Google Website Translator Gadget

środa, 30 listopada 2011

Co będzie po śmierci...

....z Tobą?
Wszyscy kiedyś umrzemy. Co po sobie zostawimy? Kilkugodzinny smutek dalekich znajomych, kilkugodzinny smutek przyjaciół, kilkunastodniowy smutek trochę bliższych osób....? Zostawimy po sobie dobre czy złe wrażenie? Po śmierci nie będzie czasu na naprawienie tego co się popsuło. A na sądzie co pokażemy? Czym się wykażemy: ciągłą walką charakteru? Dobrymi chęciami? Tekstami w stylu "chciałem dobrze!" Działając dla Boga, kiedy umrzemy, będziemy mieli duży bagaż czegoś dobrego, czegoś co dla Boga ma wartość. Ale to trzeba dla Boga robić, a nie dla siebie pod przykrywką "Bożej służby".

Niby w chrześcijaństwie od lat, ale gdyby się zastanowić, to od lat w miejscu.
Zegar natomiast tyka...

środa, 23 listopada 2011

Szczepka Winnego Krzewu Chrystusowego

Układ w jakim się znajdujemy jest bardzo sympatyczny. Żyjemy 'tu' a Bóg jest 'tam'. Nie odzywa się, nie reaguje, nachalnie się nie zachowuje, nie akcentuje swojej obecności, nie zaznacza swojego zdania, nie domaga się zainteresowania. On jest, ale 'w cieniu'. My wiemy, że On jest, przez co wielokrotnie się do Niego zwracamy, ale to wcale nie oznacza, że o Nim pamiętamy.

Zapominamy o gorliwości w służbie chrześcijańskiej. Z resztą, akcentuje w dzisiejszych czasach to, że życie nie należy tylko przeżyć, ale służyć Bogu. Gdyby porównywać prace dla Boga a prace dla ludzi, to praca dla człowieka przez nas lepiej i dokładniej jest wykonywana. Dlaczego? Dlatego, że człowiek jest blisko, nas nadzoruje i egzekwuje. Widzimy go i czujemy presję. W przypadku Boga nie jest tak. On nic na siłę nie wymusza. On chce, żeby człowiek sam przyszedł do Niego. Nic na siłę.

To, że jest taka relacja, wcale a wcale nas nie omija odpowiedzialność jaką mamy. To, że służymy i mamy to robić efektonie to wiemy, bob Biblia tak mówi. Ale czujemy tak? Raczej nie, bo nie ma egzekowania naszych poczynań. Teraz nie ma, a później?
"Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre" (2 Kor 2:10)
Czas przypomnieć sobie coś o czym nie zawsze chcemy pamiętać. Nasze życie chrześcijańskie nie jest dla nas samych i ma być efektowne. Mamy przynosić owoce - różne owoce, dla różnego rodzaju służby - ale fakt faktem, że owoce mamy przynosić. A co jeśli nie przynosimy? Teraz nic, ale później?
"Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który [go] uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. Wytrwajcie we Mnie, a Ja [będę trwał] w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie - jeśli nie trwa w winnym krzewie - tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie. Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami. Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna" (J 15:1-11)
I co, nadal jest to tylko jeden z Twoich ulubionych wersetów ?

wtorek, 15 listopada 2011

Farba

Często przychodzi nam coś odnowić. Wtedy malujemy. Chcemy, żeby coś wyglądało czyściej, świeżej, żeby było ładniejsze i odnowione. Takim przykładem może być malowanie pokoju. Mało kto myje ściany, zdrapuje starą farbę, albo tynk i maluje od zera. Często się przykrywa to co stare, brudne i zapsute tym świeżym, nowym i czystym. W malarskie domowym tak zrobić można, ale czy w życiu chrześcijanina ta reguła także ma zastosowanie?

Nie ukryjemy naszych słabości, pragnień, nie ukryjemy przeszłości. Naszego prawdziwego oblicza nie da się zamalować. Można próbować je sporadycznie ukryć, zamsskować, ale prawda wyjdzie na jaw. Nie ukryjemy przed Bogiem naszych myśli, naszego charakteru, to wyjdzie na jaw.
"Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome" (Łk. 12:2
Nie ma takiej duchowej farby, która ma takie samo działanie jak w wypadku malowania pokoju. Nasze uczynki i grzechy przebiją wszystko. A kiedy wyjdą na jaw?
"Potem ujrzałem wielki biały tron i na nim Zasiadającego, od którego oblicza uciekła ziemia i niebo, a miejsca dla nich nie znaleziono. I ujrzałem umarłych - wielkich i małych - stojących przed tronem, a otwarto księgi. I inną księgę otwarto, która jest księgą życia. I osądzono zmarłych z tego, co w księgach zapisano, według ich czynów" (Ap. 20:11-12)
Nie ma sensu udawać, że nic się nie stało, że nie mamy problemu, że nam coś ujdzie na sucho. Jeśli mamy takie wrażenie, to jest ono tylko pozorne, tymczasowe. Nie ma duchowej farby, która zakryje grzech, ale jest duchowy rozpuszczalnik, który nas może tą brudną ścianę (nasze grzechy) wyczyścić.
"(...) Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie" (Ef. 4:32)
"On sam, w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości - Krwią Jego ran zostaliście uzdrowieni" (1 Pt. 2:24)
Z tym rozpuszczalnikiem, więcej jest pracu, i zajmuje to dużo czasu. Ale warto. Efekt, to życie wieczne.

środa, 9 listopada 2011

gazeta.pl: "Nie czcimy już Marii"

Polecam artykuł z "Dużego formatu" mówiącego o ludziach, którzy przeszli z Katolicyzmu na Protestantyzm.

"Uważam, że każdy konwertyta z katolicyzmu na protestantyzm przechodzi drogę Lutra. Coś się w nim gotuje. Później jest przemiana. I w pewnym momencie przeciwstawia się potęgom tego świata. No bo niemal wszyscy wokół są przekonani, że Polska i katolicyzm to dwie nierozerwalne wartości"
Więcej...

piątek, 4 listopada 2011

Dżihad w Nigerii

W kwietniu 2011 r. chrześcijanie w północnej Nigerii padli ofiarą największego pogromu w swej historii. Islamscy radykałowie wykorzystali polityczny pretekst do przeprowadzenia kolejnych zmasowanych ataków, których celem zniszczenie Kościoła na tym obszarze i ustanowienia tam w pełni islamskiego państwa.