upadku' powinniśmy lgnąć do Boga. Zabiegać o Jego przychylność i być mu wuernymi. Czytanie Słowa Bożego oczyszcza w jakimś stopniu duszę człowieka, człowiek przybliża się do Boga. Po grzechu, to najlepszy sposób na stanięcie na nogach. Szatan wzbudzając w nas ciągłe poczucie winy, skutecznie zakrywa nasze oczy tak, że nie widzimy Jezusa w swym życiu. Najważniejsze to nie poddać się, nie pozwolić na to, aby te zwodnicze myśli zawładneły naszymi umysłami. Czy brudni czy czyści - uciekajmy się do Boga, w ten sposób przecistawimy się szatanowi w jakimś zakresie i pewną sferę naszego życia przed nim zakryjemy. Bóg silniejszy jest od szatana.

Usilnie starajmy się nie grzeszyć, ale jeśli ulegniemy naszym żądzą cielesnym, to pod żadnym pozorem nie pozwólmy sobie wmówić, że nie mamy prawa przyjść do Boga. My mamy nie tyle co prawo, a wręcz obowiązek w takiej sytuacji. Bóg jest Bogiem miłosiernym. Chwała Mu za to!!!

niedziela, 5 lutego 2012

Wspólny Czas

Wiele zależy od tego w jakim towarzystwie się obracamy. Otoczenie wpływa na nas, przyjmujemy zachowanie innych ludzi, sposoby ich myślenia. Jesteśmy bombardowani różnymi treściami i ideologiami praktycznie na każdym kroku. Media nie pozwalają o sobie zapomnieć, a i my często jesteśmy od nich uzależnieni. Kiedy pracujemy w zespole, jesteśmy w grupie studentów, uczniów, kolegów z podwórka i tam wiodącym tematem jest np. piłka nożna, to w pewnym momenccie zaczniemy się tym interesować sami, aż wreszcie zostaniemy kibicami danej drużyny. O ile kibicowanie problemem nie jest, to przemoc i sex już tak, gdyż te tematy jak i pochodne, są wyniszczające dla ludzi. Wyniszczające w sensie duchowym.

Mało kto potrafi być częścią grupy, skutecznie broniąc się przed wpływem innych. Mało kto potrafi, nie zmieniać swego zdania pod wpływem wiodących liderów. To jacy jesteśmy, jaki posiadamy światopogląd jest uzależnione od tego kogo i co wpuszczamy do naszej głowy. Jeżeli za wzory ideologicznie weźmiemy sobie ateistów, ciężko, by pod ich wpływem stać się zagorzałym sługą Bożym. Nie mówię tu o separacji, zarwaniu kontaktów, albo usunięciu ich ze znajomych na facebooku - nie aż tak okrutny nie jestem... Posiadanie znajomych inaczej wierzących, myślących o diametralnie innym światopoglądzie nie jest grzechem. Jezus bardzo często przebywał wśród cudzołożników i grzeszników, nigdy nie będąc takim jak oni. Nie On wchłaniał ich ideałów, ale starał się przekazać im ideały swoje.

Jeżeli mamy - my ludzie - skłonności do ulegania wpływom innych, to jeśli chcemy być chrześcijanami - takimi nie z nazwy ale z życia - to siłą rzeczy musimy "karmić się" treściami chrześcijańskimi. Nie można być chrześcijaninem czasowo, a w innych okolicznościach być w świecie i żyć w przekonaniu, że jedno nie wpływa na drugie. Nasze serce nie jest podzielone na nie mające nic z sobą wspólnego rozdziały, to jest jeden worek do którego wrzucamy wszystko. W przyrodzie nie może być 'pustka'. Jeśli usuwamy - czasami samoczynnie, nieświadomie - chrześcijaństwo z naszego życia, to siłą rzeczy robimy miejsce dla 'światowych' myśli. Rzecz działa w drugą stronę także. I aby była 'ta druga strona' musimy wchłaniać treści budujące i to one winny być wiodące.

Dlatego warto się zastanowić czy nie powinniśmy wprowadzić większą selekcję w dobieraniu sobie przyjaciół (nie mówie o znajomych). Czy nie powinniśmy poświęcać czas na rozmowy w 'lepszym' guście. Rozmowa o wszystkim i o niczym grzechem nie jest, ale warto zastanowić się na prioretytami.